Go down
Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Arkana Świata - Page 5 Empty Re: Arkana Świata

Sob Lis 21, 2015 6:15 pm
Chwalił się? nic bardziej mylnego. Po prostu nie przypuszczał, że ktoś nie kojarzył go chociażby z tego, że to on zawsze wpadał w jakieś kłopoty, że to on najczęściej lądował u nauczycieli... z resztą to dzięki niemu tak naprawdę puchoni dostawali po dupie, bo notorycznie dostawali ujemne punkty, za jego nieobecności na lekcjach, albo za jakieś inny głupie wyskoki. Z resztą, jak tego nie trudno się domyślić wolała samotność. Siedzieć w cichym i spokojnym miejscu, to było coś co naprawdę lubił. Mógł spokojnie poskładać myśli do jednej kupy... chociaż nigdy coś takiego nie miało miejsca. Za każdym razem kiedy próbował dojść do jakiegoś wniosku... cóż nigdy mu się to nie udało. Za każdym razem myśli biegły jak oszalałe przed siebie, nie pozwalając mu nawet na chwilę odpocząć.
-Mercedes...- Mruknął cicho i uśmiechnął się pod nosem. Nie wiedzieć dlaczego to imię go naprawdę rozbawiło. Chociaż przez całą swoją karierę w tej szkole nauczył się jednego. Czarodzieje mieli tendencje do nadawania swoim dzieciom naprawdę dziwnych i mało spotykanych imion. No tak, jak by jego imię było takie normalne. No dobra, fakt wszystko zależy od rejonu, ale nosić imię Mercedes...
-Wiesz co... ja chyba jak na to jedno życie mam już dosyć zmian- No tak, jeżeli wierzyć w teorię reinkarnacji, to chłopak dostanie po śmierci jeszcze jedno, ale i z tym wcale nie wiązał jakiś większych nadziei. Gdyby tak się zastanowić nad tym w jakie ciało jego dusza mogła by wejść... był by to chyba jakiś żuk. Tak samo mało, obrzydliwy, i irytujący kiedy pełznie po twojej ścianie.
Po chwili milczenia Kyo w końcu wstał ze swojego miejsca i ściągnął spinkę którą dziewczyna wpięła mu we włosy, i o dziwo wpakował ją od razu do kieszeni.
-No nic... miło było poznać... mam nadzieje, że jeszcze na siebie wpadniemy- Co... czy on naprawdę to powiedział. Cóż... może dlatego, że po prostu to była pierwsza osoba która nie próbowała go na siłę zmieniać, która nie ciągnęła go za język tylko po to aby dowiedzieć się wszystkiego.
-Trzymaj się- Mruknął i potargał jej rude włosy. Odwrócił się na pięcie i po prostu wyszedł z pomieszczenie, zostawiając gryfonkę samą sobie.
z/t
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Arkana Świata - Page 5 Empty Re: Arkana Świata

Wto Gru 15, 2015 6:48 pm
[z/t dla Mercedes]
Asteria Freya Brown
Nauka
Asteria Freya Brown

Arkana Świata - Page 5 Empty Re: Arkana Świata

Sob Paź 01, 2016 1:22 am
Hogwart skrywał wiele tajemnic. Grube, zimne mury były wręcz idealne do tego, by każdy mógł po sobie zostawić coś, co przez długie lata pozostawało nieodkryte. Zaimplantowane w przeróżnych miejscach odłamki magii rozwijały się, by w końcu oczarowywać, jednak też za sprawą czasu - pozostać na zawsze skryte pod całunem licznych niewiadomych co do ich powstania. Niektóre z tych miejsc były neutralne lub dobre - stanowiące raczej radosną rozrywkę, pozwalającą cieszyć zmysły i zająć je na dłuższą chwilę. Niektóre z kolei prezentowały się w skrajnej wręcz opozycji, przepełnione magią wrogą, która chciała ofiary omamić i zwieźć. Arkana świata, stały według Asterii gdzieś po środku, balansując delikatnie, ledwo zauważalnie, jednak w żadnym wypadku samemu nie ciągnąc się ani w jedną, ani w drugą stronę. To ten, który przychodził, patrząc czy to na las, czy to na rozgwieżdżone wiecznie niebo, zatracał się w odpowiednich dla siebie nastrojach, nadając temu miejscu kontekstów pozytywnych lub negatywnych. Nie było to przecież trudne, bo ileż to razy ludzie, wpatrując się w migotliwe, odległe i zimne gwiazdy, dawali ponieść się swoim wewnętrznym rozterkom i pragnieniom.
Już samo to, że pokój pozostawał nieuchwytny powodowało, że jego intencje, o ile tak w ogóle można się wyrazić o czymś, co pozostaje materialną bryłą pozbawioną emocji, uczuć i inteligencji, stawały się wątpliwe. Czemu drzwi w jednej chwili nie istniały, by zaraz potem pozwolić otworzyć się i zanurzyć we wnętrzu tego, co skrywały. Czemu jedna ze ścian pozostawał przeźroczysta, pozwalając rzucać spojrzenia na zakazany las i to co ponad nim. Czemu cały pokój wypełniały ciała niebieskie, układające się w skomplikowane konstelacje, wędrujące wolno po niebie. Czemu to pomieszczenie w ogóle istniało...
Za każdym razem, gdy znowu udawało jej się znaleźć drzwi, zadawała sobie te pytania. Chciała wiedzieć. Ta potrzeba była w niej niezwykle mocno osadzona, wiążąca się bezpośrednio z tym, co stało na przedzie motywacji, wiodących ją przez życie. Odpowiedź była prosta i banalna, bo były to gwiazdy. Te same, które nosiła w imieniu. Te same, o których teraz przychodziło jej opowiadać na lekcjach. Te same, które studiowała całe życie, i na samym końcu: te same, które błyszczały na ścianach Arkan świata.
Ostrożne, ciche kroki rozbrzmiały pomiędzy trzema ścianami, a szare spojrzenie obrzuciło widok za czwartą spokojnym, łagodnym wręcz spojrzeniem. Lubiła tu przychodzić. Mimo, że ostatni raz zdarzyło jej się to jeszcze wtedy, kiedy sama uczyła się w Hogwarcie, to to uczucie wcale się nie zmieniło. Co prawda - ona najchętniej zamknęłaby czwartą ścianę, upodobniając ją do reszty, a także sufitu i podłogi, tworząc tym samym hermetycznie zamknięte pomieszczenie, wypełnione ciemnością, przebijaną migotliwymi rozbłyskami... jednak nie jej było o tym decydować, jak pomieszczenie ma wyglądać. I tak była gdzieś w głębi duszy wdzięczna jego twórcy, że w ogóle postanowił je umieścić w zamku.
Słońce powoli zachodziło, rzucając czerwone smugi światła w głąb pokoju. Lekcje już dawno się zakończyły, więc sama kobieta mogła pozwolić sobie na spędzenie tutaj sporej ilości czasu. Postawiła kolejne kroki o wiele pewniej, uderzając obcasami o ciemną powierzchnię nieboskłonu i przystanęła dopiero przy widmowej ścianie, rzucając spojrzenie najpierw na rozciągającą się przed nią zieleń lasu, potem na jezioro.
Severus Snape
Oczekujący
Severus Snape

Arkana Świata - Page 5 Empty Re: Arkana Świata

Sob Paź 01, 2016 8:44 am
Im bliżej jawiły się na horyzoncie egzaminy i zakończenie szkoły, tym bardziej Snape gubił się we własnych myślach. Nocą nie potrafił zmrużyć oka, wbijając jedynie bezmyślne spojrzenie w ciemność i wsłuchując się w spokojne oddechy innych. Za dnia przemykał, próbował po prostu nie istnieć. Cienie pod oczami, zapadnięta twarz, doskonale czuł, jak powoli słabnie. Nie miał sił na nic. Tak naprawdę bał się nawet rozmowy z Lily. Czuł, że mimo wszystko ją traci. Chociaż ona dawała mu do zrozumienia, że ich przyjaźń przetrwa, on coraz bardziej tracił nadzieję na cokolwiek. Nie potrafił przyjąć do siebie informacji, jak wyglądać będzie jego życie gdy opuści mury szkoły. Lawirując między kłopotami w domu, a całą resztą. Jakby tak naprawdę nie było dla niego miejsca. Był wyrzutkiem, błędem w systemie, który nie może zaznać szczęścia.
Przemierzał korytarze zamku powoli, z głową spuszczoną w dół i wzrokiem wbitym w kamienną posadzkę. Nie chciał przyznać tego przed samym sobą, a tym bardziej przed innymi, że był przerażony. Tym, co go czeka. Decyzjami. Konfliktem w jego własnych myślach. Bo czy było gdzieś miejsce, gdzie mógłby zaistnieć, gdzie byłby czymś więcej niż szarym cieniem? Nogi prowadziły go właściwie same, pozwalał im odkrywać ostatnie kąty Hogwartu, których jeszcze nie znał. Jak ostatnie kąty tego małego świata, w którym ukształtował jakąś swoją pozycję, a gdy go opuści pozostanie zupełnie niczym. Kolejnym pionkiem w bezsensownej grze.
Wkroczył na schody wieży północnej. Nie wiedział nawet czemu, coś po prostu pchało go do przodu, zupełnie jakby zamek chciał, żeby ślizgon się tam znalazł. Z początku nie zauważył drzwi. Drzwi, których nie znał, nie przypominał sobie by kiedykolwiek przekroczył ich próg. Stanął więc przed nimi, z dłoniami wciśniętymi głęboko w kieszenie szaty. Przejął go dziwny strach, delikatny chłód idący wzdłuż kręgosłupa, gdy wpatrywał się tak w drewno. Właściwie, czy teraz czegokolwiek mógłby żałować? I tak jego życie dawno straciło jakikolwiek wyraz, nie miał celu, nic w rzeczywistości nie miało znaczenia. Nacisnął więc klamkę i wszedł do środka. Uderzyła go dziwna aura pomieszczenia. Konstelacje wirujące wokół, zupełnie, jakby nagle z zamku przeniósł się gdzieś wysoko, ponad to wszystko. Po chwili dopiero zobaczył jedną ze ścian, za którą niczym przez okno rozpościerał się widok na zakazany las. Wtedy też ujrzał, że w pomieszczeniu był ktoś jeszcze. Nie zdążył jednak wycofać się w ciszy, gdyż puszczone same sobie drzwi zamknęły się z delikatnym stukiem, wystarczająco jednak głośnym by usłyszała go osoba stojąca naprzeciw niego, dzieląca z nim chwilę w tym nietypowym miejscu.
Być może nawet w innej sytuacji wymamrotałby ciche, ociekające obłudą 'przepraszam' i wyszedł, teraz jednak po prostu stał. Ciemna postać, schowana we własnych ramionach i za strąkami kruczych włosów.
Asteria Freya Brown
Nauka
Asteria Freya Brown

Arkana Świata - Page 5 Empty Re: Arkana Świata

Sob Paź 01, 2016 8:48 pm
Egzaminy? Koniec szkoły? Dla niej były to pojęcia niezwykle odległe, jeśli chodziło o jakiekolwiek wiążące się z nimi zmartwienia czy zaangażowanie emocjonalne. Swoje napisała już dawno, tym samym żegnając mury Hogwartu jako uczennica, dzięki czemu lata później, mogła powitać je jako nauczycielka. Kaganek oświaty w jej ręku, nie napawał jej jednak jakimkolwiek głębszym optymizmem czy pasją. Oczywiście - lubiła studiować gwiezdne szlaki i opowiadać o nich, jednak zbyt często spotykała się z murem zbudowanym z ignorancji i niezrozumienia, by sprawiało jej to jakąkolwiek frajdę. Co prawda trafiały się jednostki, które słuchały z zainteresowaniem i z zaangażowaniem brały udział w jej lekcjach, jednak to jej nie wystarczyło. Przyszłość dla niej malowała się w szarych, ponurych wręcz barwach, uścielona czerwonymi pasmami z równą intensywnością i częstotliwością jak przeszłość.
Te mury, o które właśnie opierała się jednym ramieniem, wpatrzona w Zakazany Las: grube i chłodne, dawały jej w pewien sposób odrobinę wytchnienia. Wytchnienia od tego wszystkiego, co działo się tam, na zewnątrz. W świecie, która toczyła choroba, której sama była częścią. Czekała. Czekała podobnie jak inni, zagnieżdżeni w kluczowych miejscach, na rozkaz. Przyczajona między dziećmi: tak cennymi i delikatnymi... Czuła się po części jak lis wpuszczony do kurnika, podczas gdy gospodarz zajmował się rzeczami o wiele ważniejszymi.
Dźwięk otwieranych drzwi przerwał ciszę, która od dłuższej chwili otulała ją ciasno, pozwalając oddać się swoim własnym myślom. Przez krótką chwilę zdawało jej się, że mimo skrzypnięcia, a potem i uderzenia drzwi o framugę, została sama. Szybko jednak zorientowała się, że wcale tak nie jest. Ktoś wszedł. Nie wycofał się mimo tego, że sala była już zajęta.
Przekręciła delikatnie głowę w bok, tak by kontem oka móc wyłapać sylwetkę i pobieżnie przyjrzeć jej się. Monochromatyczna, wtapiając się w otaczającą ją przestrzeń, nie mówiła nauczycielce nic istotnego. Po prawdzie to jedyną informacją, jaka pojawiła się w jej głowie było to, że chłopak nie uczęszcza na astronomię, bo przecież w innym przypadku znałaby go.
Co innego, co zaciekawiło ją, był fakt, że pokój otworzył się przed nim, mimo że ona była już w środku. Albo sala płatała jej figle, zmuszając do dzielenia tej stosunkowo niewielkiej przestrzeni z jakimś młodzikiem, albo chłopak miał dość istotny powód, który sprawił, że drzwi pozwoliły mu się znaleźć. Przecież na podobnej zasadzie działał pokój życzeń. Pokazywał się tym, którzy tego potrzebowali.
Odwróciła się nieco bardziej, odwracając twarz ku niemu półprofilem i tym razem obojgiem oczu lustrując całą jego sylwetkę. Schowany w swoich własnych ramionach, z włosami nieco długimi, opadającymi częściowo na twarzy, wydawał jej się w jakiś dziwny sposób nie na miejscu. I nie chodziło tutaj o Arkana Świata, a o sam Hogwart. Hogwart, który hodował czarodziejów. A archetyp czarodzieja był przecież powszechnie znany: człowiek obdarzony magiczną mocą, nie mógł wyglądać jak zbity kundel wyciągnięty z rynsztoka.
- Dzień dobry. - powiedziała wreszcie stosunkowo cicho, jednak kamienne pomieszczenie niosło głos doskonale, wlewając go do uszu ślizgona bez większych przeszkód. - Skoro już postanowiłeś zostać, to nie stój jak kołek przy samych drzwiach. Nie gryzę. Sam pokój i ławka także. - jej ton zyskał nieco na uszczypliwości, jednak była ona ledwo wyczuwalna, podobnie jak zaciekawienie, które towarzyszyło jej cały czas. Zarówno jednak jedno, jak i drugie, spowijał chłód.
Severus Snape
Oczekujący
Severus Snape

Arkana Świata - Page 5 Empty Re: Arkana Świata

Nie Paź 02, 2016 12:18 pm
Dla ślizgona odnalezienie się wśród ludzi, we własnych myślach, przekonaniach, zawsze było czymś niemal niemożliwym. Zakończenie szkoły dobitnie uświadamiało mu, że przez te kilka lat które powinny czegokolwiek go nauczyć, ukształtować, on niemal się nie zmieniał. Wciąż był jak zagubione dziecko, chodzące w za dużych ubraniach, skryte za maską chłodnej obojętności. Nie rozumiał, nie wiedział czemu tak wyglądało jego życie. Czemu wszyscy szli do przodu, zostawiali w tyle lęki, a on coraz bardziej zagłębiał się we własnej niepewności. Nie chciał stąd znikać. Jako dziecko pragnął trafić tutaj jak najprędzej, z czasem coraz mniej chciał tutaj przebywać, teraz jednak znowu był jak ten mały, zagubiony Severus. Dla niego czas mógłby się zatrzymać właśnie teraz. Nie miał sił na pójście do przodu, na realizowanie jakichś pragnień. Wiedział, że póki co, on wciąż stoi w miejscu, wszyscy wyprzedzają go, a on nie potrafi wydobyć z siebie głosu, prośby o jakąkolwiek pomoc. Jego przyszłość nigdy nie jawiła się i nie będzie jawić się w jasnych barwach, tego był pewien, i to najmocniej wbijało się wgłąb jego serca, niczym zatruta szpila.
W półmroku nie był w stanie dojrzeć, kto znajdował się już w pomieszczeniu. Widział, że była to kobieta. Nie był jednak w stanie rozgryźć, czy była to uczennica. Przymrużył oczy, przyglądając się jej gdy spojrzała w jego stronę. Przez chwilę wymieniali się spojrzeniami, mierząc całość sylwetki tego drugiego osobnika. Przez chwilę rozważał cofnięcie się bez słowa i opuszczenie tego nietypowego pomieszczenia. Czuł, jakby jego obecność tutaj jednocześnie była pożądana i niechciana. Jakby Hogwart mówił mu 'zostań, nie bój się', a jego własny umysł kazał mu wycofać się, zniknąć tak jak zwykle to robił. Pozostać w cieniu, z dala od niepotrzebnego kontaktu z innymi. Do jego uszu dotarł jednak nieco ostry, odbijający się od kamiennych ścian głos. Chociaż kobieta mówiła stosunkowo cicho, każdy dźwięk skutecznie roznosił się po pomieszczeniu, wszystkiemu nadając nieco nieprzyjemny, chłodny charakter. Subtelnym ruchem głowy zsunął część włosów z twarzy i wyprostował się nieznacznie. Nie mógł zawsze przyjmować tej dziecinnej, obronnej pozy, zupełnie jakby ze strony każdej osoby czyhać miało na niego jakieś zagrożenie.
-Dzień dobry. - Jego głos był nieco zachrypnięty, jak gdyby od dłuższego czasu nie wydobywał się z gardła. Nie kłopotał się jednak odchrząknięciem. Zamiast tego powolnym, nie wskazującym wcale niepewności krokiem zbliżył się do swej towarzyszki. Kroki głuchym echem odbijały się od nagich ścian, wokół głowy przemijały mu gwiazdy gdy zbliżył się do zaczarowanego 'okna'. Stanął na równi z kobietą i skinął głową, jakby na podkreślenie swojego wcześniejszego przywitania. Na moment zerknął na zakazany las i jezioro rozpościerające się przed nim. Dlaczego trafił akurat tutaj, do tego nietypowego pomieszczenia? Ponownie przeniósł niemal czarne tęczówki na stojącą przed nim osobę. Wyglądała młodo, wrażenie to potęgował dodatkowo panujący w pomieszczeniu półmrok, nie wpadło mu więc do głowy, że ma do czynienia z nauczycielką. Wyglądali nieco jak zestawione ze sobą kontrasty. On spowity całkowicie w czerń, ona o jasnych włosach i karnacji. Coś dziwnego, gdzieś z tyłu głowy mówiło mu, że ich spotkanie w tym właśnie miejscu nie było dziełem przypadku.
-Nie kojarzę cię. - Powiedział zupełnie spokojnie, jakby rozmawiał z przyjacielem czy kimś mu bliskim, a nie niemal obcą osobą. W zestawieniu z prawdą, a więc faktem, że stała przed nim nauczycielka, stwierdzenie to brzmiało niemal komicznie. -Jestem Severus. - Dodał, chociaż przecież wcale nie musiał się przedstawiać. Normalnie zapewne nie kłopotałby się tym, teraz jednak czuł dziwną potrzebę rozmowy, odezwania się.
Asteria Freya Brown
Nauka
Asteria Freya Brown

Arkana Świata - Page 5 Empty Re: Arkana Świata

Pon Paź 03, 2016 2:05 am
Jego słowa - proste, beztroskie wręcz, wywołały na jej bladej twarzy delikatny uśmiech. Nie wiedział kim jest, ale prostota i bezpośredniość z jaką to oznajmił sugerowały, że w żadnym stopniu nie widział w niej nauczycielki. Nie dziwiła się mu jednak wcale - sama, gdy jeszcze uczyła się w szkole, nie przywiązywała większej uwagi do nauczycieli, z którymi nie miała styczności, a którzy często zmieniali się jak obraz w kalejdoskopie. Za poznaniem, przychodziło przywiązanie, więc tego typu zagrywki jak utrzymywanie pozytywnych relacji z nauczycielami, przychodziły jej opornie i robiła to niechętnie. Jedynym jej ulubieńcem, był dawny nauczyciel astronomii, który co prawda niewiele ją nauczył, bo sama dysponowała pokaźną wiedzą, ale opowiadał ciekawie i zawsze z ochotą odpowiadał na wszelkie jej pytania i rozwiewał wątpliwości.
- Ja ciebie też. - zaśmiała się krótko, mrużąc jasne, bladozielone oczy i odgarniając włosy za ucho. - Asteria. - dygnęła, wciąż wyraźnie rozbawiona całą tą sytuacją, nie próbując przyznawać się do tego, z kim chłopak tak na prawdę miał do czynienia. Bo i po co? Czy było im to w tym momencie do czegoś potrzebne? Ta obustronna świadomość, z kim mają do czynienia? Wniosłoby to tylko niepotrzebną sztywność do relacji, która miała okazję się właśnie zawiązać, a tej sztywności ostatnio, kobieta miała nieco dość. Miała dość wyuczonych formułek, którymi zalewali ją uczniowie, a także obłudnymi zwrotami grzecznościowymi, które były po prostu wymogiem - kwestią dobrego wychowania, które dla niej tak na prawdę nie miało najmniejszego znaczenia. Każdy myślał co innego niż sobą reprezentował, po cichu mrucząc pod nosem własne przekonania, jakby bojąc się, że jego głos, słowa wypowiedziane głośno, może zabrzmieć zbyt donośnie i zwrócić czyjąś uwagę.
Jej już od dawna było wszystko jedno. Było wszystko jedno kto krzyczy, gdzie i o czym. Do póki mogła, przymykała na to oczy, pielęgnując własne potrzeby i myśli, które kąsały ją niemal nieustannie, nie dając chwili odpoczynku. Były natrętne, niczym stado much, jednak żądliły niczym osy, nie umierając zbyt szybko.
Nie dziwiła mu się też ani trochę, że nie rozpatrywał jej osoby w kontekstach kogoś o wiele starszego, będącego najpewniej nauczycielem lub innym pracownikiem szkoły. Było ku temu wiele powodów, z czego główne dwa: pierwszym z nich było unikanie większości kontaktów, które nie były potrzebne. Asteria nie czuła potrzeby zawierania bliższych znajomości, pochłonięta własnymi problemami, które dla innych wydawałyby się pewnie zbyt dawne, by w ogóle się nimi gryźć, nie mówiąc już o tym, że podzielenie się nimi z kimkolwiek mogło być dla jej wolności niebezpieczne. Po drugie... wyglądała młodo. Wiedziała o tym doskonale; na nowo, każdego dnia rano, przypominając o tym sobie, gdy przez gardło wlewała do przełyku chłodną ciecz, o delikatnym, różowym zabarwieniu, która miała ją o te parę lat odmłodzić.
- Często tu przychodzisz?- zapytała go, wzrokiem przesuwając się w bok, ku widokowi za quasi oknem, jakby nigdy nic, z nieporadnością godną kogoś niedoświadczonego w życiu, próbując kontynuować rozmowę. Czuła jednak, gdzieś z tyłu głowy, że powinna to zrobić. Że nie mogła tak po prostu odesłać go, wykorzystując czy to wiek, czy rangę. Nie pasowało jej to, ale miała poczucie, że ten ślizgon, cały spowity w czerń, stanowiący dla niej kontrast, był tu z jakiegoś powodu. Powodu, którego nie znała ani ona, ani też on sam. I to chyba najbardziej ją w tym wszystkim niepokoiło.
Severus Snape
Oczekujący
Severus Snape

Arkana Świata - Page 5 Empty Re: Arkana Świata

Pon Paź 03, 2016 2:49 pm
Budowanie jakichkolwiek relacji na poziomie uczeń-nauczyciel nigdy nie miało dla niego większego znaczenia. Nawet wówczas, gdy styczność miał z nauczającym lubianego przez niego przedmiotu. Ledwie był w stanie złapać nić porozumienia z rówieśnikami, gdzie więc tutaj była mowa o pozytywnych relacjach z belframi w szkole. Wolał pozostawać w tyle, czasem wykazać się sporą wiedzą czy umiejętnościami, zwykle jednak nie angażować się zbytnio. Zbytnia emocjonalność nie leżała w jego archetypie. Całe swoje pozytywne odczucia zawsze przelewał na tą jedną osobę, nie potrafił więc rozdzielić ich odpowiednio, spróbować chociaż zawiązać jakieś większe znajomości, czy to z uczniami, czy z nauczycielami.
Jej śmiech, niosący się z zaskakującą delikatnością po pomieszczeniu nieco go zaskoczył. Nie miał właściwie podstaw by podejrzewać, że to co wypowiedział brzmiało zabawnie. W końcu dla niego Asteria pozostawała tajemniczą uczennicą, być może znacznie bardziej podobną do niego niż mu się zdawało. Na zaledwie krótki moment przeniósł wzrok na kobietę, nie skupiając się jednak zbytnio na jej szczegółach anatomicznych. Tak, jakby po prostu była, nie potrafił do końca jej opisać. Nietypowa magia pomieszczenia oddzielała ich od tego wszystkiego, od chłodnej logiki która zwykle kierowała nim gdy rozmawiał z innymi. Czuł się niemal... Normalnie.
-Nie. Jeśli mam być szczery, to mój pierwszy raz. - Odpowiedział na jej pytanie, głosem nieco jakby drżącym, niepewnym, jednocześnie jednak doniosłym. Istny paradoks. Co się stało z typowym, oschłym Severusem, który gdzieś tam w głębi starał się ukryć własne lęki? Nie wiedział. Nie umiał tego wyjaśnić. Jak i wielu innych spraw w swoim życiu. Ostatnio nawet coraz bardziej. Był jak zagubione kociątko, bardzo chcące mieć okazje by się wykazać, udowodnić innym swoją samodzielność. Chociaż w rzeczywistości bardziej niż mógłby myśleć potrzebował kogoś, kto powiedziałby mu jaki jest cel w jego życiu, kto nauczyłby go głośno mówić o własnych przekonaniach - a przynajmniej na tyle głośno, na ile pozwalałoby otoczenie i poczucie własnego bezpieczeństwa.
Również spojrzał za to nietypowe okno. Właściwie, to nawet nie miał pojęcia czym było to pomieszczenie, czemu się tutaj znalazł. Dał pokierować się impulsowi, który nakazał mu otworzyć drzwi i wkroczyć w głąb nieznanego. Nie zastanawiał się zbyt długo, co czekać go może w środku. Już dawno powinien przywyknąć do sekretów skrywanych za murami Hogwartu, wciąż jednak zdarzały się chwile takie jak ta, kiedy czuł się jak zagubiony pierwszak, dopiero poznający nieznane mu jeszcze miejsce.
-Ty jak rozumiem, bywasz tutaj częściej? - Niemal mruknął, wbijając spojrzenie w spokojną tafle jeziora, jednocześnie odległą i tak bliską. -Czym jest to miejsce?
Dodał, nie odwracając się jednak w jej kierunku. Trochę tak, jakby wcale nie oczekiwał sensownej odpowiedzi. Jakby wypowiedział na głoś jakąś myśl, skierowaną tylko i wyłącznie do samego siebie, która nie powinna zostać pochwycona przez inne uszy. Z dziwną lekkością nagle zaczęło mu przychodzić mówienie tego, co zazwyczaj pozostawało daleko z tyłu języka.
Asteria Freya Brown
Nauka
Asteria Freya Brown

Arkana Świata - Page 5 Empty Re: Arkana Świata

Czw Paź 13, 2016 12:02 am
Pamiętała, jak czuła się, kiedy pierwszy raz znalazła się w tym pomieszczeniu. Była zagubiona. Włóczyła się po zamku, nie wiedząc dokładnie co ze sobą zrobić, jak poradzić sobie z problemami. Nie zwykła prosić innych o pomoc, więc jak zwykle była wtedy sama, a rozszalałe nerwy zjadały ją, nie pozwalając chociażby na odrobinę wytchnienia. Rzeczywistość atakowała ją z każdej strony, nie dając możliwości by wziąć się w garść i na spokojnie podejść do pewnych spraw. Znalazła wtedy jednak drzwi. Drzwi, których wcześniej nie było, a które pozwoliły się otworzyć i pokazały jej ten pokój. Pomieszczenie ukoiło jej zmysły i pozwoliło przywrócić spokój ducha, co z kolei poskutkowało, w pewien sposób, odnalezieniem siebie, w całym tym bałaganie.
Od tego momentu, nie raz znajdowała tę salę. Zawsze, gdy tylko mogła, zamykała się w niej, godzinami potrafiąc patrzeć na to, co działo się za zaczarowanym oknem, albo po prostu na rozgwieżdżone niebo. Arkana Świata pozwalały oderwać się od świata rzeczywistego: czas płynął tam jakby o wiele wolniej, a jego nurt wcale nie był rwący. Wręcz przeciwnie - powolny, łagodny, dawał czas do namysłu.
Uśmiechnęła się w odpowiedzi na jego pierwsze słowa, nie odwracając jednak wzroku. Cóż... lepiej późno, niż wcale; dostał szansę i skorzystał z niej. Czy jednak była to decyzja słuszna, biorąc pod uwagę, kto odpoczywał w środku? Jedna z głów hydry, która oplatała wężową szyją tych, którzy zbliżali się zbyt blisko. I nie wypuszczała. Nigdy.
Bladozielone spojrzenie podniosło się wreszcie na niego, a uśmieszek znowu zatańczył na bladych wargach, jak zwykle niewyraźnie.
- Dość często. Lubię to miejsce, bo nie każdy może do niego wejść. - zatrzymała się na moment, cofając nieco od okna i opierając plecami o kamienną ścianę. Ręce natomiast splotła na piersi. - Ty jednak wszedłeś. Zastanawia mnie dlaczego... - na chwilę umilkła. - To Arkana Świata. Mapa nocnego nieba i widok na Zakazany Las, jezioro... Nikt nie wie skąd wzięło się to pomieszczenie. Może został stworzone przy zakładaniu szkoły, a może później? - wzruszyła niedbale ramionami, wciąż spoglądając na niego. Schowana teraz za ścianą, przed dogasającym światłem dnia, i tak odcinała się od wiele ciemniejszego tła: jasne włosy i bluzka, nakreślały jej sylwetkę w cieniu.
Severus Snape
Oczekujący
Severus Snape

Arkana Świata - Page 5 Empty Re: Arkana Świata

Nie Paź 16, 2016 8:16 pm
Przymknął na chwilę oczy, zupełnie jakby próbował odciąć się od tego, co działo się wokół. Dlaczego trafił akurat tutaj? Severus raczej nigdy nie był szczególnie kontaktową osobą. Swe problemy, tak mnogie, zżerające go od najmłodszych lat, teraz z jeszcze większym nasileniem, zawsze chował wewnątrz. Nawet Lily nie wiedziała o nim wszystkiego, o rozterkach rozgrywających się głęboko w środku jego umysłu. I być może to i lepiej... Jego życie nie wyglądało teraz tak jak kiedyś i był niemal pewien, że potoczy się ono w kierunku przeciwnym do drogi przyjaciółki. Takim, którego ona nigdy nie będzie w stanie zrozumieć i zaakceptować. Ona była zbyt dobra na to wszystko, na niego.
Próbował więc zrozumieć, jaki sens był w istnieniu tego miejsca. Biorąc pod uwagę słowa Asterii, pomieszczenie to nie było powszechnie dostępne. Na drodze nielicznych tylko pojawiały się te tajemnicze, drewniane drzwi, których dziwnym trafem nigdy wcześniej się nie widziało. Zakładając jednak, że trafiają tutaj osoby potrzebujące wyciszenia, samotności, chcące pomyśleć... Dlaczego Hogwart objawił przed nim to miejsce, już zajmowane przez inną osobę? Nie miał pojęcia. Ani nawet siły na kontemplowanie tego faktu. Zamek był miejscem które nie raz zaskakiwało.
-Ciekaw jestem, jaki był cel stworzenia tego pomieszczenia. - Mruknął, rozglądając się od niechcenia wokół. Jego spojrzenie ześlizgiwało się po kamiennych ścianach, wirujących konstelacjach, aż w końcu powróciło do niezwykłego okna. Zupełnie nie rozumiał tego, co działo się wokół niego. Ale nie przeszkadzało mu to.
-Zaskakujące, że dwójka ludzi takich jak my, szukających raczej samotności niż czyjegoś towarzystwa, trafiła na siebie w takim miejscu. - Gdyby ktoś się uparł, mógłby uznać lekki grymas na jego twarzy, za dość niepewny uśmiech. -Być może to nie przypadek, że tu jesteśmy.
Chciał dodać pytanie do niej, co o tym wszystkim sądzi, coś jednak go powstrzymało. Coś jakby myśl, mówiąca mu, że ona i tak w pewnym stopniu rozumie go i jego myśli. Było to jednocześnie intrygujące oraz konfundujące uczucie. W końcu normalny Snape już dawno by stąd wyszedł, zapomniał. Tym czasem ten Snape stał dalej, spoglądając na czubki drzew w Zakazanym Lesie i niemal ciesząc się tym niespodziewanym oddechem, jakim była dla niego rozmowa z zupełnie obcą, tak nienachalną, naturalną osobą.
Asteria Freya Brown
Nauka
Asteria Freya Brown

Arkana Świata - Page 5 Empty Re: Arkana Świata

Nie Lis 06, 2016 3:22 pm
Kontaktowości natomiast, nie można było odmówić Asterii. Blondynka posiadała jednak w sobie dość duże pokłady taktu i właśnie nienachalności, która pozwalała jej doskonale wyczuć moment, kiedy należy się wycofać lub kiedy zdecydować się na półtony w wypowiedziach. Była na ogół delikatna i spokojna, jeśli chodziło o rozmowy. Dość często też obdarzała swoich rozmówców uśmiechami, które miały na celu zachęcić ich do dalszych słów. Potrafiła być jednak niezwykle stanowcza i gwałtowna, jeśli chodziło o reakcję. Jednak ta jej część zazwyczaj pozostawała uśpiona, gdzieś z boku, strącona do miejsc mało ważnych i rzadko odwiedzanych. A Severus, w swoich przypuszczeniach, nie mijał się bardzo z prawdą. Rozumiała, a przynajmniej starała się zawsze zrozumieć tych, z którymi przychodziło jej rozmawiać. Próbowała zmieniać swoją perspektywę i spoglądać na sprawy z nieco innego kąta.
- Ja tak samo. - zawtórowała mu cicho, przyglądając mu się ze spokojem i ciekawością. Widać było, że słucha go uważnie, starając się zebrać jak najwięcej informacji, które mogłaby przeanalizować i na ich podstawie udzielić mu odpowiedzi. - Wyglądasz na nieco... niepewnego i zagubionego, Severusie. - odpowiedziała wreszcie, a delikatny, ciepły uśmiech, nie schodził z jej warg. - Może to miejsce uznało, że jestem odpowiednią osobą by ci jakoś pomóc. Odpowiedzieć na pewne... pytania? Jednak tutaj pojawia się kwestia tego, czy potrafisz i chcesz je zadać.
Odpowiedziała mu, przeczesując szczupłymi palcami włosy i chowając je za lewe ucho, odsłaniając tym samym nieco twarz. Podkreślone czarną kredką oczy, zmrużyły się nieco, nadając rysom kobiety nieco drapieżnego wyglądu, który tylko dodatkowo podkreślał panujący w pomieszczeniu półmrok. Nie chciała zbytnio ciągnąć go za język, albo od razu wychodzić z inicjatywą - to mogło go niepotrzebnie spłoszyć. Chłopak jednak wyglądał na rzeczywiście zagubionego, jakby nie do końca wiedział, co teraz powinien ze swoim życiem zrobić. Jakby był sam ze swoimi problemami. A ona? Może rzeczywiście mogła mu pomóc. O ile to, co chodziło jej po głowie, można było nazwać pomocą.
Severus Snape
Oczekujący
Severus Snape

Arkana Świata - Page 5 Empty Re: Arkana Świata

Pią Gru 23, 2016 1:06 pm
Jego spojrzenie na chwilę zatrzymało się na twarzy kobiety. Nigdy nie patrzył na ludzi pewnymi kategoriami, zewnętrzna powłoka miała dla niego szczególnie małe znaczenie, jednak w jego towarzyszce, jej przenikliwym spojrzeniu było coś, co kazało mu wierzyć, że mógłby jej zaufać. Nie musiał obawiać się, że najskrytsze myśli, które z czułością pielęgnował gdzieś daleko z tyłu głowy nie będą z nią bezpieczne. Mimo to, nie zdawał sobie jeszcze sprawy, jak bardzo może mu pomóc ta zupełnie nieplanowana, spontaniczna rozmowa. Póki co był jedynie wdzięczny, że Hogwart, szkoła która z każdym kolejnym rokiem wywoływała w nim tak samo dużo pozytywnych jak i negatywnych emocji, dała mu swego rodzaju szansę. Podsuwając mu pod nos osobę, która właściwie zupełnie nie jest z nim związana, tajemnicza, będąca niczym duch który objawia się tylko jemu.
-Myślę, że niepewność to słowo o zbyt słabej mocy jeśli używamy go w odniesieniu do mojej osoby.  - Na jego twarzy zamajaczył dziwny grymas, który dla osoby nie będącej w bliskim jego otoczeniu mógłby zostać uznany, za objaw zniesmaczenia czy nawet zirytowania. W rzeczywistości wykrzywione wargi miały imitować coś na wzór uśmiechu. Wciąż nie rozumiał, czemu tak dobrze działał na niego sam fakt bycia tutaj, z tą osobą. Był pewien, że nawet gdyby nie odezwali się do siebie słowem, i po prostu obaj w milczeniu chłonęli spokój wypełniający tajemnicze pomieszczenie, nie tworzyłoby to efektu niezręczności i zakłopotania. Owa para, miała w sobie więcej cech wspólnych niż mogłoby im się zdawać.
-Jest wiele spraw znacznie odbiegających od pojęcia "co dalej", kiedy już ukończę szkołę. Myśli nieznośnie kotłują się w głowię, a ja nie widzę żadnego rozwiązania. - Zerknął na nią, a w jego spojrzeniu błysnęło coś na wzór nadziei. Bardzo zawoalowanej, nie chciał bowiem sprawiać wrażenia słabego dzieciaka, nie wiedzącego jak radzić sobie z własnym życiem. Chociaż w jego sytuacji zapewne mało kto byłby w stanie jasno postawić się na jednej pozycji. Nie chciał być zły. Nie czuł się też dobry. Czuł się jak pustka, zmarnowana przestrzeń w świecie. Wiedział, że nic nie może wnieść, niczego nikomu nie udowodni. Mógł więc jedynie wybrać.
Asteria Freya Brown
Nauka
Asteria Freya Brown

Arkana Świata - Page 5 Empty Re: Arkana Świata

Wto Lut 07, 2017 1:17 am
Czy była godna zaufania? Gdyby mogła, pewnie polemizowałaby na ten temat. Nie uważała siebie za osobę, z którą sekrety były bezpieczne, ale to dlatego, że po prostu się bała. Istniała jedna osoba, która mogła z miejsca posiąść sekrety, które posiadała, którymi się opiekowała i to sprawiało, że już dawno przestała się uważać za kogoś godnego do opieki nad nimi. Trzeba było jednak jej przyznać, że starała się. Próbowała odwzajemniać zaufanie, jeśli ktoś ją takowym obdarzał i może to sprawiało, że wydawała się w pewien sposób naiwna. Gdyby nie to, że była Śmierciożerczynią, można byłoby ją uznać za kogoś o samych czystych i nieskalanych niczym intencjach. Jednak życie dało znać, ze było inaczej. Była morderczynią, wyrachowaną kłamczynią i samej siebie nigdy nie obdarzyłaby zaufaniem. Była lisem w kurniku.
- Bez przesady. - uśmiechnęła się do niego łagodnie. Nie była pewna jakie słowo według niego mogło być adekwatne; nie prezentował się w końcu źle. Ot, kolejny uczniak, który obawiał się przyszłości; przygarbiony, patrzący spode łba, ale w żaden sposób inny od sobie podobnych, a przynajmniej tak jej się wydawało. Nie znała go w końcu - nie uczęszczał na jej zajęcia, więc nie miała okazji przyjrzeć mu się bliżej.
- Jakie myśli? - zapytała bez ogródek, nie pozbywając się uśmiechu, który chwilę wcześniej pojawił się na jej ustach. Pustka niosła za sobą wiele możliwości: była przestrzenią którą można było zapełnić. Tylko zapełnić. Nic nie mogło z niej zniknąć, nic nie mogło z niej ubyć - była nadzieją na zmianę, jeśli tylko ktoś chciał w jakiś sposób ją zagospodarować. A ona... Asteria... mogła Severusowi pomóc zrobić z owej pustki pożytek.
Severus Snape
Oczekujący
Severus Snape

Arkana Świata - Page 5 Empty Re: Arkana Świata

Nie Kwi 02, 2017 2:31 pm
Nagle zrobiło mu się zaskakująco słabo a język sprawiał wrażenie przyklejonego do podniebienia. Wiedział, że jeśli tylko by się na to zdobył, przy niej mógłby powiedzieć te kilka słów za dużo bez obaw o konsekwencje. Miał dziwne, nie wiedział na ile słuszne, wrażenie, że ona doskonale zrozumiałaby jego problem. Czym jednak było wrażenie w konfrontacji ze świadomością, że za samo wypowiedzenie na głos własnych obaw mógłby skończyć w czterech przegniłych, wilgotnych ścianach, mając za towarzyszów jedynie szaleńców i dementory? A Severus był zbyt wielkim tchórzem by zignorować tę możliwość. Chciał, by ktoś powiedział mu, że robi dobrze, że nie jest w tym sam. Zawsze była jednak tylko jedna strona - dobra i zła. Co z miejscem dla tych, którzy nigdy nigdzie nie pasowali?
-Ja... Są pewne rzeczy o których nie śmiem powiedzieć na głos. - Odpowiedział w końcu, a czuł przy tym jakby każde słowo ciągnęło za sobą perspektywę wymiotów. Chociaż chciał wierzyć w to, że Asteria może być rozwiązaniem wszystkich jego problemów wiedział, że nie był gotów na to by wyjść z tej bezpiecznej bańki obojętności. Dopóki był w Hogwarcie mógł udawać, że to nie tak, że wszystko ciągnie go w tamtą stronę. Wygodnie było okłamywać samego siebie.
-Czasami nie wszystko jest tak proste jak się zdaję, a ja wciąż jestem zbyt głupi by zrozumieć pewne rzeczy. - Mruknął i potarł kark, czując jakby coś dociskało go do ziemi. Rzucił ostatnie, niemal smutne spojrzenie na rozpościerający się przed nim las po czym odwrócił się. W akompaniamencie skrzypiącej podłogi ruszył w stronę drzwi, a gwiazdy wirowały wokół jego głowy niemal tak samo jak myśli wewnątrz jej.
-Przepraszam za zajęcie ci czasu, to była pomyłka. - Rzucił na odchodne, nie do końca pewien co miał na myśli poprzez słowo "pomyłka". Dłonią przesunął po framudze i jeszcze chwilę wpatrywał się w nią, jakby licząc, że nagle coś w nim zmieni się, nic jednak nie poczuł. Wyszedł więc, zostawiając za sobą jedynie nieznośny odór tchórzostwa.

[z/t]

_____
przyblokowałam cię na tyle czasu, wybacz, nie wiem jak byłoby z moim czasem, więc po prostu wolałam zawczasu zrobić z/t :v
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Arkana Świata - Page 5 Empty Re: Arkana Świata

Sro Cze 21, 2017 1:51 am
[z/t dla Asterii]
Sponsored content

Arkana Świata - Page 5 Empty Re: Arkana Świata

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach