Go down
Irytek
Poltergeist
Irytek

Szczyt wieży - Page 8 Empty Re: Szczyt wieży

Sro Lut 10, 2016 9:15 pm
Oj, od razu, że to jego wina! Wcale nic nie ruszał, rączki miał przy sobie... Chociaż jak się zastanowić, to wolałby je mieć na kimś innym.
Odwrócił się by zerknąć na Sulivan, która właśnie zalegała w kącie z nietęga miną. O co jej mogło znowu chodzić? Dobra, nie lubiła towarzystwa zielonych, ale to przecież Nat! Pomagała im, powinny się już dawno kumplować czy coś, prawda? Zanim się nad tym zastanowił, poczuł zbliżającą się twarz Darkówny i dosłyszał jej cichy szept.
- Nie dowiesz się, jeśli nie sprawdzisz. - mruknął z tajemniczym uśmiechem. Miał świetny nastrój i ona także pulsowała pewnością siebie, oraz dobrym humorem. Przyciągała go jak łakomy kąsek, którym niewątpliwie była. Aż miał ochotę znowu złapać ją za gardło i sprawdzić jak tym razem zareaguje. Teraz by się tego nie spodziewała, wszak się nie kłócili, więc nie miał powodów jej atakować. Może zachowałaby kolejne blizny, pasowałyby jej...
Coś go powstrzymywało. Świadek. Nie byli sami, a nie chciał by zjawa zobaczyła go w takiej sytuacji. Co gorsza, wciąż nie ruszała się spod ściany, jakby miała o coś pretensje. Irytek zniknął by po chwili pojawić się obok ukochanej i objąć ją w pasie przyciągając do siebie.
- Czemu milczysz, Meggs? - nie przeszkadzała mu obecność osób trzecich, więc bezwstydnie przyssał się do jej szyi by zrobić malinkę. Oczywiście duszyczce nie groziła wstydliwa pamiątka, bo nie miała krwi ani skóry, ale doznanie było dokładnie tak samo przyjemne jak dla osoby żywej. Kiedy skończył, zerknął na ślizgonkę z zadowoleniem i... wyczekiwaniem? Nie, to niemożliwe, nawet on nie był aż tak.. TAKI. Z pewnością Natalie musiało się wydawać, bo przecież nikt normalny nie pragnąłby oceny swych poczynań z dziewczyną. Chociaż... przecież Irytek wcale nie był normalny, a dotąd już robił większe głupstwa. Szukanie aprobacji ze strony nastolatki i przeskakiwanie od jednej z dziewcząt do drugiej było aż nazbyt do niego podobne. Co gorsza, nie widział w tym nic złego.
Maggie Sulivan
Duch
Maggie Sulivan

Szczyt wieży - Page 8 Empty Re: Szczyt wieży

Czw Lut 11, 2016 11:09 am
Była świadkiem i nie czuła się z tym za bardzo komfortowo. Wydawało jej się, że jest trzecim kołem u wozu i, że ich rozmowa i potyczka powinny odbyć się bez niej. Już miała ochotę bezszelestnie przelecieć przez ścianę i dostać się do innego pomieszczenia (i tak może by nie zauważyli jej zniknięcia), kiedy obok niej pojawił się rudzielec, mocno obejmując ją w pasie.
- Nie wiem...
Wykrztusiła w końcu i nie zdążyła zareagować, a młodzieniec już przyssał się do jej szyi. Gdy już miała położyć ręce na jego klatce i odepchnąć go lekko do siebie, mówiąc "Zachowuj się! Nie przy ludziach." ten sam się od niej odsunął i spojrzał na Natalie takim spojrzeniem, jakby chciał jej pokazać co potrafi, lub co gorsza... pokazać co ona może mieć.
- Nie traktuj mnie jak podbój.
Szepnęła tak cicho, żeby Zielona nie mogła nic dosłyszeć. W jej głosie można było wyczuć nieco zdenerwowania. Wiedziała, że Irytka ciągnęło do żywych. Ich energia przyciągała go do nich niczym silny magnez, ale dlaczego na miejscu ślizgonki nie był jakiś chłopak? Wyjątkowo brzydki chłopak?
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Szczyt wieży - Page 8 Empty Re: Szczyt wieży

Czw Lut 11, 2016 7:21 pm
Westchnęła lekko. Chyba naprawdę nie pozostawało jej nic, jak tylko spróbować to wszystko ogarnąć. Ale, czy spodziewała się od niego czegokolwiek innego? Oczywiście, że nie. Z resztą, jeśli znów to przewróci... znów się to samo przewróci, a drzwi się nie otworzą, to posiedzi tu cierpliwie, aż rudzielec łaskawie ją wypuści. Aż tak jej się nie spieszyło. Tylko Suluvan... Przebywanie przy nich obojgu razem wydawało jej się nieco dziwne. Zwłaszcza gdy Irytek zaczynał się do niej kleić tak jak teraz.
Darkówna znów poczuła się nieswojo, gdy poltergeist przyssał się do szyi Gryfonki. Natalie jakoś zawsze wolała unikać takich scenek. Ludzie zdecydowanie powinni to robić na uboczu i nie rzucać się z tym w oczy innym tak, jak on robił to wybitnie teraz. Odruchowo odwróciła wzrok.
Jego późniejsze spojrzenie na Ślizgonkę chyba każde z nich odebrało inaczej.
Irytek: I jak mi poszło? Dobrze to robię?
Maggie: O na pewno wolałby to robić z nią i chce jej to pokazać!
Natalie: Za jakie grzechy mi to robisz? Błagam, przestań. Nie chcę tu być.
Odchrząknęła, a palce jej prawej dłoni chwyciły nasadę nosa, tuż między oczami.
- Irytku, proszę cię, nie całuj jej tak przy świadkach. To niestosowne. - Zacisnęła powieki, zakłopotana całą tą sceną.
- Takie rzeczy robi się na osobności... - powtórzyła tym samym, słyszalnie (ale nie jakoś bardzo) zażenowanym tonem.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Szczyt wieży - Page 8 Empty Re: Szczyt wieży

Czw Lut 11, 2016 7:41 pm
Był ciekaw jak mu do tej pory idzie, ok? Był gotów wypytać o wszystko Natalie na osobności (zakładając, że kiedyś przestałby się upierać, iż unika ludzi) i podać jej każdy, nawet najbardziej osobisty szczegół by zdać jak najdokładniejszą relację i dopiero wtedy czekać na jej ocenę, ale skoro już tu byli we trójkę... No, wiecie. Czyny mówią więcej niż słowa, czy coś takiego. Do tego mogła mu pokazać co jeszcze dziewczyny lu...
Nie ważne. To był Irytek. On chciał wiedzieć i tyle. Był ciekaw, nie ogarniał norm społecznych, a nawet jak ogarniał to uznawał, że jego nie dotyczą. Na szept zjawy uśmiechnął się tylko i mruknął jej na ucho.
- Przecież jesteś moim podbojem. - otarł się policzkiem o jej policzek i zerknął na niezbyt zadowoloną ślizgonkę. A tej o co nagle chodziło? Dopiero co była gotowa do potyczki słownej, a teraz wyglądała jakby dostała migreny.
- Na osobności? - zdziwił się. - Kaylin całowałem na korytarzu przy wszystkich i nie było problemu. - wypalił prosto z mostu, lecz po chwili obejrzał się gwałtownie na Sulivan i szybko dodał, najwidoczniej przypominając sobie pewien cios w twarz... - A-ale z tobą jest lepiej, słowo!
Przynajmniej jedna nauka nie poszła w las~
Maggie Sulivan
Duch
Maggie Sulivan

Szczyt wieży - Page 8 Empty Re: Szczyt wieży

Czw Lut 11, 2016 8:04 pm
- Tak? Jestem?
Podniosła prawą brew z widocznym zaciekawieniem. A czy to przypadkiem nie było tak, że to ona wszędzie za nim latała? I, że to ona go zdobyła?
Widocznie się obruszyła, słysząc o jakiejś innej uczennicy z którą całował się na korytarzu. Czy tu chodziło o tą dziewczynę, podczas ich pierwszej rozmowy przy drzwiach do Wielkiej Sali? I najważniejsze... Czy ta cała Kaylin to ta sama osoba, z którą "było lepiej" podczas ich pierwszego pocałunku w Wielkiej Sali? Dużo pytań kłębiło się w umyśle Maggie. Zdecydowanie Hogwart powinien być szkołą męską. Powinno tak się stać osiemnaście lat temu. Byłoby najlepiej! Nikt by jej już Irytka nie podebrać! Nikt! Zaplotła ręce na piersi nie wiedząc co ma powiedzieć. Nie za bardzo wierzyła w słowa Irytka, kiedy w pomieszczeniu znalazła się Natalie. Jego cała uwaga skupiona była na niej i duszyczka nie czuła się z tym komfortowo.
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Szczyt wieży - Page 8 Empty Re: Szczyt wieży

Czw Lut 11, 2016 8:21 pm
Nie powiedziałeś tego na głos przy Maggie...
Natalie była podłamana jego brakiem świadomości na temat tego co wypada, a czego nie, ale szybko to przetrawiła. Przecież jemu zawsze wszystko trzeba było tłumaczyć.
Wyprostowała się i spojrzała na niego.
- Nie powinieneś był tego mówić - powiedziała prawie bezgłośnie, kręcąc głową.
Sulivan musiała się jej zdaniem naprawdę dziwnie teraz czuć. W sumie, panna Dark nawet trochę jej teraz współczuła. Ślizgonkę na jej miejscu już dawno by trafił szlag.
- Wszystko zależy od tego, jak się całujecie. Z resztą, to niech ci tłumaczy Maggie, nie ja. To bardziej jej sprawa. Ja tylko nie chcę byście gorszyli dzieciaki - stwierdziła, wracając do swojego profesjonalnego podejścia prywatnego psychologa dla poltergeistów.
Zaczęła pospiesznie układać poprzewracane przedmioty, by to wszystko nie wyglądało jak pobojowisko. Chciała się stad ulotnić. Była mu gotowa to wszystko nawet później wyjaśnić, jeśli będzie chciał, ale nie przy duszyczce. Rozmawianie tak z nim przy niej było w pewien sposób niemiłe wobec niej, a panna Dark nie wiedziała, jak pogodzić w tej chwili dobre maniery z wbijaniem czegoś Irytkowi do głowy. On zdecydowanie wymagał poświecenia mu całej swojej uwagi.

Irytek
Poltergeist
Irytek

Szczyt wieży - Page 8 Empty Re: Szczyt wieży

Czw Lut 11, 2016 8:51 pm
- Oczywiście~ - tyle ile on dla niej zmienił, starał się, szukał jej! Toż to było oczywiste, że podbił jej serce, więc takie miano idealnie do niej pasowało! I tylko nie potrafił czasami się zastanowić zanim coś palnie...
Natalie oberwała porozumiewawczym spojrzeniem "NO COŚ TY", gdy rudzielec zerknął na nią przelotnie i odwrócił się całym ciałem do gryfonki. Przeczesał jej włosy palcami z niepewnym uśmiechem. Była zła czy tylko się przekomarzała? A może nie ruszyło jej to? PO CZYM TO POZNAĆ?! MIAŁA TAKĄ SAMĄ MINĘ JAK PRZEZ OSTATNIE PIĘĆ MINUT! Nie mógł jej wyczuć, więc pozostało mu zgadywanie. A w tym... W tym nigdy nie był jakoś specjalnie dobry.
Kolejne odwrócenie głowy do Darkówny i te milion sto pytań wymalowanych na twarzy.
"Co teraz?"
"Czy mam się przejmować?"
"Przecież ją pochwaliłem..."
"Weź coś zrób!"
- Serio...? - jej aura pewności brzmiała wiarygodnie, ale to co powiedziała nie było pomocne w nawet najdrobniejszym stopniu. Nie dla niego przynajmniej. Maggie była śliczna, kochana i jedyna w swoim rodzaju, ale Irytek poznał ją też jako miłośniczkę zatajania przed nim informacji, a Natalie kazała mu zwrócić się z wyjaśnieniami do gryfonki. No chyba ją coś bolało... Może i miał całe wieki na dręczenie jej by mu powiedziała o co chodziło, ale już z cierpliwością było gorzej.
Jak na złość w czasie przekładania gratów coś się osunęło i sterta zwaliła się na nowo, jeszcze bardziej zasłaniając wyjście. Zanim nastolatka się spostrzegła, już stał obok niej szepczący konspiracyjnie rudzielec.
- Co wspomniałaś wcześniej, coś o Syzyfie? Jeśli zależy ci na czasie to mów jasno co mam zrobić i niech to zadziała.
Pamiętajcie, drodzy panowie. Kiedy wasza ukochana poczuje się urażona, zostawcie ją samą w kącie by pójść szeptać na ucho innej. Efekt gwarantowany! Tylko... jaki?
Maggie Sulivan
Duch
Maggie Sulivan

Szczyt wieży - Page 8 Empty Re: Szczyt wieży

Czw Lut 11, 2016 9:08 pm
Niech będzie, że wszystko było zasługą Irytka. Ona nie miała zamiaru się z nim kłócić o takie bzdety. Zmrużyła lekko oczy, gdy rudzielec odwrócił się do niej przeczesując jej włosy.
- Co robisz?
Mruknęła cicho, powoli odsuwając rękę od swych włosów. Sama natomiast poczochrała jego rude kudełki, uśmiechając się lekko. Nie mogła się zbyt długo gniewać na poltergeista. No po prostu nie potrafiła. Jeszcze ten wzrok przerażenia wlepiony w Natalie, wzbudził u duszyczki cień uśmiechu i cichutki chichot.
- Oh... Nie mam zamiaru mu niczego tłumaczyć, Natalie. Niech się domyśla.
Spojrzała na ślizgonkę z błyskiem w oku. Przecież nie mogła być zbyt przewidywalna! Byłaby przecież zbyt nudna.
- Jest facetem. Niech działa tak jak oni.
Dodała po chwili, przewracając oczami. Widząc wszystkie starania uczennicy powoli do niej podleciała. Skrzywiła się lekko, opierając ręce na biodrach.
- Wiesz... Pomogłabym ci, ale chyba nie mam jak.
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Szczyt wieży - Page 8 Empty Re: Szczyt wieży

Czw Lut 11, 2016 9:31 pm
Twarz rudzielca wyrażała wszystko. Ten obraz paniki przebijał chyba nawet to, co wymalowało się na jego obliczu, gdy podejrzewał u siebie obsesję na punkcje Maggie.
Uniosła ramiona w geście niewiedzy. Ciężko jej było przekazać mu jakikolwiek skuteczny plan przeproszenia duszyczki... przy niej, a na migi również było to niewykonalne.
Westchnęła ciężko, słysząc odpowiedź Sulivan.
- Problem w tym, że jego "domyślanie się" polega na "NATAAALIE! Wytłumacz!", a to podobno twój facet nie mój. - Mówiąc to, zaczęła dość żywo gestykulować, wskazując na omawiane osoby. Na jej twarzy zagościł lekki uśmiech. Nigdy nie uważała tłumaczenia mu wszystkiego jako przykrego obowiązku, bo gdyby tak było, po prostu by się z tego wykręciła. Uważała jednak, że Gryfonka również powinna zająć się jego edukacją w temacie rozumienia ludzi. To w końcu jej powinno na tym bardziej zależeć. Poza tym, jej obecność miała mniejsze szanse na destruktywne działanie na poltergeista.
Darkówna westchnęła ciężko, gdy układane rzeczy na nowo się przewróciły.
Czyli tak tego nie zrobimy.
Odwróciła się do Irytka, ściszając głos do jego poziomu.
- Na tę chwilę? Bądź po prostu miły i nie wracaj do tego. A w przyszłości za żadne skarby nie mów o byłych. - Zaakcentowała to zdanie, by wbić mu je głębiej do głowy.
- I nie klej się do niej aż tak przy ludziach. Może się czuć nieswojo - dodała po chwili zamyślenia.
- I nie przeskakuj tak ciągle między nią a mną, bo poczuje, że nie poświęcasz jej dość uwagi - dostrzegła wreszcie.
- Czy teraz sprawisz, że złośliwość rzeczy martwych będzie mniej złośliwa i pozwolisz mi się stąd ewakuować? Później mogę odpowiedzieć na resztę pytań. - Uniosła jedną brew i wpatrywała się w niego z ukosa, czekając na odpowiedź.
W tym momencie obok niej pojawiła się też Maggie, a czarodziejka przeniosła na nią wzrok. Uśmiechnęła się do niej w podzięce.
- Dzięki. I tak nie trzeba. Wystarczy, by przestało się tylko pogarszać. - Tu spojrzała znacząco na poltergeista.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Szczyt wieży - Page 8 Empty Re: Szczyt wieży

Czw Lut 11, 2016 9:57 pm
Chciał ją udobruchać, ale odsunęła jego dłoń. To był chyba zły znak... Akurat się odwrócił, kiedy zjawa pozwoliła sobie na lekki uśmiech wywołany jego zaplątaniem i nie dostrzegł poprawy nastroju gryfonki. Na domiar złego, jasno uprzedziła ona, iż nie chce mu niczego wyjaśniać. Po prostu świetnie...
- EJ, WCALE NIE! - warknął na przedrzeźniającą go Zieloną. Żeby tak kłamać w biały dzień i to jeszcze przy Meggs! Może i czasem ją pytał o zdanie, ale nigdy w taki sposób! Zresztą, co ona tam mogła wiedzieć? Nie umiała mu nawet teraz doradzić, tylko ramionami potrząsała jakby to miało cokolwiek dać. Musiał zapytać wprost nim dała jakąś odpowiedź, a właściwie cały wykład pełen podpunktów.
- Jestem miły! - no przecież już milszym się być nie dało, zwłaszcza ślizgon powinien to wiedzieć. - I jakich "byłych"? Nie mam żadnych byłych, z nikim nie byłem i nie zamierzam być. - bo wiecie, całowanie kogoś kilkakrotnie przy świadkach to nic, zwykły żart. Tylko dureń pomyślałby inaczej. - Przecież to lubi... - chyba. Chyba lubi. Nie zapytał, ale wydawała się zadowolona, więc uznał, że nie musi. W ogóle wiele rzeczy z góry zakładał, że "nie musi". - Jak może tak pomyśleć? Jesteśmy w jednym pomieszczeniu! - znowu chyba. Obejrzał się dla pewności, bo prawdą jest, iż Maggie w każdej chwili mogła zwiać, a on by tego nie zarejestrował. Kłopotliwe to trochę... - Ta, jak chcesz. - przewrócił oczami i już chciał coś dodać w tej wymianie szeptów, gdy obok nich stanęła duszyczka. Objął ją ramieniem i odchrząknął na kolejne spojrzenie Darkówny. - Wiesz, na twoim miejscu wyciągnąłbym tę lunetę z boku, wtedy wszystko inne zleci z tych drzwi. - fizyka tak nie działała, ale spróbować było warto. Skoro już obiecała mu rozmowę później...
Maggie Sulivan
Duch
Maggie Sulivan

Szczyt wieży - Page 8 Empty Re: Szczyt wieży

Pią Lut 12, 2016 10:05 am
Zaśmiała się cicho na słowa Natalie. Maggie wiedziała, że poltergeist radzi się Ślizgonki, ale nie wiedziała, że robi to w tak zabawny sposób!
- Z tym, że on nigdy nie zadaje pytań mi. Woli lecieć do ciebie niż porozmawiać ze mną.
Wzdrygnęła się na słowa młodzieńca. Spojrzała na niego z rozchylonymi ustami nie wiedząc jak w ogóle zareagować na takie stwierdzenie. Zszokował ją i to mocno. A ona się tak starała!
- Nie zamierzasz...
Było to raczej czyste stwierdzenie faktu, niżeli pytanie. Odetchnęła głęboko próbując uspokoić nerwy i nie wyjść na kompletną idiotkę.
On NIE ZAMIERZAŁ z nikim być. Odsunęła się od siebie jego ramię spoglądając wymownie na Ślizgonkę.
- Sama widzisz. On i tak nie zamierza z nikim być. Do zobaczenia.
Starała się, aby jej głos nie był pełen żalu i smutku. Jego słowa zabolały ją równie mocno co "z inną było lepiej". Pożegnała się z uczennicą i wyleciała przez zabarykadowane drzwi nie zaszczycając Irytka nawet jednym spojrzeniem.


[z.t]
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Szczyt wieży - Page 8 Empty Re: Szczyt wieży

Pią Lut 12, 2016 3:30 pm
Zachichotała, widząc jego irytację. Poltergeist widocznie nie zawsze był w stanie śmiać się z samego siebie i docenić przerysowanie sytuacji. No cóż, trudno go było winić. To przecież on zwykle robił psikusy i dokuczał ludziom, a nie na odwrót.
- Więc bądź miły dalej i... - nie zdążyła dokończyć, bo znów się odezwał.
...uważaj na słowa.
Spojrzała na urażoną Maggie, która wyłoniła się zza jego pleców.
No to się wkopałeś.
- Pa, Maggie - odpowiedziała, nieco wypłoszona. Już wiedziała co się święci i średnio jej się to uśmiechało.
Naprawdę wyznaczę mu jakiś cennik. Coś w stylu, wyciągnę cię z kłopotów cztery razy, a ty mi przyniesiesz książkę z Działu Ksiąg Zakazanych...
Westchnęła przeciągle i odwróciła się całym ciałem do rudzielca.
- "Nie zamierzasz być"? Więc jak nazwiesz to, co was łączy? Bo dotąd ona uznawała to za związek. Dotąd ja też uważałam, że tak to wygląda... na swój sposób. - Ta sprawa jak widać zdecydowanie wymagała wyjaśnienia.
Nie miał byłych? Ok. Nie musiał uznawać za nie dziewczyn, z którymi się całował, ale co z Sulivan, którą podobno kochał.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Szczyt wieży - Page 8 Empty Re: Szczyt wieży

Pią Lut 12, 2016 3:51 pm
Dlaczego on zawsze musiał coś palnąć? I dlaczego Meggs tak łatwo się obrażała o wszystko? Czy kobiety musiały być tak skomplikowane? Ba, kobiety, LUDZIE w ogóle byli wszyscy świrnięci i za nic nie dało się ich rozgryźć.
Znowu uciekła. A Natalie kolejny raz zarzuciła go pytaniami w których wyczuwało się nutę pretensji. Atmosfera zrobiła się nieprzyjemna, trochę jak pomieszanie niepewności, zakłopotania i... irytacji? To ostatnie mogło mu się wydawać, a może to jego własny charakter przedzierał się przez jak dotąd spokojną aurę wpływu Darkówny? Nie wnikał, za to przeniknął. Przez te śmieci, ścianę, wszystko i zniknął z pola widzenia. Zaczynał mieć wątpliwości, te wszystkie zmiany go wykańczały. Całą egzystencję był sam, ignorowany i niechciany, a teraz? Zjawiła się Sulivan i wszystko wywróciła do góry nogami. Odkryła w nim uczucia, które próbował zdusić i pchnęła do czynów jakich się po sobie nie spodziewał. Z drugiej strony doszła panna Dark, która obudziła w nim pierwotne instynkty do których wciąż miał niepewne podejście. I cokolwiek nie robił, zawsze popełniał jakiś błąd, coś czego nie rozumiał, a co rozsypywało te ulotne szczęście jakie pozwalało mu zapanować nad sobą. Musiał to wszystko przemyśleć i dobrze wiedział gdzie.

[zt]
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Szczyt wieży - Page 8 Empty Re: Szczyt wieży

Pią Lut 12, 2016 3:58 pm
Milczał. Przez chwilę stali tak patrząc na siebie nawzajem, po czym Irytek ruszył w sobie tylko znanym kierunku.
Natalie nie próbowała go zatrzymać. To i tak nie miało sensu. Zmusić Irytka do posłuchania cię zamiast zrobienia tego, na co ma ochotę? Walka z wiatrakami.
Czarownica westchnęła ciężko, gdy zniknął jej już z oczu. Rozejrzała się po panującym tu bałaganie.
Lunetę, tak?
Nie była pewna, czy powinna zaufać jego radzie, ale zaryzykowała. Wyszarpnęła z trudem przedmiot, czym narobiła jeszcze więcej zamieszania i hałasu. Drzwi się jednak odsłoniły.
Chciała stąd tak po prostu odejść, jednak jej perfekcjonizm jej na to nie pozwolił. Poodkładała przedmioty orientacyjnie na miejsca i dopiero po kilkunastu minutach ruszyła na dół po schodach.

[z/t]
Ciril Hootcher
Oczekujący
Ciril Hootcher

Szczyt wieży - Page 8 Empty Re: Szczyt wieży

Czw Lip 07, 2016 12:07 pm
Ostatni czas był nieco zwariowany. Sam fakt, iż tajemnicze grupy chciały wcielać go w swoje szeregi napawał go optymizmem i zadowoleniem z siebie. Jeśli tak dalej pójdzie śmierciożercą zostanie szybciutko. Czuł się dobrze z tym wszystkim. Wiedział, że każdy jego ruch do czegoś się przydał. Wszystkie decyzje kierowały go w dobrą stronę, co za tym idzie, mógł być zadowolony z siebie.
Na razie jednak w jego głowie kłębiła się tylko jedna myśl. Musiał znaleźć kogoś, kogo krew spocznie na jego naszyjniku. Nie za bardzo wiedział do czego to ma służyć, ale nie przejmował się. Na razie w jego głowie siedziała tylko chęć zobaczenia co będzie jego następnym wyzwaniem. Jakie cuda czekają na niego, gdy uda mu się wypełnić swoje przeznaczenie. Los przewrotnie znowu wymagał od niego czegoś, co przez wszystkich było uważane za niebezpieczne... Nie przejmował się tym jednak. Przywykł chyba do uczucia zagrożenia, jak na razie szczęście go nie opuszczało. Oby było tak dalej... Nie chce zawodzić, nie ma tego w planach. Oby tylko Topielicy udało się wykonać swoje zadanie. Jest ciekawy czego razem mogą się nauczyć...
Dotarł na szczyt wierzy, aby zastanowić się nad swoimi następnymi ruchami. Każdy uczeń wiedział już kto jest kim, zwłaszcza po masakrze, która odegrała się na błoniach. Hogwart w dalszym ciągu skrywał wiele tajemnic, uboższy był jednak o tę jedną.
Rozsiadł się wygodnie i zaczął spoglądać w przestrzeń nad nim. Uwielbiał wysokość, jeśli umiałby latać, skoczyłby z tej wierzy i rozkoszował się wiatrem opływającym jego ciało.
Sponsored content

Szczyt wieży - Page 8 Empty Re: Szczyt wieży

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach