Go down
Mistrz Labiryntu
Mistrz Gry
Mistrz Labiryntu

Pokój nauczycielski Empty Pokój nauczycielski

Pon Wrz 02, 2013 1:49 pm
Jasne pomieszczenie w którym zbierają się wszyscy nauczyciele.
Rudolf Lestrange
Przestępczość
Rudolf Lestrange

Pokój nauczycielski Empty Re: Pokój nauczycielski

Sro Lut 10, 2016 8:23 pm
!Avellin Louvel

Gdyby ktokolwiek zajrzał do opustoszałego o tej porze dnia pokoju nauczycielskiego, zastałby go istnie żałosny widok. Avellin Louvel, żywiołowy praktykant, który wszystkich darzył serdecznym uśmiechem, siedział przy długim stole z głową schowaną w złożonych na blacie ramionach. Jasne loki były jakoś dziwnie splątane, a zwykle nieskazitelną szatę zdobiły pojedyncze zmarszczki. W pomieszczeniu panowała niczym niezmącona cisza. To jest, jeżeli nie wliczać w nią niemal niedosłyszalnych warknięć frustracji i znużenia, jakie wydostawały się z ukrytych ust praktykanta. Każdy, kto zauważyłby to raczej oczywiste zmęczenie blondyna, uznałby go za wzorowy okaz czarodzieja na kacu. Nie było to jednak stwierdzenie zbyt dalekie od prawdy.
Rudolf był człowiekiem, który nie potrafił powiedzieć sobie „dość”. Nie, on ignorował wszelkie podszepty ludzkich instynktów i narażał swoje biedne, śmiertelne ciało na coraz to dotkliwsze dolegliwości. Pił za dużo, palił za dużo, klął za dużo... Czarnej magii też używał za dużo. Pomyśleć by można, że przez te wszystkie lata praktyki jego organizm przyzwyczai się do niszczących skutków używania tej konkretnej dziedziny magii, lecz najwidoczniej nie było mu to dane. Każde czarnomagiczne zaklęcie napawało go intoksykującą przyjemnością i poczuciem własnej potęgi. Każde czarnomagiczne zaklęcie sprawiało też, że jego głowa zdawała się być pod wpływem Curabitur Exprime, co zdawało się być wyjątkowo okrutnym żartem ze strony losu. A on, jak ten głupiec, wciąż brnął wzdłuż ściezki prowadzącej do autodestrukcji.
Właśnie w takim stanie zastała go sowa z apteki Sluga i Jiggersa. A jaką radością napełniła Lestrange’a! Rzucił się do okna i niemalże wyrwał nieszczęsnej sowie nóżkę, desperacko chcąc dostać się do zamówionych eliksirów. W ułamku sekundy zawartość jednej fiolki zniknęła w gardle Śmierciożercy-praktykanta, a jej odrażający smak niemalże przyprawił go o mdłości. On był jednak dzielnym chłopcem i potrafił brać swe leki. Wrzucił do opróżnionego woreczka odliczoną kwotę i zamknął okno za odlatującą już sową. Ulga pojawiła się chwilę potem, przeganiając nieznośny ból i dyskomfort. Wreszcie mógł myśleć. To właśnie w tym momencie panna Rockers postanowiła powiadomić go o swych niecnych planach. Byłby się roześmiał, gdyby nie perspektywa spędzenia kolejnych minut w towarzystwie krnąbrnej gówniary, której życiowym celem musiało się stać utrudnianie egzystencji Lestrange’a. No cóż – mus to mus.

//zt

Regeneracja PŻ (eliksir wiggenowy): 100 PŻ
Genevieve Corleone
Nauka
Genevieve Corleone

Pokój nauczycielski Empty Re: Pokój nauczycielski

Nie Mar 27, 2016 12:18 pm
Szczerze powiedziawszy, nie spieszyło jej się na spotkanie. Swoją pracę w znacznej mierze traktowała bowiem jako zabawę i oderwanie od pogmatwanej rzeczywistości, w której żyła przed podjęciem pracy w Hogwarcie. Zapowiadało się jednak na to, że czekające ich zebranie będzie należało do poważnych. Już teraz wyobraziła sobie marsowe miny zgromadzonych w pomieszczeniu pedagogów i soczyście zaklęła pod nosem. Wszędzie to samo. Mugole czy czarodziejowie, wszędzie gówno i trzy metry mułu. Wbiła ręce w kieszenie i zaciągnęła się trzymanym w ustach papierosem. Miała nadzieję, że nie każą jej się go pozbyć.

Do pokoju nauczycielskiego wkroczyła dziarskim, zdecydowanym krokiem. Przybrała też poważny, nieprzenikniony wyraz twarzy, co najmniej jak gdyby znajdowała się właśnie na tajnej naradzie ojcowskiego gangu. Gdyby nie trzymana w ustach fajka i schowane w kieszeniach dłonie zapewne sprawiałaby dość profesjonalne wrażenie. Przesunęła spojrzeniem po sali i powstrzymała chęć westchnienia. Była jedną z pierwszych. Najwyraźniej pisane jej było zmarnować tu więcej czasu niż było trzeba. Kobieta sprawnie zamaskowała jednak swoją irytację. Jedynie delikatne przygryzienie papierosa mogło zasygnalizować, że coś jest na rzeczy. Czarownica omiotła salę spojrzeniem zastanawiając się, gdzie powinna się usadzić. Z jednej strony, mogłaby zaszyć się w jakimś kącie, uznać, że nie będzie się wychylać i odbębnić spotkanie, niczym uczniak co chwila spoglądający w czasie lekcji na zegarek. Z drugiej jednak... Doskonale wiedziała, że siedzenie w kącie nie leżało w jej naturze. Tym bardziej, że zdążyła już polubić część wyrostków, których przyszło jej nauczać. A przecież w znacznej mierze o nich się tu rozchodziło.
-Szlag by to...- mruknęła do siebie niemal bezgłośnie, podchodząc do jednego z okien. Lekko zmrużyła oczy, kiedy znalazła się w smudze światła. Dość ironicznie, pogoda wręcz tętniła wiosenną radością. Gen wypuściła z ust niewielką smugę dymu i wlepiła wzrok w roztaczający się za szybą krajobraz. Cóż. Póki co pozostawało jej czekać. Później będzie się zastanawiała, czy warto wychylać się przed szereg.
Charles Myrnin Hucksberry
Nauka
Charles Myrnin Hucksberry

Pokój nauczycielski Empty Re: Pokój nauczycielski

Nie Mar 27, 2016 4:50 pm
Spotkanie miało być poważne, bo tego wymagały obecne nieprzyjemne czasy. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Charles niemniej był dobrej myśli i z pewnością był bardziej zrelaksowany niż wcześniej, kiedy musiał zajmować się przesłuchaniami - teraz na całe szczęście miał to z głowy. Co prawda wciąż jeszcze wiele na niego czekało, obowiązki nauczyciela OPCM były dość niewdzięczne, zwłaszcza, gdy miało się wszystkie roczniki pod swoją pieczą. Nieraz zazdrościł takiej młodziutkiej nauczycielce jak Genevieve, która nauczała jedynie I - klasistów i co jakiś czas sędziowała podczas meczy Quidditcha. Ale przy tym jednak musiał przyznać, że nawet pasowało mu mieć tyle pracy. Nie musiał myśleć o swoich własnych problemach, zawirowaniach świadomości i szaleństwie, które zostało pieszczotliwie zamknięte w szufladzie, by nie wpływało one na codzienność o którą tak troszczył się Myrnin. Przed przyjściem do pokoju nauczycielskiego wypalił sobie jednego mocniejszego papierosa, wypił mocną, dość słodką kawę i sporządził kilka notatek, które zapewne będą potrzebne na dzisiejszym zebraniu. Dobrze, że przynajmniej sprawa z Hogsmeade się uspokoiła i wioska powoli wracała do swojego codziennego rytmu. Musiał przyznać, że brakowało mu tych okolicznościowych wypadów do Trzech Mioteł czy Świńskiego Łba, gdzie mógł napić się szklaneczki czegoś mocniejszego. Raz na jakiś czas to nie było przecież niczym złym.
Zawsze potrafiłeś znajdować odpowiednie wymówki, Charlie.
Rozbawiony głos Delilah rozległ się w jego głowie, ale Hucksberry szybko i stanowczo go stłumił w sobie. Nie mógł przecież pozwolić na tego typu wybryki.
Zapukał krótko do pokoju, jak nakazywała grzeczność, po czym chwycił za klamkę i wszedł do środka, zauważając jedynie jedną osobę, która akurat znajdowała się przy oknie. Miodowe płynne oczy Charlesa zmrużyły się, próbując rozpoznać kobietę, a kiedy mu się w końcu udało, zamknął za sobą drzwi. Następnie ruszył do przodu, dostrzegając papierosa, który tkwił między palcami nauczycielki uczącej latania na miotle.
- Dzień dobry, pani Corleone. Przyjemny dzień, nie uważa pani? - Przywitał się z nią uprzejmie, wykonując krótki ukłon i posyłając jej niemalże rozbawiony uśmiech, po czym bardzo powoli wykonał kilka kroków do pobliskiego krzesła i poprawiając swoją szatę w ciemnoniebieskim kolorze, zajął miejsce, rozkładając kilka pergaminów na długim stole.
- Radziłbym pani szybciej wypalić tego papierosa, pani Corleone. Powiedzmy że tego typu... używki budzą tutaj sporo kontrowersji. Nawet jeśli sięgają po nie dorośli czarodzieje. Nie są oczywiście zakazane, ale myślę, że wie pani o co chodzi - dodał, udając że zajmuje się rozprostowaniem zwiniętych pergaminów. Po chwili sięgnął po różdżkę i ostrożnie nią machnął w stronę okna, w myślach wypowiadając odpowiednie zaklęcie. Do pomieszczenia wleciało świeże, wiosenne powietrze.
Genevieve Corleone
Nauka
Genevieve Corleone

Pokój nauczycielski Empty Re: Pokój nauczycielski

Nie Mar 27, 2016 7:23 pm
Lekko uniosła brew, słysząc pukanie do drzwi. Przez chwilę kusiło ją, żeby krzyknąć coś w stylu "Na zad Merlina! Jeszcze chwilę!", sygnalizując, że robi coś absolutnie skandalicznego i pod żadnym pozorem nie powinno jej się teraz przerywać, ale ostatecznie zrezygnowała z tego pomysłu. Wolała nie dawać sobie powodów do dłuższej odsiadki w pokoju nauczycielskim. Zamiast tego obróciła się delikatnie, tak by swobodnie móc obserwować drzwi wejściowe. Kiedy pojawił się w nich nauczyciel Obrony Przed Czarną Magią lekko skinęła głową i na moment wyjęła papierosa spomiędzy warg. Nie miała problemu z rozpoznaniem czarodzieja. Jakby nie było, ich gabinety znajdowały się na tym samym piętrze, więc siłą rzeczy mijała się z nim na korytarzu częściej niż z innymi pedagogami.
-Dzień dobry, panie Hucksberry.- odpowiedziała, nieznacznie unosząc ku górze kąciki warg. W zasadzie nieco bawiło ją to całe tytułowanie się panią i panem, ale skoro ceremoniał tego wymagał, nie zamierzała narzekać. Może czasem wypadało posłużyć się własnym nazwiskiem.
-Cóż. Aura bez wątpienia jest przyjemna...- zgodziła się połowicznie. Pogoda była przecudna, ale cóż z tego, skoro mieli zaraz dyskutować o ponurych sprawach. W dodatku właśnie zakomunikowano jej, że będzie musiała przez to przebrnąć bez wsparcia tytoniu. Nie. Póki co dzień nie zapowiadał się najlepiej.
-Niezwykle łatwo wzbudzić tu kontrowersję...- stwierdziła z nutą rozczarowania w głosie, raz jeszcze zaciągnęła się papierosem, a zaraz potem bezceremonialnie wyrzuciła peta przez okno. Odprowadziła spadający niedopałek wzrokiem, przeciągnęła się nieznacznie, a zaraz po tym skrzyżowała ręce na piersi.
-Chodzi o to...- zaczęła, podchodząc do krzesła znajdującego się w pobliżu Charles'a, choć w odległości wciąż zachowującej poszanowanie przestrzeni osobistej.
-Że mam być wzorcem dla niewinnych uczniowskich duszyczek, hmm?- Usiadła na krześle przerzucając jedną z rąk za oparcie, a drugą poprawiając włosy. Po chwili jednak zmieniła pozycję i usadowiła się tak, jak na przykładnego pedagoga przystało. Może i nie była wzorem cnót, ale bez wątpienia potrafiła takowy udawać, kiedy sytuacja tego wymagała. Zapewne dlatego powstrzymała się przed dodaniem, że w głównej mierze chodziło jednak o to, że w szkole nie brakowało sztywniaków, którzy mieli hopla na punkcie zasad.
Salome Mildred Thynn
Nauka
Salome Mildred Thynn

Pokój nauczycielski Empty Re: Pokój nauczycielski

Wto Mar 29, 2016 8:34 pm
Od kilku dni bezustannie czuła się zmęczona. Co mogła na to poradzić? Nie spała za dobrze, myślała za dużo. Z dnia na dzień było coraz lepiej, ale nie zmieniało to faktu, że skóra zdążyła jej zblednąć, a cienie pod oczami, które i tak zawsze były widoczne, pogłębić kolor. Siedziała w swoim gabinecie, patrzyła przez okno na falujący w oddali las i mieszała beznamiętnie resztkę herbaty, w której pływało zdecydowanie za dużo fusów. Fusy miały mieć właściwości wyciszające i uspokajające, ale zdaniem Salome nie radziły sobie za dobrze z tym zadaniem. Na pewno nie lepiej, niż trunek Ogdena.
Kiedy wreszcie zaczęła zmierzać do pokoju nauczycielskiego wiedziała, że jest spóźniona. Nie zmieniło to ani trochę spokojnego kroku, którym przemieszczała się po korytarzach. Nie miała głowy do ustaleń, rozmów i generalnie wszystkich rzeczy, do których powinna być gotowa w każdej chwili, będąc nauczycielem. Liczyła na to, że jej aktorskie zdolności pozwolą pokazać się z przyzwoitej (nie najlepszej, na pewno nie dzisiaj) strony. Westchnęła, kiedy zatrzymała się pod właściwymi drzwiami. Zawinęła się szczelniej szalem, który wzięła tylko po to, żeby w razie zawahania mieć czym zająć ręce i nacisnęła klamkę. Jej oczom ukazało się… Jedynie dwoje profesorów. Nie próbowała ukrywać zdziwienia. Rozejrzała się po wnętrzu pomieszczenia i podeszła do obecnych, żeby włączyć się do rozmowy.
- Dzień dobry, profesorze Hucksberry. – Uśmiechnęła się trochę blado do mężczyzny, a następnie odwróciła się do siedzącej obok kobiety, której jakimś cudem jeszcze nie zdążyła poznać. Wyciągnęła do niej dłoń. – Dzień dobry, my się chyba jeszcze nie znamy? Nazywam się Salome Thynn.
Ezechiel Yaxley
Oczekujący
Ezechiel Yaxley

Pokój nauczycielski Empty Re: Pokój nauczycielski

Sro Mar 30, 2016 1:24 pm
Może i Ezechiel nie jawił się jako członek grona pedagogicznego, jednak zebranie nie tyczyło się tylko ich. Jeśli chciał, mógł się na nim pojawić, podobnie jak reszta pracowników szkoły i praktykanci. A chęci oczywiście były. Czasy zmuszały wręcz, by zachowywać czujność, a zebranie nauczycieli Hogwartu było wspaniałą możliwością by nadrobić wątki, które z jakichś powodów umknęły, lub w ogóle z pamięci uleciały. Sam Yaxley, mimo nie prowadzenia zajęć, uważał się jednak za dość istotną jednostkę, jeśli chodzi o szerzenie wiedzy. Kaganek oświaty, zważywszy na pełnioną funkcję, w jego rękach błyszczał równie jasno co u Hucksberryego, Thynn czy Corleone. W końcu co dzień, w zakamarkach biblioteki, stronice ksiąg wertowane były setki razy, udostępniając uczniom potrzebną wiedzę na zajęcia, czy prace domowe. Bez tego przybytku, wypełnionego po brzegi starożytną makulaturą, odsetek niedostarczonych prac domowych najpewniej wzrósłby drastycznie, a oceny z egzaminów spadły na łeb na szyję.
Gdy więc nadeszła wyznaczona godzina, opuścił bibliotekę, pozostawiając ją jednak w równie dobrych rękach co jego własne. Co prawda Irma pozostawała osobą o wiele bardziej rygorystyczną, ale wciąż wykazywała tę samą pasję i szacunek do woluminów. Przemierzał korytarz wolnym, miarowym krokiem, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że nawet jeśli upłynie parę minut od wyznaczonej godziny, wiele nie straci. W takich sytuacjach punktualność była rzeczą płynną - ważne było, aby pojawić się w odpowiednim momencie. Przed poruszeniem tematów najważniejszych.
Stanął wreszcie przed drzwiami do pomieszczenia, z cichym westchnięciem sięgając dłonią do klamki i naciskając ją, otworzył i wszedł do pomieszczenia. Cóż... spodziewał się nieco większej frekwencji, gdy już przyjdzie, ale wciąż pewnie pozostawało nieco czasu, więc nie było się czym martwić. Skinął obecnym nieznacznie głową, przesuwając się w kierunku okna, by nie blokować wejścia.
- Dzień dobry państwu.
Nathalie Deneuve
Nauka
Nathalie Deneuve

Pokój nauczycielski Empty Re: Pokój nauczycielski

Pią Kwi 01, 2016 9:13 am
Wskazówki zegara powoli zmierzały w kierunku pełnej godziny. Niebawem miało się rozpocząć Zebranie Grona Pedagogicznego, a młoda nauczycielka mugoloznastwa, która powinna być na ów spotkaniu, wciąż tkwiła w swoim pokoju. Nathalie Deneuve nie lubiła takich oficjalnych zebrań. Zwykle na takich służbowych spotkaniach podejmuje się ważne decyzje, omawia poważne kwestie, ustala się pewne zasady i plan działania. Jednak dla blondynki jakikolwiek plan był wbrew jej osobistej naturze. Zawsze robiła to co podpowiadało jej serce i to na co miała ochotę. Czasem wbrew obowiązującym zasadom. Starała się więc nie mieszać w poważne kwestie szkoły oraz oczekiwaniom ministerstwa względem edukacji. Niestety zebranie grona pedagogicznego było obowiązkowe i trudno byłoby znaleźć wymówkę do opuszczenia tego spotkania...
Młoda nauczycielka spojrzała jeszcze raz w lustro, poprawiła drobny makijaż i związała bujne włosy w kitkę. Ubrana była jak zwykle ekstremalnie - zgodnie z mugolską modą, gdzie niejeden dorosły czarodziej złapał by się za głowę. Czarodzieje po prostu nie rozumieją mugolskiej mody... nie mają wyczucia stylu. Ale niema się co dziwić, w końcu to dwie różne bajki. Dziewczyna miała na sobie króciutkie czarne szorty, przydługą czarną koszulkę która imitowała sukienkę i ciemnoczerwone wysokie szpilki. Tak czy siak, Nathalie wreszcie opuściła swoją komnatę i pomknęła na spotkanie.
Klamka opadła leciutko, a drzwi skrzypnęły przeraźliwie. Blondynka powoli przestąpiła przez próg pokoju nauczycielskiego z nieukrytym zakłopotaniem. Wciąż nie wiedziała czy przybyła na spotkanie na czas, czy może się spóźniła. W sali nie było jednak zbyt wielu pracowników szkoły, więc odetchnęła z ulgą... Zdążyła.
- Cześć... – odparła nieśmiało do zebranych, z przejęcia zapominając o dobrych manierach i oficjalnym tonie spotkania. Taka już była. Zbliżyła się do grupki osób i zajęła pierwsze wolne miejsce. W gronie dorosłych czarodziei Nathalie odczuwała małą tremę, bowiem była zwykłym Charłakiem i w głębi duszy czuła się gorsza.
Barthelemy Baxter
Nauka
Barthelemy Baxter

Pokój nauczycielski Empty Re: Pokój nauczycielski

Wto Kwi 05, 2016 12:24 pm
Chyba każdy profesor kiedyś przez to przechodził - bycie nowym nabytkiem, jeszcze nieznającym zamku i wszystkich nazwisk, zabieganym i wiecznie zajętym ogarnianiem wszystkiego wokół, zarazem próbującym wykazać się i zdobyć szacunek. Bart miał właśnie ten okres w życiu, tylko, że w jego wypadku mógł on potrwać nawet do końca jego dni. Nie był typem poważnej, wzbudzającej zaufanie i uznanie osoby. A nawet wręcz przeciwnie...
Potykając się na korytarzu, młody profesor ONMS wparował do pokoju nauczycielskiego jak strzała, ledwo łapiąc oddech. Jedną ręką oparł się o framugę drzwi, drugą zdjął kapelusz i przetarł przedramieniem mokre od potu czoło.
- H-hej...! Coś mnie ominęło?? - z szerokim, przepraszającym uśmiechem rozejrzał się po zebranych. Dyrektora jeszcze nie było, więc chyba nie zaczęli. Chyba, że ma go nie być na tym spotkaniu, to wtedy wtopa. Ale z kolejnej strony to chyba mieli więcej profesorów w tej szkole, co nie? A może nie... Właściwie to nie pamiętał ile jest przedmiotów, bo kto by sobie tym zawracał głowę?
Powoli odzyskując siły Baxter dostrzegł znajomą facjatę.
- O, my się już znamy! - zawołał do Charles'a jak do starego kumpla ze studiów, po czym przeniósł swoją uwagę na resztę zebranych.
- Ale z paniami jeszcze raczej nie, prawda? Jestem Bart, nowy od Opieki. Wybaczcie mój wygląd, ale siłowałem się z paroma czerwonymi kapturkami, które nie chciały współpracować, a będą mi potrzebne do lekcji. - kolejny uśmiech i już ruszył w stronę okna, opierając się tym razem o parapet i zachwycając przyjemnym powiewem wiatru.
Co za piękny dzień~!
Nauczyciele
Nauka
Nauczyciele

Pokój nauczycielski Empty Re: Pokój nauczycielski

Czw Kwi 07, 2016 10:09 pm
Reszta grona pedagogicznego pojawiła się w końcu w pokoju nauczycielskim z zamiarem wzięcia udziału w zebraniu na którym miał się również pojawić dyrektor - ba! - to właśnie on miał je poprowadzić. Pomieszczenie wypełniło się nauczycielami, nawet kilkoma praktykantami i gajowym oraz główną pielęgniarką szkoły magii i czarodziejstwa. Dla każdego znalazło się miejsce. Oczywiście Hagrid zajmował go najwięcej z racji swojej wielkiej postury. Jedynie kogo brakowało to młodziutkiej profesor Grisham oraz profesora Bułhakowa, który nadal miał problemy po tym, co zdarzyło się w Hogsmeade niecały miesiąc temu. Przezroczysty nauczyciel Historii Magii usiadł po drugiej stronie Salome. Rozpoczęły się mniejsze rozmowy w oczekiwaniu na Albusa Dumbledore'a, który miał zjawić się niebawem. Praktycznie każdy miał ze sobą jakieś notatki, albo przynajmniej pergamin i pióro; a jeśli nawet nie, to na środku długiego stołu spoczywały lśniące czystością kawałki papieru i narzędzia niezbędne do pisania.
Albus Dumbledore
Dyrektor Hogwartu
Albus Dumbledore

Pokój nauczycielski Empty Re: Pokój nauczycielski

Sob Kwi 09, 2016 2:07 am
Pojawił się w końcu i sam dyrektor. Albus Dumbledore zapukał uprzejmie w drzwi, zanim wszedł do środka, po czym kiedy już tylko przestąpił próg, posłał wszystkim zebranym łagodny uśmiech.
- Niektórych brakuje, ale to nie szkodzi. Być może dołączą później - odezwał się niemalże od razu, nie potrzebując nawet zbytnio się rozglądać. Zamknął w końcu za sobą drzwi i ruszył do stołu, a jego przydługa, koloru łagodnej czerwieni z dodatkiem srebrnych księżyców, szata ciągnęła się tuż za nim. Zasiadł na środku stołu by móc lepiej ich wszystkich widzieć, po czym za pomocą machnięcia różdżki przywołał kilka zwiniętych pergaminów, które łagodnie ułożyły się przed nim. - Witam Was wszystkich serdecznie, cieszy mnie niezmiernie, że pojawili się zarówno nauczyciele, jak i praktykanci, a także pani, pani Selwyn, pan, panie Yaxley i oczywiście Ty, Hagridzie. Mam nadzieję, że zebranie minie Nam wszystkim w przyjemnej atmosferze, mimo tych ciężkich i niebezpiecznych czasów. Zanim przejdziemy do tych istotnych, pilnych spraw, chciałbym Was spytać o Wasze samopoczucie, o to jak sobie radzicie, czy jest coś, co chcielibyście szczególnie poruszyć. Nie krępujcie się. Między innymi po to są te zebrania - uśmiechnął się zachęcająco, a jego jasne, niebieskie oczy wpatrywały się w poszczególne twarze. Albus zawsze uważał, że takie rozmowy są potrzebne. I zawsze dawał szansę by każdy mógł bez obaw dzielić się z tym, co leży mu na sercu lub też tym, co zdążył zauważyć.
Machnął kolejny raz różdżką a na stole pojawił się półmisek wypełniony cytrynowymi dropsami. Spojrzenie, które posłała mu Minerwa McGonagall mówiło wszystko, ale czarodziej nie czuł się z tego powodu winny. W końcu cytrynowe dropsy były naprawdę smaczne.
Charles Myrnin Hucksberry
Nauka
Charles Myrnin Hucksberry

Pokój nauczycielski Empty Re: Pokój nauczycielski

Sro Kwi 13, 2016 6:02 pm
Świadomość, że jednak został rozpoznany bez większego problemu przez osobę z którą zazwyczaj nie rozmawiał zbyt dużo, była miła. Wszelkie ceremoniały i tytułowanie nie było mu obce, miał to poniekąd w krwi i nie zamierzał udawać, że jest inaczej - zresztą raczej każdy był zadowolony z tego, że Charles zwracał się z takim szacunkiem do jego osoby; a że czasem sobie nieco kpił to już inna dygresja. Na słowa czarownicy uniósł jedną brew do góry i już na usta cisnęło mu się: "Doprawdy?". Wtedy jednakże czarownica mogłaby to opacznie zrozumieć, a jako że miał tej przyjemności poznać ją bliżej to powstrzymał się. To była zaprawdę słuszna taktyka.
- No cóż, w końcu to szkoła wypełniona uczniami, z tradycjami, z długą historią... sama pani rozumie - odpowiedział swoim głębokim głosem, starając się brzmieć w pełni poważnie. Przyglądał się jej z niewielkim zainteresowaniem malującym się w płynnych miodowych oczach. Chwilę zwlekał z odpowiedzią, doszukując się jakichś szczególnych znaków w twarzy czarownicy. - Dokładnie tak, sądzę iż oto właśnie chodzi, pani Corleone.
Kącik jego warg uniósł się nieznacznie do góry na widok tych cudacznych zabiegów ze strony Genevieve. Zapewne i on również zaliczał się do grona tych 'sztywniaków' jak to zdążyła ich nazwać w swojej głowie kobieta. Nie jemu to jednak oceniać, zwłaszcza, że dostępu do jej myśli i tak nie miał. A włamanie się do nich byłoby zupełnie nie na miejscu. Do pomieszczenia weszła kolejna osoba, a Charles automatycznie się podniósł i zauważając, że to profesor Thynn, ukłonił się lekko.
- Dzień dobry, pani Thynn. Odetchnąłem z ulgą, widząc, że to pani i że pani stan się poprawił od czasu, kiedy wróciła pani z Hogsmeade. Cieszy mnie to niezmiernie - odparł głęboko z szacunkiem, zajmując ponownie swoje miejsce. - Niezwykły szal, muszę przyznać.
Drzwi znów się otworzyły i do środka wszedł Ezechiel z którym Myrnin również się przywitał poprzez krótki, uprzejmy ukłon i słowa powitania. Nie znał bibliotekarza Hogwartu zbyt dobrze, więc ciężko było mu cokolwiek powiedzieć w jego stronę. Nie wiedział zresztą, czy to nie będzie zbyt śmiałe. Kolejna była pani Deneuve, a później mężczyzna, którego już Hucksberry kojarzył. Drgnął pod wpływem słów hałaśliwego nauczyciela i usiadł, układając przed sobą swoje notatki.
- Istotnie... - odpowiedział wymijająco Charles, odchrząkując i starając się nie dać po sobie poznać, że jest nieco zniesmaczony postawą Baxtera. Wyprostował się i z ulgą powitał przybycie reszty grona pedagogicznego, a wśród nich czterech opiekunów domów. Również wykonał swój zwyczajowy rytuał w postaci ukłonu i słów powitania, by następnie przywitać samego dyrektora. Mogli więc oficjalnie rozpocząć te zebranie. Sam Hucksberry nie zamierzał pierwszy odpowiadać na słowa Dumbledore'a, stwierdzając, że pierwszeństwo powinny dostać panie, których zdawało się być więcej w pomieszczeniu. Ewentualnie panowie, którzy mogli mieć coś ciekawszego do powiedzenia. Czekał więc cierpliwie.


/Nie ma kolejki, także bez obaw, piszcie.

Nathalie Deneuve
Nauka
Nathalie Deneuve

Pokój nauczycielski Empty Re: Pokój nauczycielski

Sob Kwi 16, 2016 7:39 am

Kiedy do pokoju nauczycielskiego wkroczył Albus Dumbledore wszystko wokół nabrało innego znaczenia... Większego znaczenia. Czarodziej emanował wyjątkową magiczną aurą i olbrzymią charyzmą, a przy tym wydawał się być niezwykle sympatyczną osobą. Słowo które opisywałoby w pełni naszego dyrektora, to Autorytet. Człowiek z którego można było brać przykład. Takie wrażenie przynajmniej posiadała młoda nauczycielka mugoloznastwa. Nathalie wyprostowała się na krześle, nie spuszczając wzroku z dyrektora Hogwartu. Zebranie Grona Pedagogicznego w końcu się rozpoczęło i każdy mógł wyrazić swoje spostrzeżenia i opinie. Nikt jednak nie rwał się do wypowiedzi, dlatego po krótkiej ciszy blondynka odchrząknęła leciutko, a później odparła:
- Może nie powinnam tuż po rozpoczęciu spotkania mówić o złych rzeczach, ale mam spostrzeżenia które mocno mnie niepokoją. A mianowicie spadek liczby uczniów uczęszczających na Mugoloznaswo. Z każdą lekcją jest ich mniej, a gdyby ów spadek utrzymał się, to w przyszłym roku Mugoloznastwo zniknie z list przedmiotów szkolnych... Uczniowie odcinają się od niemagicznego świata i wszyscy wiemy dlaczego. Strach przed Czarnym Panem roście i mocno wpływa na umysły młodych czarodziei...
...na umysły dorosłych również – dokończyła w myślach. Czasy się zmieniają i to zdecydowanie na gorsze. Nadchodzi czas pogardy i czarnej zamieci...
Genevieve Corleone
Nauka
Genevieve Corleone

Pokój nauczycielski Empty Re: Pokój nauczycielski

Nie Kwi 17, 2016 10:36 am
Po ostatnich słowach Charlesa nieznacznie pokiwała głową. Trudno było stwierdzić, czy mu potakiwała, czy jedynie sygnalizowała, że go słucha. Jednocześnie zerknęła w stronę drzwi wejściowych, w nadziei, że pozostała część grona pedagogicznego nie da na siebie zbyt długo czekać. Hipnotyzowanie drzwi wzrokiem okazało się nadzwyczaj skuteczne, bo już po chwili w progu pojawiła się Salome.
-Genevieve Corleone, Gen...- przedstawiła się, jednocześnie ściskając wyciągniętą ku niej dłoń. Kilkukrotnie widziała nauczycielkę wróżbiarstwa w wielkiej sali, podczas posiłków, ale nigdy nie miała okazji z nią porozmawiać. W zasadzie, po chwili zastanowienia Gen uświadomiła sobie, że ostatnimi czasy bywała mało towarzyska.
-Może wpadnę kiedyś na herbatę, choć schody bez wątpienia odstraszają.- dodała jeszcze, uśmiechając się nieznacznie. W pierwszym odruchu chciała powiedzieć coś jeszcze, ale jedynie lekko przygryzła wargę, pozwalając Salome i Charlesowi w spokoju wymienić uprzejmości. Powróciła więc do wpatrywania się w drzwi i obserwowania ewentualnych wchodzących. Co więcej, nawet uprzejmie kiwała głową za każdym razem, kiedy ktoś nowy pojawił się w sali. Bibliotekarz, nauczycielka mugoloznawstwa... Strój tej ostatniej spowodował u Gen nieznaczne uniesienie brwi. Młodzi uczniowie płci męskiej bez wątpienia mieli na co patrzeć podczas lekcji mugoloznawstwa... Może powinna zaproponować jej parę dzwonów? Wśród mugoli wciąż był to przecież krzyk mody, zwłaszcza u hipisów. W dodatku czarownica czegoś tu nie rozumiała. Palenie papierosów budziło kontrowersje, a odważne stroje już nie? Pewnie podzieliłaby się swoją refleksją, gdyby nie przybycie kolejnego członka grona pedagogicznego, który najwyraźniej uważał się za beznadziejnie spóźnionego. Nawet ją to rozbawiło.
-Gen, od latania na miotle.- przedstawiła się krótko, po raz kolejny, unosząc nawet dłoń i machając nią nieznacznie. Dobrze było wiedzieć, że część grona pedagogicznego mogła mieć bardziej wyluzowane podejście do życia. Baxter i Deneuve nie bawili się w oficjalne ceregiele, co w jej mniemaniu sprawiło, że atmosfera stała się mniej ciężka.

Kiedy swoją obecnością zaszczycił ich w końcu dyrektor, poprawiła się na krześle, w oczekiwaniu na wielogodzinne posiedzenie. Zaraz jednak humor poprawił jej się gdy na stole pojawiły się cytrynowe dropsy. Wybornie. Sięgnęła po słodycz i wsadziła go do ust. Może to pomoże jej wytrwać bez fajek. Wysłuchała wypowiedzi Nathalie w skupieniu ciamkając dropsa. Od razu do rzeczy. Czarownica powstrzymała chęć westchnienia. Śmiertelnie poważna atmosfera zbytnio przypominała jej o życiu wśród mugoli. Najwyraźniej w magicznym świecie wcale nie było lepiej i wpadła z deszczu pod rynnę. Trup ścielił się gęsto, a to, jak ironicznie mawiał jej ojciec, zawsze zwiastowało kłopoty. Przesunęła językiem po wargach i zdecydowała się zabrać głos. Chciała, żeby choć na chwilę panująca atmosfera stała się odrobinę lżejsza. Nawet jeśli nie miała wiele do powiedzenia.
-Zdaje się jednak, że dzieciaki wciąż potrafią czerpać radość ze sportu. Może i w świecie dzieją się okropne rzeczy, ale nie przeszkadza im to z entuzjazmem drzeć się w przestworza. To dobrze, potrzeba im takiego oderwania. Czasami żałuję nawet, że uczę jedynie pierwsze roczniki. Dlatego od przyszłego roku chciałabym wprowadzić klub latania na miotle.- uśmiechnęła się na samą myśl. O Gen można było powiedzieć wiele, ale entuzjazmu do prowadzonych zajęć nie sposób było jej odmówić. Sięgnęła po kolejnego dropsa i lekko skinęła głową dyrektorowi. Lubiła tego ekscentryka.
Nauczyciele
Nauka
Nauczyciele

Pokój nauczycielski Empty Re: Pokój nauczycielski

Sro Maj 04, 2016 5:45 pm
Zebranie ruszyło do przodu, a pierwszą, która postanowiła zabrać głos była młoda nauczycielka Mugoloznastwa. Początkowo Minerwa nie zwracała uwagi na jej strój, zbyt zajęta tym całym zamieszaniem związanym z wybieraniem miejsca, porządkowania notatek i przyjście, dyrektora. Dopiero gdy Nathalie postanowiła zabrać głos, McGonagall spojrzała w jej stronę i... przeraziła się. Naprawdę serce nauczycielki Transmutacji wypełniło się trwogą. Wyprostowała się i kątem oka zauważyła jak profesor Slughorn wymienia uwagi z profesorem Flitwickiem. Czy chodziło o strój, czy jej propozycję a może jeszcze coś innego to nie interesowało wicedyrektorki.
- Pani Deneuve... - zaczęła nauczycielka, kiedy kobieta oczekiwała na odpowiedź od dyrektora. - Pani strój jest niestosowny. Nie tylko na zebranie, ale również w szkole. Rozumiem, że w świecie niemagicznym nikt nie miałby nic przeciwko... - chociaż nieco w to wątpię, dodała w myślach. - Ale teraz prosiłabym panią o zmianę ubrania. Jeśli pani chcę to mogę tymczasowo zmienić to, co ma pani na sobie na coś co będzie bardziej stosowne.
Minerwa poprawiła jeszcze swoje okulary, które miała na nosie, przyglądając się badawczo młodej nauczycielce. Następnie głos zabrała Genevieve, która wyszła z propozycją klubu latania na miotle. Na tę propozycję McGonagall mimowolnie kiwnęła głową, uśmiechając się do Corleone.
- Uważam, że to dobry pomysł, Albusie. Nad kwestią Mugoloznastwa też warto pomyśleć.
Sponsored content

Pokój nauczycielski Empty Re: Pokój nauczycielski

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach