Go down
Mistrz Labiryntu
Mistrz Gry
Mistrz Labiryntu

Dormitorium chłopców z VI roku Empty Dormitorium chłopców z VI roku

Pon Wrz 02, 2013 1:00 pm
Dormitorium chłopców
W dormitorium znajduje się:
- pięć łózek z baldachimem,
- pięć dużych, dębowych szaf,
- pięć średnich komód,
- łazienka.
Nauczyciele
Nauka
Nauczyciele

Dormitorium chłopców z VI roku Empty Re: Dormitorium chłopców z VI roku

Pią Cze 26, 2015 2:08 am
Nastał kolejny dzień przeszukiwań dormitoriów jego domu. Rozdzielił się z aurorką przysłaną z Ministerstwa - z Carą Rhee, w Pokoju Wspólnym Ravenclawu. Ona udała się do dziewcząt, on zaś swe kroki skierował do pokoju chłopców z VI roku, których właśnie dzisiaj miał sprawdzić. Gdy tylko się znalazł w odpowiednim dormitorium, rozejrzał się wokoło, przywitał się z wszystkimi zebranymi i zaczął przechadzać się po pomieszczeniu, zastanawiając się od kogo zacznie. Postanowił wpierw zająć się przeszukaniem łóżka Patricka Fitzroya. Miał wielką nadzieję, że nie znajdzie niczego podejrzanego - obawiał się zwłaszcza o Sahira Nailaha, który również był jego wychowankiem i to właśnie z tego roku. No ale cóż! Śledztwo wszystko wykaże...
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Dormitorium chłopców z VI roku Empty Re: Dormitorium chłopców z VI roku

Pią Cze 26, 2015 12:28 pm
Oprócz tego, że nie miał różdżki, to wszystko było w najlepszym porządku. Oprócz tego, że czuł się jak ścierwo i cieszył z faktu posiadania dzisiaj paru okienek - czuł się po prostu wspaniale. Oprócz tego, że nie miał różdżki, było naprawdę wystrzałowo. I znajdę nawet jeden pozytyw (a te poprzednie pozytywami nie były? Oooj...) - w tym wszystkim pozbył się wszelakich przedmiotów typu używek - za posiadanie szklanej butelki nie karali, prawda? Stała sobie na stoliku nocnym, bez etykiety, kwadratowa, elegancka, a fakt, że czasami pojawiała się w niej whiskey? - takie tam szczególiki, kto by zwracał na to uwagę. Nailah leżał na swoim łóżku z jedną nogą postawioną na podłodze, drugą wyciągniętą na materacu i spoglądał w sufit z na wpół przymkniętymi oczami - uniósł się dopiero, kiedy usłyszał otwierane drzwi - podparł dłonie za swoimi plecami, znużonymi, podkrążonymi oczyma wodząc za mężczyznom, który wszedł do środka, a który był opiekunem jego domu - skinął krótko na powitanie, wymrukując ciche dzień dobry, jak to najwyższa kulturka tego wymagała i obserwował, próbując przemielić w swojej ociężałej, chętnej do snu głowie, czy czasem on sam nie ma nic, co by mogło zwrócić uwagę Flitwicka - oczywiście, miał, ale bardzo ładnie skryte pod oprawką tomiszcza zbioru dramatów i też o takiej zresztą treści - w tym wypadku chyba brak dziennika... cholerny dziennik, w jeszcze bardziej niepowołanych dłoniach... przewracało ci się w bebechach od stresu świadomości tego, że ktoś w twojej głowie podpisujący się pod "nieobliczalny", posiada dostęp do naprawdę skrytych informacji... tylko co ty tam dokładnie napisałeś..? Jak wiele tam było..? Na pewno nie było imion i nazwisk, ale były rysunki... - tak, zdecydowanie to bardziej cię martwiło niż aktualne sprawdzanie rzeczy - no może jeszcze niepokojące było to, czy zamierzali teraz sprawdzać różdżki, ale z tego, co słyszałeś wczoraj po wizytach u piątego rocznika, nic takiego nie miało miejsca - jedynie przetrzepywali szafki. Wampir odetchnął i pacnął spowrotem na łóżko, rozkładając ręce i kontynuując swoje badanie sufitu, przewracając w zębach zakoszoną dzisiejszego popołudnia z Wielkiej Sali, z pory obiadowej, wykałaczkę, którą już naprawdę mocno zmaltretowałeś - byle tylko się czymś zająć i zachować spokój pierdolonego mnicha tybetańskiego na jebanej górze spokoju. Właśnie tak.
Luthias Lovegood
Oczekujący
Luthias Lovegood

Dormitorium chłopców z VI roku Empty Re: Dormitorium chłopców z VI roku

Pią Cze 26, 2015 4:57 pm
Czy nie zdarzało się to już nazbyt często? Biegł ile sił w nogach przez zamek. Już 10 minut temu powinien być w Dormitorium, a dopiero teraz puścił bibliotekę. Kolejny raz w tym tygodniu był spóźniony. Co się z nim dzieje..? Dzisiaj przeszukiwali pokoje VI rocznika, Luthias nie miał nic do ukrycia, ale wolał być przy tej czynności. Poza tym nie chciał, aby opiekun zastał puste pomieszczenie. Jeszcze trochę. Wziął głęboki oddech i wszedł do dormitorium. Zdziwił się, gdy zobaczył Nailaha. To było święto, chyba powinien zapisać dzisiejszą datę w kalendarzu z dopiskiem:‘Sahir Nailah odwiedził dormitorium popołudniową porą’.
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie – powiedział cicho w stronę profesora Flitwicka i ruszył do swojego łózka. Usiadł na nim i w ciszy przyglądał się poczynaniom opiekuna Ravenclawu czekając aż przyjdzie kolej na jego kufer.
Minabi Izumi
Martwy †
Minabi Izumi

Dormitorium chłopców z VI roku Empty Re: Dormitorium chłopców z VI roku

Sob Cze 27, 2015 8:12 pm
To było naprawdę coś, że Sahir pojawił się w ich dormitorium - tak rzadko przecież tu zaglądał, a tu proszę! Szkoda, doprawdy szkoda, że takie chwile nie mogą być częstsze, co prawda ludzie mówili, że jest niebezpieczny i niepoczytalny z racji swych kłów i różnych...dodatkowych urozmaiceń, którymi cechowały się wampiry, ale Minabiemu zupełnie, ale to zupełnie nie przeszkadzało! Tylko uważał, że dzięki temu Nailah ma w sobie więcej tajemnicy, czy coś, a jako, że Izumi był jednym wielkim odkrywcą, to chciał zdobyć mapę i dowiedzieć się więcej na temat swojego kolegi. I nic go nie było w stanie zrazić! Taki to właśnie był ten Krukon, choć niektórym wydawało się, że ma coś nie tak z głową, skoro jest taki pozytywny - jakby było w tym coś złego, czy coś. No ale w każdym razie, przyszedł do swojego dormitorium, bo dzisiaj był dzień, kiedy to nauczyciele przeszukiwali VI rocznik, zarówno w Gryffindorze, jak i w Ravenclawie.
- Cześć - wyszczerzył zęby w stronę swoich kolegów i postanowił usiąść obok Luthiasa na jego łóżku, z wyraźnym zaciekawieniem spoglądając na opiekuna swojego domu, przy okazji się z nim witając. Minabi nie miał nic do ukrycia, zwłaszcza, że nie kupował ostatnio żadnych amuletów szczęścia; jak to zazwyczaj nazywał magiczne środki prowadzące do innych krain.
Nauczyciele
Nauka
Nauczyciele

Dormitorium chłopców z VI roku Empty Re: Dormitorium chłopców z VI roku

Czw Lip 09, 2015 9:02 pm
Praktycznie wszyscy wychowankowie z tego dormitorium pojawili się, gotowi do sprawdzenia ich rzeczy przez profesora Flitwicka, który ten przyjął z wyraźną ulgą i wdzięcznością; zdecydowanie ułatwiało to wiele spraw. Sprawdzał uważnie łóżko Patricka i jego szafki, ale niczego nie znalazł. Następny był Aart, u którego również było czysto. Im bliżej było końca, tym bardziej się uspokajał ten niziutki czarodziej, choć zdawał sobie sprawę, że część należąca do Sahira, może skrywać w sobie różne - i to niekonieczne dobre - tajemnice. Nawilżył delikatnie swoje spękane wargi, gdy znalazł się przy kufrze Minabiego, sprawdzając ubrania chłopaka, które zdawały się być przesycone jakimś ziołowym zapachem...stwierdził jednak, że najpewniej Izumi często przesiaduje w cieplarni. Gdy skończył, ruszył do Luthiasa, który siedział na swoim łóżku. Przejrzał jego książki i pergaminy, mruczał zaklęcia do siebie, przykładając różdżkę do zasłon, ale nic się nie wydarzyło. Filius odetchnął głęboko i skierował swe jasne spojrzenie na Nailaha, który był sprawdzany, jako ostatni. Zaczął od szuflad, które skrywały różne drobne przedmioty, rzucał na niektóre zaklęcia; bardzo dokładnie sprawdzał, czy Krukon nie posiada czegoś niedozwolonego i czarnomagicznego. Z różdżki wydobył się mały promyk, który opadł na niepozornie wyglądający sznurek. Nauczyciel uniósł go w górę za pomocą magicznego patyka i przyjrzał się mu uważnie.
- Czyżby...sznur wisielca? - Mruknął cicho do siebie, po czym wymówił kolejne zaklęcie a sznur nagle zacisnął się w powietrzu, tworząc mocną pętelkę. To go tylko upewniło w tym, że dobrze zgadł, czym jest ten przedmiot. Zabezpieczył więc go pewnie, w żaden sposób tego nie komentując. Następnie zajął się książkami, które Sahir posiadał; badawczo przejrzał strony, szukając w nich czegoś niedozwolonego. Spojrzenie nauczyciela zatrzymało się dłużej na "Zbiorze Dramatów". Sprawdzał jeszcze chwilę, po czym odstawił książki na miejsce i zwrócił się w stronę chłopaka, który leżał na łóżku.
- Jestem zmuszony prosić o to, byś wstał, Sahirze - powiedział poważnym tonem opiekun Ravenclawu po czym za pomocą swojej różdżki sprawdził, czy chłopak nie ma przy sobie czegoś niedozwolonego. Białe światełko nagle zmieniło się na czerwone przy szyi chłopaka. Profesor Flitwick poprosił go o pokazanie tego, co na niej nosi i takim sposobem okazało się, że Krukon posiada amulet rozpaczy. Nauczyciel Zaklęć machnął kolejny raz, a amulet odpiął się i wylądował w kieszeni jego szaty. Spojrzenie, które posłał Nailahowi było zrezygnowane, ale też pełne stalowego blasku.
- Zawiodłem się. Naprawdę się na Tobie zawiodłem, Sahirze. O wszystkim porozmawiamy jednak na przesłuchaniu, a te przedmioty zabieram ze sobą - powiedział pewnie Filius Flitwick, umieszczając sznur wisielca w specjalnej sakiewce, która również znalazła się w jego kieszeni. Następnie pożegnał się z wszystkimi, opuścił dormitorium Ravenclawu i zanotował coś na swoim pergaminie.

[z/t]

Sahir Nailah: - sznur wisielca, - amulet rozpaczy, +2 PD.
Luthias Lovegood: +2 PD
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Dormitorium chłopców z VI roku Empty Re: Dormitorium chłopców z VI roku

Pią Paź 16, 2015 8:26 pm
Opowiem wam pewną złą historię o chłopcu, który grzechy przeplatał między swoimi palcami - wplatał je w lśniącą sieć pajęczą i podziwiał dzieło sztuki, które spisywane było wierszem - to historia długa i nie mająca swojego zakończenia - nie pojawił się na horyzoncie poeta, który powiedziałby i żyli długo i szczęśliwie - to raczej jak w tragedii Sofoklesa - nic nie było długie i nic nigdy nie miało być szczęśliwe - ale to chyba nie do końca na szukaniu szczęścia polegało - bo może to nie chodzi o żadne "szczęśliwe zakończenie" a o samą historię? O to, jak przebiega, o wszystkie te grzechy przylepiane do pajęczej sieci, która zostawała przekazywana w palce Mojry i na którą krzywym okiem spoglądała Eris trzymająca w swoich dłoniach jabłko niezgody? Może chodziło o kroki czynione na drodze, a nie o to, gdzie była meta na krętej ścieżce, której nikt nie wybrukował i nie była wylana asfaltem? I o te wszystkie mosty, które przyszło minąć, o każdy z zakrętów i przeszkód, którą udało się zniszczyć lub przeskoczyć - to tylko tyle, lub aż tyle...
Chyba bardzo smutne koniec końców.
Tak i smutne były powroty do domu - kiedy odkrywamy, że na tym krzewie, na tej pajęczej sieci, której się przypatrywaliśmy, nie ma żadnego mieszkańca i nikt nie kontynuuje jej tworzenia, że nie ma na kogo czekać i nikt nie zabawi naszego wzroku, tak tutaj - kiedy ty nikogo się nie doczekasz i nikt nie doczeka się ciebie. Bo nikogo tu nie było. Drzwi się otworzyły bez oczekiwania innego niż już wspomniane - zaskrzypiał zawias, drewno trzasnęło o framugę, kiedy czarnowłosy przestąpił próg pokoju i odetchnął, rzucając torbę na swoje łóżko - to samo łóżko, które było swoistym napisem "NICZEGO KURWA NIE DOTYKAĆ" - niepotrzebne były specjalistyczne, fizyczne tabliczki - to była własność Sahira Nailaha, to pilnowało się samo przez siebie - i mimo to nawet nie było tu czego dotykać - łóżko było co ranek pościelone - to samo, na którym rzadko kiedy można było spotkać śpiącego wampira, bo i w samym pokoju niemal nie bywał - pusta na zewnątrz szafeczka nocna i tylko na półce z książkami leżały podręczniki szkolne i wszelakie inne wypożyczone z biblioteki czy też jego własne, jak choćby zbiór dramatów antycznych - och, właśnie, to ten wzór Sofoklesa w naszym tragizmie - puste dormitorium było błogosławieństwem - może akurat była jakaś impreza, może wszyscy siedzieli w pokoju wspólnym - to nie miało dla niego większego znaczenia - wszystkie te dzieciaki, z którymi tutaj "dzielił terytorium" od października - nie, nie były tłem - to on był tłem i takim chciał pozostać.
Chyba o to trudno, gdy każdy spogląda na ciebie tak, jakbyś miał się na niego rzucić, zagryźć i pobić, prawda?
I mieli rację.
Miałeś ochotę to zrobić.
Otchłań oczu cię zdradzała, panie Nailah.
Wampir usiadł za biurkiem przed oknem, które otworzył - chłód nocnego powietrza wpadł do pomieszczenia wraz z zimnym promieniem Luny kładącej cienie na rozjaśnionej twarzy - splotłeś palce dłoni ze sobą i oparłeś się łokciami na blacie, kierując oczy na Panią Nieba, która w przeciwieństwie do swoich towarzyszek nie migotała, a trwała w zupełnym bezruchu, niepomna na ludzkie namiętności, doskonała w swoim bycie.
Godna podziwu.
Gabriel Foks
Martwy †
Gabriel Foks

Dormitorium chłopców z VI roku Empty Re: Dormitorium chłopców z VI roku

Pią Paź 16, 2015 10:59 pm
- Wyglądasz obrzydliwie.
Szepnął do lustrzanego odbicia, w którym wyraźnie widać było pewnego niskiego osobnika. Ślizgał się wzrokiem po całym swoim ciele, od czubka głowy, przez twarz, tułów, nogi, aż do palców u stóp. Wykrzywił swoją twarz w wielkim grymasie... och, lisie, co ty ze sobą robisz. Do jakiej grupy należysz? Skąd pochodzisz? Kim jesteś? Wszystko mu się tak bardzo pomieszało, jakby trzymał w dłoniach szklaną kuleczkę, która symbolizowała jego życie, a następnie, tak przez przypadek wypadłaby mu z rąk.
Przechylił głowę w bok i wytknął sobie w lustrze język, nie byle jaki, a rozdwojony. Pamiętał jak go sobie rozcinał, jak zwykle krew się lała na wszystkie strony, ale on za bardzo chciał wyglądać jak reszta jego mugolskiej paczki, by wtedy stchórzyć, jak jakiś śmieć. Co by się z nim wtedy stało? Oj wolałby nawet nie myśleć.
- Ech...
Wywrócił oczami i obmył twarz wodą, a następnie wciągnął przez głowę jakąś ciepłą bluzę, bo mu tylko w gaciach za zimno było. Zgarnął swoje wszystkie rzeczy, rozpuścił włosy i wyszedł ze wspólnej łazienki, chcąc skierować się do swojego łóżka, jednak w jego nogi brutalnie uderzyło lodowate powietrze. Wzdrygnął się, stanął na palcach i dostał gęsiej skórki - wszystko za jednym razem.
KTO DO CHOLERY JASNEJ OTWORZYŁ OKNO?!
Jego wściekły wzrok przejechał po całym pokoju i przystanął na tym jednym, małym brunecie, który gapił się na księżyc jak wół w malowane wrota.
- Super.
Skomentował to krótko, pod nosem i zamknął powoli drzwi od łazienki, czując jak jego przewrażliwiony nos zaczyna się czerwienić. Nigdy tu nikogo nie było o tej porze, wszyscy wybywali gdzieś dalej, siedzieli w pokoju wspólnym, a on mógł się cieszyć swoim spokojem ile wlezie - ale teraz akurat się komuś zachciało wietrzyć dormitorium. No zajebiście po prostu, halo, niektórzy tu marzną?!
Mruknął pod nosem i podszedł do swojego niepościelonego łóżka, na którym usadził swoje dupsko, by zająć się składaniem swoich ubrań.
Udał, że go nawet nie zauważył. Tak jest po prostu łatwiej.
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Dormitorium chłopców z VI roku Empty Re: Dormitorium chłopców z VI roku

Pią Paź 16, 2015 11:21 pm
Owszem - tylko spójrz na swoje oczy - czy jest w nich jakikolwiek blask? czy tkwi w tobie życie, skrzywdzony chłopcze, któryś zamiatanym niczym mysz w kąt ściany, by udawać, że nikogo nie ma wokół, by inni udawali, że nie istniejesz - taki drobny, taki niski, taka Lalka z Porcelany, na której wystarczy tylko mocniej zacisnąć dłoń, by rozpadła się na miliony kawałków - to wszystko to uroki powierzchowności, którą zwykliśmy wchłaniać, nim w ogóle zastanowiliśmy się, jak ogromna przepaść wisiała między nią a tą tak zwaną "duszą", przez którą most jest tylko jeden - o ten, tam, w Zwierciadłach Duszy - dostrzegacie go? I stąd pytanie - ile życie, ile woli, tkwiło w twych oczach, drogi Gabrielu, który nosisz tak dumne imię po jednym z najwyższych Archaniołów, o którym śniło niebo? Dano mu miecz płonący w dłonie i pozwolono wypędzać grzeszników z Nieba, którzy nieopatrznie dotknęli złocących się bram - nie było na nich miejsca dla takich maleńkich pajączków, które mogłyby pleść swoje sieci - musiała tam panować czystość, nieskalaność bytu, ale, hej - przecież Ty nie byłeś czysty ani tym bardziej nieskalany... Jak to więc jest, Archaniele? I gdzieś pogubił swoje skrzydła? Czy może, gdy zdejmiesz szatę, ukarze się blizna na twych plecach po utraconej wolności, czy może jest ona wyryta na duszy, do której dojdę, spokojnie - potrzebuję tylko trochę czasu, potrzebuję jedynie wybadania trwałości desek nad przepaścią, po której przyjdzie mi stąpać... a może w ogóle do niej dotrę.
Co miałby mnie obchodzić Aniołek o rozdwojonym, wężym języku, który plątał się pod nogami jak każdy inny śmiertelnik? Nie mnie. JEGO, a nie mnie. Tego, który na przekór światu otworzył te pierdolone okno i usiadł sobie przy tym jeszcze bardziej pierdolonym biurku (mam nadzieję, że jednak nikt się na nim nie pieprzył dosłownie), gapiąc się w ten księżyc - choć jak wół to nie jestem pewien - o ile powiedzenie te odbierze się w powszechnie rozumianym "wpatrywaniu się w coś/kogoś bez zrozumienia i refleksji" - i nie to, że teraz przyjdzie tłumaczyć refleksyjność do której nakłaniała Pani Nieba o srebrnej, zimnej koronie, której promieniami ciskała na wszelkie strony, stroniąc od ludzkiego pragnienia osobności...
Czarnowłosy zjechał otchłanią oczu z Luny, swej Matki i najwierniejszej Przyjaciółki, by zetknąć z tą śniącą panną, tą Pustką, z drobną sylwetką Krukona, z którym chodził na niektóre zajęcia - Gabriel Foks, naturalnie - pamięć do twarzy i imion, które warto zapamiętać - a nawet i do tych, których nie warto - przecież to Jego piaskownica - Hogwart, w którym zwykł się bawić, rozkładać zabawki, ofiarowywać kolorowe wiaderka i foremki do babek, by każde z dzieci mogło wziąć coś dla siebie - nie martwcie się, w tym wszystkim nie pozostawał z niczym...
Kochał je rozdawać, by potem brutalnie je odbierać.
Słodka zabawa...
I tak się jakoś stało, że Nailah sięgnął dłonią do okna, by otworzyć je na oścież, by następnie obrócić krzesło z głośnym szurnięciem nóg po posadzce w kierunku Gabriela, zaplatając palce na brzuchu i lekko unosząc w górę podbródek, by następnie przechylić o parę stopni głowę na ramię, by zyskać zupełnie nowy kąt widzenia na tą jedną, konkretną sylwetkę... którą chyba nawet nie był do końca zainteresowany - jego twarz zdawała się kompletnie wyzuta z emocji, przelana wręcz znudzeniem... i czymś, co nie pozostawało wątpliwości, że pasuje do tego miejsca. Tego konkretnego, zatopionego w cieniach, za którego plecami była tylko nieprzenikniona czerń, a on sam ledwo był oświetlony poświatą księżyca.
- Czyżby Lisy odzwyczaiły się, że nie warto syczeć na Tygrysa?
Gabriel Foks
Martwy †
Gabriel Foks

Dormitorium chłopców z VI roku Empty Re: Dormitorium chłopców z VI roku

Sob Paź 17, 2015 1:48 pm
Zamknął na chwilę oczy i wziął głęboki wdech, by za chwilę wypuścić powietrze nosem. Ta noc nie będzie miła, ani ciepła, tego już mógł być pewien, jednak znajomość tego faktu ani trochę nie wprawiała go w dobry humor, wręcz przeciwnie. Chciał jakoś... no nie wiem, zareagować, poprosić o zamknięcie okna, a przez chwilę nawet przeszło mu przez myśl, żeby porozmawiać (?!?!?!?!?!?!?!?!?), jednak od razu odrzucił wszystkie te opcje. Jeśli się nie odezwie - będzie o wiele lepiej, aż parsknął krótkim śmiechem pod nosem. Co za głupi pomysł.
Wzdrygnął się delikatnie, gdy usłyszał szurnięcie krzesła, jednak w tym momencie akurat wstał, by schować swoje ubrania do wielkiej szafy. Może niepotrzebnie wychodził z tej łazienki? Mógł tam zostać i jeszcze się trochę popluskać, pomarnować czas, zakorkować innym te cenne pomieszczenie.
Kombinowanie było bardzo męczące.
Bardzo.
Usiadł z powrotem na łóżku i próbował zachowywać się jak na normalnego człeka przystało - a to poprawi sobie poduszeczkę, a to poprzestawia coś na komodzie, żeby tylko uwagi do siebie nie ściągnąć, cooooo mu się właśnie nie udało. Och, że też brunet musiał odwrócić wzrok od tego księżyca, upierdliwa sprawa.
Prawda, zdziwił się nieco, gdy usłyszał jego zdanie, ba! Nawet przerwał wszystkie swoje czynności, by w ciszy owe słowa zanalizować. Skończyło się jednak na tym, że powoli przekręcił głowę w kierunku Krukona, przeleciał po nim wzrokiem od góry do dołu, a następnie uniósł wolno kącik ust w pobłażliwym uśmiechu.
- Gdzie twój Prosiaczek, Tygrysku?
Wysunął dłoń i palcem wskazującym połaskotał go pod brodą. Oczywiście cofnął ją za chwilę i wrócił do ogarniania swojej komody.
Hmm, tak, chciałby już pójść spać.
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Dormitorium chłopców z VI roku Empty Re: Dormitorium chłopców z VI roku

Sob Paź 17, 2015 2:08 pm
Lisy - stworzenia takie słodkie, drobne, niewielkie, niewinne - oj tak, ta niewinność to przede wszystkim, prawda? Niepozorne ze swym rudym, miękkim futerkiem, które chciało się przeczesywać palcami, głaszcząc z włosem, by stworzenie mruczało w ramionach i by widać było psotne iskierki w ich dużych, złotych oczach - oto jak postrzegano lisy, ale wiesz? Ludzie kochali wszystko tak postrzegać - uwielbiali wręcz spłaszczać najgorszą z bestii, która wydawała się ładną, do "pokrzywdzonej przez życie" i "możliwą do oswojenia" - to fascynująco... głupie. Spotkałem wiele lisów na swojej drodze i żaden z nich nie był milusi. Czekały tylko na moment by ugryźć rękę, która głaskała, bo nie mogły wyprzeć z krwi swojej dzikiej, pierwotnej natury, która kazała im ganiać za kurami i kryć się między drzewami w swoich norach - miejsce przed kominkiem nie było dla nich... Tym nie mniej jak wyglądał Lis przy Wilku?
Mizernie.
Zupełnie jakby nie miał szans.
Wyczuwacie to słowo "jakby"?
Ten bezczelny uśmieszek, ta pewność siebie i naturalna olewczość, która wypływała z aury próbującego zająć się sobą chłopaka - i pustka wokół nich, czy przyszedłby w ramach głośnych krzyków protestu ktokolwiek na ratunek? - odetchnąłeś głębiej, alkohol buzował w żyłach nie jakoś wybitnie mocno, ale dostatecznie by wprawiać umysł w charakterystyczny szum i rozluźnienie mięśni - i wystarczająco, by odbiór rzeczywistości wdrażał się w tryb przewrażliwiony - Nailah złapał dłoń wyciągniętą do jego podbródka po uprzednim, jednosekundowym rozszerzeniu w zdziwieniu powiek będącą reakcją na jeszcze bezczelniejsze słowa - uścisk nie miał w sobie nic z delikatności, zaciskał się niczym stalowe kajdany na przegubie i nie zamierzał puścić - szarpnął - szarpnął raz a porządnie, by Krukonowi nie przyszło nawet do głowy odwracanie się w tym momencie i by znów nawiązał z nim tak istotny kontakt wzrokowy, niemal stykając się z nim nosami, zdecydowanie zbyt blisko - twarz czarnowłosego wróciła do swojej normy - do niewzruszonej maski, kiedy otchłań oczu pożerała twarz Foksa - znamię strachu, które nie miało szeroko rozwartych oczu - miało je czujnie przymrużone - oczy w kolorze Czerni. Wyciągnął drugą dłoń w kierunku linii szczęki Gabriela, by powtórzyć niemal jego ruch, lecz zamiast zrywać kontakt fizyczny, przeciągnął opuszkiem palca do jego szyi, zatrzymując się na tętnicy.
- Możesz zacząć wyjaśnienia, chyba nie zrozumiałem kontekstu... - Niemal wyszeptał tym swoim mrukliwym głosem, który ludzie kochali określać jako "przepity", czy też "przepalony", gdy jego oczy oderwane zostały od oczu Gabriela - i zatrzymały na tej właśnie gładzonej przez kciuk tętnicy.
Gabriel Foks
Martwy †
Gabriel Foks

Dormitorium chłopców z VI roku Empty Re: Dormitorium chłopców z VI roku

Sob Paź 17, 2015 3:59 pm
Słowo "jakby", było tutaj bardzo słyszalne.
Lisy, znak przebiegłości i sprytu - uwielbiał te stworzenia. Oczarowały go za pierwszym razem, za drugim i za trzecim. Czekał, by je zobaczyć, wspinał się na drzewo, by się im przyglądać. Czytał o nich, próbował się zbliżyć i nawet to mu się udało po bardzo długim czasie. Jedyne zwierzęta, na których widok się uśmiecha (no może oprócz jego sówki - Wafla), jak i jedyne zwierzęta, które go w jakiś sposób lubią. Nigdy nie zapomni lekcji ONMS, gdzie dosłownie żadne zwierzę nie chciało z nim współpracować. Och, co za ironia losu.
Lis przy Wilku, kolejna ironia losu, ponieważ czasem zdarzają się przypadki dziwnej przyjaźni, nawet tam, gdzie się ich nie spodziewa. Chociaż nie. Nie. Nie. Nie.
Zapomnijmy o tym.

Zdziwił się, bardzo się zdziwił, gdy jego dłoń została pochwycona przez kogoś innego - a dokładniej przez bruneta, który jakoś tak uparł się, by mu dzisiaj uprzykrzyć wieczór. W pierwszym momencie na jego twarzy powstał grymas zmieszany z wielkim zaskoczeniem, jak to, co się stało, co się dzieję, co on robi, ten ucisk boli - to wszystko zmieszało się w jego głowie, gdy jak sparaliżowany został gwałtownie przyciągnięty do wyraźnie wkurzonego bruneta... albo nie? Przecież jego neutralny wyraz twarzy mówił tak mało, tak zwyczajnie, tak niewiele. Blondyn miał wrażenie, że Krukon zaraz wybuchnie, jak bomba zegarowa, której cierpliwość się skończyła, taki słaby w swych emocjach, och.
Po chwili wpatrywania się w jego oczy, te ciemne, czarne, zmrużone - czuł jak całe spięcie w jego ciele powoli się się ulatnia, zaś dotyk owego czarodzieja wcale nie był dla niego przerażający. Tyle razy dotykany przez innych w akcie brutalności, oczywiście ze wzajemnością, co go to ruszało - uśmiechnął się.  
Jeszcze jego słowa, wybornie prześmieszne. Lis zamknął oczy i... co się dzieję? Zaczął się śmiać! Bezczelnie ignorując wszelkie gesty bruneta, które były kierowane w jego stronę. Śmiał się, śmiał, taki wesoły, uśmiechnięty, och jaki radosny z niego lisek.
Na koniec zebrał ślinę w buzi i splunął mu w twarz, wykorzystując zapewne moment nieuwagi, by wyrwać się z jego uścisku - używając do tego paznokci.
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Dormitorium chłopców z VI roku Empty Re: Dormitorium chłopców z VI roku

Sob Paź 17, 2015 4:25 pm
Jak zabawnie, och, jak śmiesznie, kiedy spokój, jaki ogarnia Czarnego, Wielkiego Kota, kiedy zbliża swój pysk do Lisa - drobnego, więc w mniemaniu instynktownym dzikich zwierząt - zupełnie niegroźnego - nie trzeba było nawet naprężać mięśni, stroszyć futra - wszystkie zbędne elementy, które wpływały bardzo naturalnie na niewidzialne drgania eteru, które przesuwały się między nimi w braku możliwości nadawania na jednej fali - och, oboje byli drapieżnikami w tym kontekście, nawet jeśli dzieliła ich różnica poziomów na których się poruszali, gdy Kot drzemał na najwyższych gałęziach a Lis zakopywał się w ziemi, czy zwierzyny, na którą polowali, gdy Kot rzucał się do gardeł saren, a Lis uganiał za kurami, uważając, by właściciel zagródki nie pogonił go z widłami - i, no właśnie, oboje mieli tego samego, jednego wroga, do którego w końcu dotarliśmy - człowieka... Tyle że Ten Lis był jak najbardziej ludzki.
Ten Kot już nie.
Przyszło czarnowłosemu przenieść spojrzenie z pulsującej tętnicy, która wabiła go swoim jednostajnym rytmem, przyciągając jak magnes, na twarz tego chłopaka, z którym dzielił jedno dormitorium. Bardzo zabawne. Bardzo śmieszne - ten wybuch - czym powodowany..? Brak nadawania na tych samych falach - czy już o tym nie wspominałem? Różnice były zbyt duże, by tak po prostu odnajdywać sens pomiędzy zdaniami, a mimo to Nailah nie drgnął, nie zacisnął mocniej na nim dłoni, nie potrząsnął nim - ba, oderwał dłoń od szyi chłopaka, zwyczajowo i bardzo cierpliwie się mu przyglądając, zupełnie jakby czekał na koniec tej wesołości, jakby naprawdę oczekiwał tych wyjaśnień...
Bajka o Kubusiu Puchatku nie była tak oczywista.
Ha... haha... splunięcie w twarz...
Odwrócił twarz, puścił Foksa tylko po to, by unieść rękę i zetrzeć jego ślinę z twarzy - bardzo wolno, bardzo flegmatycznie, w braku załapania tego, co się właściwie tutaj stało i w sumie - dlaczego się tak stało... Zgubiony algorytm w braku przewidywania takiej reakcji wytrącił z równowagi - i nagle cały zbudowany schemat wiecie, co zrobił?
Poszedł się jebać.
Paznokcie przejechały po skórze wampira i doprowadziły do ocknięcia się - do gardłowego, zwierzęcego, pełnego niezadowolenia warknięcia, którego ludzkie struny nie powinny być w stanie z siebie wydawać - puścił tylko po to by drugą dłonią, kompletnie automatycznie, wycelować pięścią w policzek jasnowłosego Lisa.

Mordobicie - 6,6


Ostatnio zmieniony przez Sahir Nailah dnia Sob Paź 17, 2015 4:25 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dormitorium chłopców z VI roku Empty Re: Dormitorium chłopców z VI roku

Sob Paź 17, 2015 4:25 pm
The member 'Sahir Nailah' has done the following action : Rzuć kością

'Pojedynek' :
Dormitorium chłopców z VI roku Dice-icon
Result : 5, 5
Gabriel Foks
Martwy †
Gabriel Foks

Dormitorium chłopców z VI roku Empty Re: Dormitorium chłopców z VI roku

Sob Paź 17, 2015 6:04 pm
Tak, bomba zegarowa zdecydowanie.
Można by się tutaj teraz zastanawiać i ciągnąć wywody na takie tematy, jak sens tej całej sytuacji, albo dalej jęczeć nad tym, dlaczego Lis nie został jednak w tej łazience, w której byłby zdecydowanie bezpieczniejszy, niż na logikę - w swoim własnym łóżku, ale... po co? Aktualnie nic by to nie zmieniło, chwila chwilą.
Gdy widział jak brunet powoli i leniwie puszcza jego dłoń, jak okropnie wolno ściera ze swojej twarzy ślinę blondyna - czuł jak krew zaczyna mu buzować, jak serce przerażająco szybko bębni w jego środku, a adrenalina powoli ogarnia jego umysł i zaczyna przyjemnie wprawiać go w stan rozkojarzenia, zaciskając się na jego gardle. To wymagało u niego tyle siły - nie, wróć. To wymuszało u niego tyle siły w tym momencie. A ten biedulek przecież chciał się już położyć, oj oj.
Odsunął się trochę od bomby zegarowej, z nieukrywaną ciekawością chcąc zobaczyć, co będzie dalej. Czuł jak jego wzrok zaczyna robić się mętny, nieobecny, jakby powoli zaczynał odlatywać, a coś innego próbowało przejąć jego ruchy - może to było też zmęczenie?
Szybko jednak zniknęło, gdy odczuł soczysty ból, który był nagromadzony w jego policzku. Nie zdążył nawet zareagować, jakoś się odezwać, cokolwiek, dlatego też po prostu głucho poleciał na poduszki obok.
Zdecydowanie najmilsza rzecz jaka mogła się mu teraz przydarzyć.
Potrzebował tylko chwili na ogarnięcie sytuacji, oj nie pozostawał dłużny. Może i to była walka z wiatrakami i nie ważne jak się skończy - naplucie mu w twarz było tego warte. Zacisnął w dłoniach pościel, na której aktualnie dochodził do siebie, bo później będzie się zastanawiał czy zostanie mu po tym siniak, a następnie zerwał się i szybkim zamachem wycelował tym razem swoją pięścią w twarz bruneta.
Sponsored content

Dormitorium chłopców z VI roku Empty Re: Dormitorium chłopców z VI roku

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach