Go down
Mistrz Labiryntu
Mistrz Gry
Mistrz Labiryntu

Cieplarnia nr 1 Empty Cieplarnia nr 1

Pon Wrz 02, 2013 2:46 pm
Znajdują się w miarę przyjazne roślinki - tutaj głównie mają zajęcia klasy od 1-3.
Birdie Fleur
Martwy †
Birdie Fleur

Cieplarnia nr 1 Empty Re: Cieplarnia nr 1

Nie Lip 19, 2015 4:02 pm
Birdie przyodziała się dzisiaj specjalnie w biały płaszczyk przeciwdeszczowy, w którym dość imponująco przypominała członka Ku Klux Klanu. Próbowała po prostu o tym nie myśleć. Tak właśnie! Nie myśl o tym. Z pewnością nikt nie zauważy... Przynajmniej nie wyglądał jak wielki kondom, co zdarzyło się w czwartej klasie. Bólu towarzyszącego bezczelnemu wyśmianiu nie zapomni nigdy. Te traumatyczne przeżycia odcisnęły trwały ślad w psychice krukonki. Oh! Najwyraźniej zawitała w okolice cieplarni jako pierwsza. Nie dziwota w tym przypadku - przez te wszystkie lata zielarstwo stało się ulubionym przedmiotem Ptaszyny i wiedzę na temat wszelakich roślinek chłonęła niczym gąbeczka. W żaden sposób nie przeszkadzało jej to, że chwilowo znajduje się tutaj sama. Wręcz przeciwnie - uradowana, że ma jeszcze sporo czasu wyciągnęła tanie romansidło, które zakupiła podczas ostatniego pobytu w Hogsmeade. Bardzo szybko dała pochłonąć się, przynajmniej jej zdaniem, dość wciągającej lekturze. Ktoś stojący obok zapewne pomyślałby, że powtarza materiał przed lekcją. Ha - ! Nic bardziej mylnego. Dziewczyna tkwiła w magicznym świecie wampira-milionera z dość oryginalnymi fetyszami...
Steve Fluffy
Oczekujący
Steve Fluffy

Cieplarnia nr 1 Empty Re: Cieplarnia nr 1

Nie Lip 19, 2015 4:15 pm
Kiedy Stefek zauważył, że na dworze pada, padł. No normalnie padł. Nie wiedział, jak to w ogóle mogło się stać, jak ktoś mógł do tego dopuścić. Jeszcze jakiś czas temu było śliczne słoneczko, wszyscy cieszyli się na błoniach, a teraz całe niebo pokryło się ciemnymi chmurami i padało.
- Trzeba kiedyś wymyślić jakieś prawdziwe zaklęcia pogodowe, bo cały czas leje na tych wyspach. Po skończeniu Hogwartu zamierzam zaszyć się na Hawajach. Tam przynajmniej jest słońce. – Tak sobie nagle postanowił. Przez głowę przeszło mu, że to nawet całkiem dobry pomysł.
Odszukał w kufrze kurtkę przeciwdeszczową. Wyglądała, jakby wyciągnął jej z poprzedniej epoki, ale miał to w nosie. Dopóki kurtka zdawała swój egzamin i posiadała kaptur, to Stefek będzie ją nosił. Nie będzie przecież wyciągał swojego starego stroju do gry w quidditcha. Tamta szata też całkiem dobrze nadawała się na deszczowe dni, ale nie będzie nikogo wkurzał. Przecież zrezygnował z drużyny, nie? Więc nie było powrotów.
Do torby wsadził potrzebne podręczniki, zabrał coś do pisania, nie zapomniał o ochronnych rękawicach. Zarzucił kaptur na głowę i opuścił dormitorium. Dobrze, że pomyślał o ubraniu kaloszy, bo kiedy wyszedł na błonia…
- A jednak myślę. – Uśmiechnął się sam do siebie i ruszył w stronę cieplarni.
- A cześć! – przywitał się z koleżanką z tej samej klasy, kiedy już dotarł na miejsce lekcji. – Mam nadzieję, że nie będzie nas dzisiaj długo trzymać. Nie chce mi się siedzieć. – Właściwie to dużo rzeczy mu się nie chciało robić. Dziwne, że nie wpadł w szał nauki do OWuTeMów, tak jakby nie nazywał się Steven Fluffy.
Birdie Fleur
Martwy †
Birdie Fleur

Cieplarnia nr 1 Empty Re: Cieplarnia nr 1

Nie Lip 19, 2015 5:20 pm
Z zafascynowaniem brnęła przez kolejne strony z dość krwawymi opisami tresury pejczem. Była pochłonięta lekturą do tego stopnia, że słowa chłopaka nie dotarły do niej zbyt szybko. Wpatrywała się w niego dłuższy moment z wyjątkowo tępą miną, zastanawiając nad stosowną odpowiedzią. Kiedy zdawało jej się, że skleciła coś sensownego otworzyła usta, żeby to powiedzieć, ale zdołała wydusić jedynie krótkie
- Cześć, Steven. - chociaż zważywszy na to, że imion dzieci z rocznika uczyła się dobre dwa pierwsze lata, to wciąż było to ogromnym sukcesem. Zamknęła książkę, bo nie chciała aby ktokolwiek dowiedział się o niezbyt odpowiedniej jak na uczennicę treści i uśmiechnęła do Stefka. Nie chciała przecież wyjść na aż takiego gbura.
- Szczerze powiedziawszy, to w taką pogodę mam ochotę w ogóle nie ruszać się z dormitorium, a przynajmniej z zamku. - przyznała, spoglądając na tworzące się wokoło, dość spore kałuże. Brytyjska pogoda, a fe! - Kiedy pada deszcz, to ptaszki śpią. W dodatku mamy mieć dzisiaj jedno, wielkie powtórzenie...
Nie lubiła lekcji łączonych. Zbędnego tłumu. Zwinnych rączek gryfońskich prymusek, którym wydawało się, że zgłoszą się do odpowiedzi szybciej niż ona. Co to to nie! Tak mało potrzeba do pucharu domów! Westchnąwszy schowała trzymane w ręku tomisko do torby. Tylko tego brakowało, żeby ją pomoczyć. Fortunę na nią wydała, fortunę!
Riley Acquart
Oczekujący
Riley Acquart

Cieplarnia nr 1 Empty Re: Cieplarnia nr 1

Nie Lip 19, 2015 6:37 pm

Hop, hyc... tup, tup, tup... hop, hyc... W pochmurnym zgiełku z oddali przez błonia można było dostrzec przemykającą zwinną osóbkę, która za nic miała sobie dzisiejszą pogodę. Żaden deszcz, żadna wichura, żaden ognisty piorun... dosłownie nic nie było wstanie zatrzymać brunetki. Biegła omijając błotne uroczyska, przeskakując kałuże i prześlizgując się po mokrej trawie. Biegła niczym Usain Bolt na olimpiadzie, bądź inny jamajski sprinter mknąc w kierunku szkolnych szklarni.
Riley do cieplarni wpadła jak huragan. Wbiegła przez drewniane drzwiczki i ledwo wyhamowała przy jakiejś skrzynce z roślinami. Gdyby nie to, już na samym początku narobiłaby niezłego bałaganu. Dosłownie, nie byłoby czego zbierać. Na szczęście zatrzymała się w ostatniej chwili i tylko oparła o ów skrzynkę. Rozejrzała się gwałtownie po cieplarni, a po chwili na jej twarzy zawitał szeroki uśmiech. ZDĄŻYŁA! Mało tego, była nawet jedną z pierwszych osób. W szklarni była bowiem tylko dwójka uczniów... para siódmoklasistów z domu Roweny Ravenclaw.
Młoda czarownica pomachała w ich kierunku na powitanie i podreptała mimowolnie w głąb pomieszczenia... w całkowicie inne miejsc niż para krukonów. Dziewczyna nie miała zamiaru przeszkadzać starszakom w konwersacji. Oparła się o jakąś drewnianą konstrukcję i poczęła przeczesywać swoje leciutko przemoczone włosy. Ubrana była standardowo: krótka spódniczka, biała koszula, szkolna marynarka. Nie posiadała przy sobie żadnego przeciwdeszczowego płaszcza, czy sportowej kurtki. Należała do tych osób, które nie obawiają się przelotnego deszczu. Dobrze wiedziała, że za chwilkę przeschnie.
David o'Connell
Oczekujący
David o'Connell

Cieplarnia nr 1 Empty Re: Cieplarnia nr 1

Nie Lip 19, 2015 11:06 pm
Przytoczył się do cieplarni mokry od deszczu. Nie zaprzątał sobie głowy ubieraniem jakiegoś szczególnie przeciwdeszczowego okrycia ani omijaniem kałuż i błota. Buty miał zabrudzone praktycznie po same kostki. Potrząsnął głową, żeby odlepić z czoła mokre kosmyki i ruszył do upatrzonego miejsca – na razie nikt nie znajdował się obok. Był w miarę wcześnie; po ostatnim spóźnieniu trzeba było zrobić jakąś namiastkę dobrego wrażenia, żeby nie wpaść na czarną listę profesorki.
Może i deszcz nie był jakąś ulewą, ale wystarczył, żeby stworzyć mu na ubraniu mokre plamy, zwłaszcza, że spędził już dzisiaj na dworze sporo czasu. Skrzywił się, wyciągając z kieszeni zmokniętą kartkę. Położył ją obok siebie, właściwie nie wiedząc po co, bo na jej wyschnięcie przed rozpoczęciem zielarstwa nie liczył. Pozostało mu skupić się na zajęciach i mieć nadzieję, że wszystko zapamięta.
Nie przeszkadzało mu, że dzisiaj w cieplarni miała odbyć się lekcja łączona dla trzech roczników. Tak naprawdę niewiele go to obchodziło. Nie miał zamiaru wyrywać się do odpowiedzi.
Sechł spokojnie, czekając na rozpoczęcie dzisiejszego tematu.
Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

Cieplarnia nr 1 Empty Re: Cieplarnia nr 1

Pon Lip 20, 2015 7:41 pm
Pogoda zdecydowanie dzisiaj nie sprzyjała, ale Lily nie traciła pozytywnych myśli, które - o dziwo! - zagościły w jej głowie tego dnia. Rzuciła na siebie jedno z tych ochronnych zaklęć, które sprawiają, że ubranie odbija krople wody, poprawiła szatę, oraz swoją torbę i postanowiła dzisiaj zostawić rozpuszczone włosy. W sumie, coraz częściej tak je zostawiała, nie zawiązując w żadnego warkocza, czy w kucyka - może to też kwestia tego, że tak na nią działała wiosna? Kto to wie. Mijała innych uczniów, którzy również spieszyli się do cieplarni numer 1 na łączone zajęcia z Zielarstwa, weszła przez uchylone szklane drzwi i wzięła głęboki wdech, bowiem nawet tutaj wleciało świeże, przyjemne powietrze. Rozejrzała się po pomieszczeniu, które było dość obszerne i na pewno przyjemniejsze - budziło zresztą wspomnienia, bo w końcu Lily dawno nie miała tutaj zajęć, z racji tego, że 13 lat skończyła dawno. Uśmiechnęła się do Birdie i Steve'a, kiwnęła głową do młodszego o jakieś 2 lata Gryfona, po czym ruszyła w stronę Riley.
- Cześć - przywitała się z ciemnowłosą, kiedy już stanęła obok niej. Powoli zaczęła wyciągać swoje rzeczy na ławkę i przyglądać się roślinom, które otaczały je z każdej strony. - Dawno tutaj nie byłam, już zapomniałam, jak tu...spokojnie. Mam nadzieję, że to nie będzie dla Ciebie żaden problem, że zajęłam miejsce obok Ciebie.
I posłała jej łagodny uśmiech, a jej zielone oczy delikatnie błysnęły, gdy skierowała je z roślin na Riley. W sumie rzadko miała okazję z nią porozmawiać, a te zajęcia powtórzeniowe mogły być dobrą okazją, zwłaszcza, że Zielarstwo należało do luźniejszych przedmiotów.
Minabi Izumi
Martwy †
Minabi Izumi

Cieplarnia nr 1 Empty Re: Cieplarnia nr 1

Wto Lip 21, 2015 12:07 am
Lubił Zielarstwo, ale to naprawdę lubił. Zapewne, gdyby los był na tyle zabawny, żeby specjalnie na te zaklęcia wrzucić do cieplarni Zordona, to Minabi miałby towarzysza do komplementowania różnych roślin, a może nawet i stworzonek, które czaiły się na zewnątrz. Ale że Reida nie było, kiedy Izumi wszedł do środka niezwykłego królestwa, to musiał się zadowolić czymś innym. Niemniej, nic straconego! Poza tym sama idea połączonych zajęć była dla Krukona fascynująca. Ze spokojnym uśmiechem przyglądał się tym, którzy się tutaj zebrali, pomachał w stronę Steve'a i Birdie, pozdrowił Lily i Riley, po czym dziarskim krokiem podszedł tam, gdzie siedział David. Deszcz padał na zewnątrz, ale to mu nie przeszkadzało - czy deszcz, czy słońce, czy śnieg, zawsze znajdywał powód by się uśmiechnąć, co w sumie było dość przerażające. Potrząsnął głową, a jego mokre kosmyki zatańczyły wokół twarzy, brązowe tęczówki zaś błysnęły ciepło, gdy zajął obok chłopaka miejsce.
- Cześć! Te wszystkie rośliny są niezwykłe, prawda?
Alice Hughes
Oczekujący
Alice Hughes

Cieplarnia nr 1 Empty Re: Cieplarnia nr 1

Wto Lip 21, 2015 12:56 am
Ten deszcz był taki... Kojący. Idąc powoli i unosząc twarz w stronę nieba, Alice napawała się każdą padającą na nią i spływającą za kołnierz beżowego płaszcza kroplą. Na ustach Puchonki gościł nawet mały, ledwie zauważalny ale szczery uśmiech. I chociaż drżała lekko z zimna - najchętniej odpuściła by całą tę powtórkową lekcję i po prostu szła przed siebie, wsłuchując się w ten rytmiczny stukot i pozwalając sobie na przemoczenie.
No niestety... Widmo egzaminów stawało się coraz bardziej wyraźne a sama przed sobą musiała przyznać, że więcej czasu poświęcała ostatnio na szwendanie się po zamku niż wizyty w bibliotece. W dodatku to co czytała nocami przyświecając sobie różdżką już od dawna nie było żadnym podręcznikiem... Nieco niechętnie, ale wciąż kierując się poczuciem obowiązku skręciła więc w stronę cieplarni. Weszła do środka witając się z obecnymi skinieniem głowy i nie wdając się w żadne dyskusje przeszła na bok. Wyciągnęła ukrytą pod płaszczem torbę po czym przewiesiła ja przez oparcie wolnego, stojącego tuż przy przeszklonej ścianie krzesła. Usiadła odlepiając od karku wilgotne włosy i rzuciła tęskne spojrzenie w stronę spływających po szybie kropli.
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Cieplarnia nr 1 Empty Re: Cieplarnia nr 1

Wto Lip 21, 2015 9:55 am
Poszła na zajęcia tylko z dwóch powodów. Złej pogody, która męczyła ją niemiłosiernie i faktu, że chodziło o Zielarstwo. Gdyby to było cokolwiek innego nie ruszyłaby  pewnie dziś swoich czterech liter. Zrobiła to jednak. Doczłapała się do cieplarni, uśmiechnęła się do obecnych i zajęła pierwsze lepsze miejsce. Chowanie się po kątach byłoby bezproduktywne w jej mniemaniu. Zawsze odczuwała wrażenie, że tutaj widać każdego z nieważne jakiego miejsca. W dodatku sam przedmiot nie był zły, więc czemu miałaby się złościć i martwić, że zostanie o coś zapytana? Nic przecież nie wskazuje na sromotną porażkę edukacyjną. Nie licząc pogody. Ona pewnie wielu zdążyła już zniechęcić do samego przyjścia na zajęcia. Ich strata. No i te 3 roczniki w jednym miejscu. Teraz dosłownie wszystko może się wydarzy w takim połączeniu, choć o dziwo chwilowo jest spokojnie. Ciekawe, czy w trakcie zajęć również będzie podobnie.
David o'Connell
Oczekujący
David o'Connell

Cieplarnia nr 1 Empty Re: Cieplarnia nr 1

Wto Lip 21, 2015 4:38 pm
Przeniósł spojrzenie bez wyrazu ze zmokłej kartki na chłopaka, który właśnie usiadł koło niego. Kojarzył tego Krukona z zeszłych lat – tych przed oblaniem egzaminów i przymusowym powtarzaniem piątego roku. Nie mieli jednak wcześniej okazji porozmawiać. Zapewne przez to, że Carney był małomówny i nie był typem człowieka, który rozpoczyna znajomość. David wydawał się być zdziwiony tym, że ktoś się do niego odezwał, ale ekspresja zniknęła z jego twarzy bardzo szybko, pozostawiając trudny do odczytania wyraz, który przywodził na myśl jedynie lekką irytację.
Pogodna mina Minabiego zupełnie nie pasowała do dzisiejszej aury. Na jego słowa rozejrzał się po cieplarni, pobieżnie rozpoznając kilka gatunków roślin.
- Hmm… - Nie widział w nich nic fascynującego, ale nie miał powodów, żeby być niemiłym. Dzisiaj był całkiem dobry dzień, mimo wczesnej godziny pozałatwiał już kilka spraw. To, że z rana w końcu zapalił papierosa, też robiło swoje.
- Całkiem. – Powiedział zdawkowo. To było zdecydowanie najlepsze, na co było go stać.
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Cieplarnia nr 1 Empty Re: Cieplarnia nr 1

Wto Lip 21, 2015 10:16 pm
Jak widać nie tylko Giotto miał zamiar zjawić się na zielarstwie niechętnie. Na dworze deszcz na mordę lał, w szkole szerzyła się patologia, której pionierami były oczywiście takie osobowości jak Nailah, Rockers czy inne moczymordy z rocznika od VI do VII. Doszły go słuchy, że organizowane jest zielarstwo dla trzech ostatnich klas. Jak sobie o tym myślał, to stwierdził, iż będzie to majestatyczny rozpierdol, którego nie ogarnie nikt. Mimo, że unikał tłumów, postanowił pójść z czystej ciekawości na tę lekcję. No i miał też w głowie gdzieś to, by Slytherin punktów nie tracił przez jego mrocznowościowość(?).
Udał się do cieplarni nr 1, w której miały odbyć się zajęcia. O dziwo, na korytarzu nikogo nie spotkał, jak widać, tylko jemu zebrało się na sentymenty do nauczycielki Zielarstwa. Wszedł pewien siebie, z rękami w kieszeniach oczywiście, na teren, w którym dzieli i rządzi Pomona. Rozejrzał się po pomieszczeniu i zarejestrował kilka znanych twarzy: Riley, Alexandry czy Minabiego, który ostatnio zajął obok Nero miejsce w klasie Zaklęć. Lekko skinął głową w stronę obu Gryfonek, no i Izumiego, z którym miał okazje wyłącznie siedzieć. No ale, przynajmniej do niego gębę otworzył ten ekspresywny uczeń, przynajmniej nie musiał mu odpowiadać.
Zajął miejsce gdzieś z boku, by mieć dobry wgląd na wszystko. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i czekał na jakiegoś Colette, albo innego przypałowca. Miał dzisiaj dobry nastrój, to i może pośmieje się z debilizmów tej szkoły.
Julia Lawton
Oczekujący
Julia Lawton

Cieplarnia nr 1 Empty Re: Cieplarnia nr 1

Sro Lip 22, 2015 10:51 am
W ten deszczowy i pochmurny dzień jak większość ludzi udała się do jednej z cieplarni, gdzie miały się odbywać zajęcia z zielarstwa dla wszystkich roczników. Pogoda nie dopisała, więc dziewczyna była zmuszona się nieco cieplej ubrać. Założyła na sienie cieplutki, delikatnie pomarańczowy sweter wraz z najzwyklejszymi dżinsami, na nogi zaś ubrała kalosze, najlepsze buty na obecną pogodę. W ręku zaś trzymała przezroczystą parasolkę, która skutecznie blokowała krople deszczu przed zmoczeniem jej. Tak ubrana,z torbą przewieszona przez ramię udała się do cieplarni, gdzie sporo osób czekało na rozpoczęcie zajęć. Wchodząc do środka Julia rozpoznała wiele twarzy, znając sporą cześć uczniów jedynie z widzenia. Stanęła, więc sobie z boku przyglądając się wszystkim. Kiedy dostrzegła kontem oka dostrzegła dwie znajome twarze. Alice, która była z jej domu oraz niedawno poznanego Krukona. Do tego drugiego jedynie uśmiechnęła się na przywitanie widząc, że jest zajęty swoimi sprawami, zaś obok Alice stanęła by nie czuć się samotna i odosobniona.
- Hej. - mruknęła na przywitanie, poprawiając, torbę, która zsunęła się lekko z jej drobnego ramienia. Stała w ciszy czekają na zajęcia, które średnią ją interesowały.
Riley Acquart
Oczekujący
Riley Acquart

Cieplarnia nr 1 Empty Re: Cieplarnia nr 1

Sro Lip 22, 2015 3:51 pm

Zamyśliła się. Mimo że do klasy powolutku napływały inne osoby, to brunetka nie zwracała zbytnio na nich swojej uwagi. Odleciała gdzieś we wspomnienia o ostatnim szlabanie z zielarstwa. Dobrze pamiętała jak za złe traktowanie mandragor musiała później posprzątać wszystkie trzy cieplarnie. Kara z górnej półki, ale to było bardzo dawno.
Z tych przykrych rozmyśleń wyrwała ją Lily, koleżanka z roku wyżej. Młoda czarownica szybko odwzajemniła uśmiech dziewczyny i odparła:
- Och cześć sąsiadko – było to trafne nazewnictwo, wszak nastolatki mieszkały obok siebie. Ich pokoje stykały się ze sobą, a zza ściany nieraz było słychać podniesione głosy lokatorek. W chwili gdy Lily zapytała o miejsce obok, brunetka szybko dodała:
- To żaden problem... Z nikim się dziś nie umawiałam, więc to miejsce jest wolne.
Riley posłała koleżance radosne spojrzenie, po czym zwróciła swój wzrok na innych uczniów. Dopiero teraz zainteresowała się nowo przybyłymi osóbkami. Odwzajemniła pozdrowienie Minabiego i pomachała również do Giotto. Tylko ta dwójka była z jej klasy, ale pewnie jeszcze niejedna zbłąkana duszyczka zawita dziś na zajęcia. Czas pokaże.
Alice Hughes
Oczekujący
Alice Hughes

Cieplarnia nr 1 Empty Re: Cieplarnia nr 1

Sro Lip 22, 2015 10:34 pm
Te małe kropelki... Naprawdę malutkie. Przeźroczyste. A jednak pozostawiały po sobie ślad, kiedy wolno spływały po szybie tworząc przeróżne wzory i robiąc miejsce kolejnym... I kolejnym, i kolejnym i... Hę? Podskoczyła lekko kiedy z tłumu różnych dźwięków wyraźnie przebił się niepewny głosik. Nieco skołowana odwróciła głowę w kierunku istotki, która przerwała jej tę podświadomą medytację i mrugnęła kilka razy, zanim uśpiony jeszcze umysł nie przetworzył malującego się przed oczami obrazu. 
- Cześć Julia! - Przywołała na usta uśmiech chcąc ocieplić nieco blady wizerunek. - Siadaj, siadaj. - Odsunęła krzesło robiąc dziewczynie miejsce i usiłując powrócić do rzeczywistości. Ze zdziwieniem odkryła też, że w cieplarni jest o wiele więcej osób niż wtedy kiedy do niej weszła. Ile czasu minęło odkąd zaczęła tak wgapiać się w szybę? Uch... Przetarła dłońmi zmęczone oczy i wróciła wzrokiem do młodszej Puchonki. 
- Słyszałam, że skrzaty ogłosiły strajk i nie wyrabiają ostatnio z praniem szkolnych szat... - Mruknęła cicho, lustrując przy tym odzienie Panny Lawton i unosząc nieznacznie jeden z kącików ust. Oczywiście była to bujda, ale rozkojarzenie młodszych uczniów zawsze nieco ją bawiło (uważaj Alice, szewc bez butów chodzi!). Odsunęła się nieco na krześle i rozpięła znajdujący się tuż pod szyją guzik czarnej szaty. Pod spodem z resztą i tak miała szkolną kamizelkę i krawat. Podała szatę dziewczynie. 
- Chyba nawet nie będziesz musiała podwijać rękawów. Czekaj... - Odpięła szybko żółtą odznakę i przyczepiła ja do piersi. - Teraz nikt się nie dowie. - Posłała w stronę Puchonki ciepły uśmiech. A przynajmniej spróbowała...
Sponsored content

Cieplarnia nr 1 Empty Re: Cieplarnia nr 1

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach