Go down
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Derwisz i Banges - Page 2 Empty Re: Derwisz i Banges

Sro Lis 18, 2015 7:52 pm
Kilka osób zdążyło się już zebrać w sklepie, kiedy deszcz równo padał za szybą. W pomieszczeniu w którym obecnie przebywał Zack, Ventus i Alice było przytulnie i ciepło, pomimo typowo regulaminowego wystroju. Przyglądając się temu, co się tutaj znajdowało łatwo było dojść do wniosku, że sprzedawca szczególnie upodobał sobie klasyczny minimalizm i przede wszystkim skupienie się na tym, co Derwisz i Banges oferował. Nie było więc mowy o zbędnym przepychu, kolorowych wystawach i małych przedstawieniach, by przyciągnąć uwagę klientów. Pan Leadbetter, czyli całkowicie idealnie zwyczajny sprzedawca, przyglądał się nowo przybyłych z ulgą odnotowując, że to po prostu uczniowie Hogwartu. Od rana bowiem miał przeczucie, że zdarzy się dzisiaj coś niedobrego - rwało go w prawym kolanie a blizna w kształcie kałamarza na wysokości biodra była szczególnie uciążliwa i to nigdy nie oznaczało niczego, co warto byłoby wyczekiwać z zapartym tchem. Jeden z kociołków automatycznie pozbył się miliona malutkich dziurek a sporych rozmiarów pergamin leżący na sklepowej ladzie zaczął się prostować i usuwać brzydkie kleksy. Mężczyzna oparł swoje wypielęgnowane, zaznaczone czasem, dłonie o kasę w której trzymane były magiczne pieniądze i po dłużej chwili postanowił się odezwać.
- Może w czymś Wam pomóc, droga młodzieży?
Za oknem błysnęło a pan Leadbetter przełknął głośno ślinę, rzucając krótkie spojrzenie w tamtą stronę. Nic nie mógł dostrzec.


Kolejka: dowolna, nie musicie czekać na mnie. Zareaguję, kiedy postanowicie działać.
Ventus Zabini
Slytherin
Ventus Zabini

Derwisz i Banges - Page 2 Empty Re: Derwisz i Banges

Nie Lis 22, 2015 8:34 pm
Cicho mruknął i zaczął przechadzać się po sklepie. Nie bardzo uważał na otoczenie wokół niego. Nie słyszał nawet obecności innych. Chciał się na chwilę wyrwac z murów zamku, ale akurat dzisiaj zachciało się padać. Głupia pogoda. Kto wymyślił, że akurat w tym miejscu ma padać, albo że on akurat ma się urodzić tutaj i chodzić tutaj do szkoły. Jak on nienawidził deszczu. Słańca zresztą też. Gdy świeci słońce, mu jest gorąco i umiera, a to jest najgorsza rzecz na świecie.
Nagle wpadł na coś, po chwili zorientował się, że to coś to człowiek, a jeszcze chwilę później, że ten człowiek to dziewczyna. Czy one zawsze muszą chodzić mu pod nogi? Czy one zawsze muszą być takie małe, że nie można ich zauważyć?
- Uważaj jak chodzisz – mruknął do niej.
Dziewczyny – kto je wymyślił? Dziwne z nich stworzenia. Jak kot Filcha. Każda z nich jest jak kot Filcha, oczywiście oprócz Esme. Ona jest idealna i nie jest kotem Filcha. Co to, to nie. Esme jest cudowna.

Sorry cię Alice, że tak słabo ;) ale potem się rozkręcę ^-^
Alice Hughes
Oczekujący
Alice Hughes

Derwisz i Banges - Page 2 Empty Re: Derwisz i Banges

Pon Gru 07, 2015 10:27 pm
Westchnęła, zrezygnowana kręcąc głową nad własnym niezdecydowaniem. Sklep w którym aktualnie się znajdowała może i faktycznie nie grzeszył przepychem ani nie kusił klientów krzykliwymi sloganami, oferował jednak naprawdę bogaty asortyment przedmiotów. Przedmiotów pierwszej - dla uczennicy Hogwartu - potrzeby, trudno było jej jednak zawiesić na czymś oko chwilę dłużej. Mimo tego brnęła dalej, starając się przekonać samą siebie, że cała ta wycieczka nie jest jedynie kaprysem i ucieczką od codziennej rutyny. Rutyny, która - nawet jeśli pogrążała się ostatnio w coraz ciemniejszych barwach przesłuchań, napięcia i ogólnej podejrzliwości - była znajoma i... Ceniona? Taka przynajmniej miała być... Hughes parsknęła pod nosem, splatając ze sobą palce bladych dłoni i opierając łokcie o jeden z parapetów, nieopodal lady sprzedawcy. Szare niebo faktycznie nie zachęcało do tego by poświęcić mu chwilę uwagi, ale spadające z niego krople, rozbijające się na szybie... No to już zupełnie inna bajka. Chuchnęła w szybę i wyciągnęła przed siebie palec, chcąc na zaparowanej teraz powierzchni powtórzyć pokonywaną przez jedną z tych kropli drogę. Ledwie jednak dotknęła chłodnego szkła - ręka omsknęła się na bok, wtórując usiłującemu utrzymać równowagę ciału. Zdezorientowana i nieco poirytowana uniosła głowę, krzyżując spojrzenie z młodym chłopakiem.
- Przepraszam! - Wypaliła automatycznie i dopiero po chwili zmarszczyła czoło. Przecież... Halo! To on na nią wlazł... - Przepraszam, że STANĘŁAM ci na drodze... - Uśmiechnęła się przymilnie, prostując się i odwracając na pięcie z zamiarem opuszczenia sklepu. Wiedziała już, że na nic się nie zdecyduje a konfrontacja z naburmuszonym dzieciakiem była jedną z ostatnich rzeczy na które kiedykolwiek miała ochotę. Na nieszczęście usłyszała też drugi głos, nieco grubszy i zdecydowanie bardziej miły.
- Nie, nie dzięku... - Z o wiele milszym wyrazem twarzy skierowała się w stronę sprzedawcy, urywając zdanie w połowie. - Chyba, że wie pan, jak najszybciej dostać się do apteki... - Zerknęła po raz kolejny na Ventusa i stanęła na palcach chcąc zrównać się z jego uchem. - Komuś przydały by się tabletki na uspokojenie. - Prychnęła na tyle cicho, by tylko on mógł ja dosłyszeć.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Derwisz i Banges - Page 2 Empty Re: Derwisz i Banges

Czw Gru 10, 2015 7:27 pm
Ventus zupełnie nie zwrócił uwagi na sprzedawcę, co ten przyjął z zaskoczeniem, ale nie powiedział ani słowa. Zdawało mu się zresztą, że ci wszyscy uczniowie, którzy obecnie znajdowali się w jego sklepie są pogrążeni w swoich własnych rozważaniach. Postanowił zająć się swoją pracą do czasu, aż ktoś nie będzie czegoś potrzebował. Posegregował kilka pergaminów, które leżały nieopodal, a które udało mu się naprawić jakiś czas temu tak, że teraz zdawały się być całkowicie nieużywane. Kiedy więc postanowił się odezwać i odpowiedziała mu jedna z uczennic, zwrócił na nią swoje piwne oczy. Pan Leadbetter zmarszczył czoło, zastanawiając się nad tym, gdzie konkretnie znajduje się apteka.
- Wie panienka co... nie jestem panience w stanie dokładnie wskazać miejsca, ale wiem, że stąd do najbliższej apteki jest kawałek drogi i nieważne z której strony się na to spojrzy... - powiedział zamyślony i znowu spojrzał za okno, gdzie kłębiło się mnóstwo dymu. Zanim zdążył zareagować, rozległy się śpiewy i śmiechy na głównej ulicy a chwilę później dołączyły do tego krzyki i błagania. Sprzedawca podskoczył w miejscu i spanikowany natychmiast zaczął rzucać zaklęcia, zastanawiając się przy okazji jak porządnie zabarykadować drzwi by nikt nie dostał się do środka.
- Schowajcie się wszyscy, schowajcie - wyszeptał głośno w stronę uczniów i za pomocą różdżki zasłonił okna. Nagle rozległo się przeciągłe wycie, a następnie krzyk bólu na tyle przejmujący, że pan Leadbetter zaczął się trząść. Przełknął głośno ślinę i przesunął jedną z szaf pod drzwi, następnie chowając się pod ladą.


Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Derwisz i Banges - Page 2 Empty Re: Derwisz i Banges

Nie Gru 27, 2015 9:50 pm
Nadszedł czas by wykonać kolejny ruch, najeźdźcy nie zamierzali odpuścić, zwłaszcza, że Czarny Pan dał im wolną rękę w ataku na Hogsmeade. Dwie grupy, które zostały stworzone na samym początku parły zdecydowanie do przodu, a co jakiś czas ktoś się odłączał i skupiał na pobocznych lokalach. Nie inaczej miało być z sklepem "Dewisz i Banges" na który padło zainteresowanie jednego ze Śmierciożerców. W końcu nie miał się czego tutaj obawiać, nie? Ludzie, którzy pracowali w tej wiosce byli naprawdę słabi, więc jak niby mieli im się sprzeciwiać? Pewnie skupią się na ochronie tych zasmarkanych dzieciaków z Hogwartu i dzięki temu będzie miał szansę by zrobić odpowiednie zamieszanie i może kogoś zabić tak dla własnej zachcianki. Teoretycznie ich grupa zajmująca się zachodnią częścią Hogsmeade nie powinna się rozdzielać, ale przecież nic takiego się nie stanie jak na trochę zatrzyma się w tym sklepiku i udowodni dlaczego warto trzymać się strony Czarnego Pana. Przydaliby się im zresztą nowi rekruci. Pan Leadbetter w tym czasie, drżąc ze strachu i trzymając swoją różdżkę blisko siebie, zastanawiał się jak niepostrzeżenie opuścić sklep i ewentualnie ewakuować swoich klientów, którzy przy okazji byli uczniami Hogwartu. Nie chciał być tchórzem, nie chciał by potem dręczyły go wyrzuty sumienia, ale zupełnie nic nie przychodziło mu do głowy. Miał więc nikłą nadzieję, że chociaż posłuchali go i zdążyli się ukryć. Czuł jak jego serce bije coraz szybciej jakby w każdej chwili mógł dostać zawału. Przełknął głośno ślinę i zaczął rozglądać się wokół siebie, próbując dostrzec coś, czego mógłby użyć do obrony. Niestety, oprócz za ciężkich kociołków, kilku książek i fiolek leżących bezwolnie na podłodze, niczego więcej nie był w stanie zobaczyć. Stwierdził więc, że w razie czego będzie po prostu improwizował.
Zack i Ventus w tym czasie zdołali się schować za półkami, kilku młodszych uczniów weszło do całkiem pojemnej szafy, a jedna dziewczynka znalazła nawet schronienie w kociołku, który wcześniej miał milion malutkich dziurek a teraz stał nieruchomy w idealnym stanie. Na środku pomieszczenia pozostały tylko dwie osoby; jakiś chłopak, który nie do końca rozumiał, co się wokół niego dzieje i Alice, która zdawała się być w swoim świecie.
Nagle rozległ się wybuch i szafa wraz z drzwiami poleciała do tyłu, nieomal trafiając w chłopaka, który w ostatniej chwili zdołał zrobić krok w bok. Do wnętrza "Derwisza i Bangesa" wtargnęła zamaskowana postać, która jednym machnięciem różdżki ściągnęła część zaklęć ochronnych i wymierzyła magiczny patyk wprost w stronę Alice.
- Może chcesz się przysłużyć Naszej sprawie, dziewczyno? Daję Ci szansę... - odparł swoim głębokim głosem sługa Czarnego Pana, dostrzegając chłopaka, który stał obok niej. Na chwilę różdżka została skierowana w stronę Krukona, który nawet nie miał szansy się obronić, bo był zbyt sparaliżowany przez strach. - Avada Kedavra!
I chłopak padł martwy na ziemię z szeroko otwartymi oczami.
- Twojemu koledze nie. To jak?
Reszta uczniów, która w tym czasie była ukryta w sklepie, starała się nie wydawać żadnego dźwięku. Pan Leadbetter powoli zaczął się czołgać w stronę fiolek, książek i kociołków...



// Na reakcję daję kilka dni. W następnym poście zostaną wykonane kolejne kroki.
Alice Hughes
Oczekujący
Alice Hughes

Derwisz i Banges - Page 2 Empty Re: Derwisz i Banges

Wto Gru 29, 2015 6:47 am
Sama mina sprzedawcy zdradzała, że raczej nie usatysfakcjonuje ich swoja odpowiedzią. Mimo to Alice posłała uśmiech w stronę Ventusa, który po tym zakamuflowanym ataku cofnął się nagle o kilka kroków. Hughes zerknęła więc na starszego pana z wdzięcznością, jednak nim zdążyła cokolwiek powiedzieć... Podążyła za jego wzrokiem, patrząc na witrynę. Blade czoło zmarszczyło się a głowa przechyliła. Pociągnęła nawet mocniej nosem, jednak swąd dymu zdawał się nie przenikać do sklepu. Posłała więc pytające spojrzenie w stronę mężczyzny, który kompletnie nie był już zainteresowany jej obecnością i... zamarła. Krzyk... Ciężki krzyk...
Nim zdążyła cokolwiek powiedzieć ktoś szarpnął ją do tyłu i wylądowała na podłodze. Nieopodal lady, za którą to zapewne miała się znaleźć. Natychmiast podniosła się na nogi i wreszcie z czystym zainteresowaniem krzyżując wzrok ze sprzedawcą patrzyła jak ten przesuwa szafę.
- Myśli pan, że to... - nie dokończyła. Zamiast tego - idiotka - patrzyła jak mężczyzna chowa się i zerknęła w dół, wprost w twarz targającego jej spodnie, młodszego chłopaka. Tego samego, który wcześniej powalił ją na ziemię. W ferworze towarzyszących im tupotów innych uczniów szarpnęła go za łokieć.
- Idzi... - Automatycznie przystawiła drugą dłoń do ucha, kiedy grzmot odsuwanej szafy wstrząsnął sklepem. Odsuwanej? Cholerstwo huknęło tak, że mało brakowało a by go zmiotło...
Alice rozejrzała się szybko chcąc sprawdzić czy nic mu nie jest. Niestety nie zdążyła.  Praktycznie w tym samym czasie obróciła głowę w stronę drzwi... Albo dziury, która jeszcze do niedawna była drzwiami... Cofnęła się  widząc wymierzonego w swoją stronę patyka. Magicznego patyka. Uniosła dłonie w obronnym geście i lustrując twarz - czy raczej maskę mężczyzny - skinęła głową na jego słowa. WYJŚĆ STĄD. Miała świadomość, że nikt ze sklepu nie uciekł. Może oknem im wyszło... Na zapleczu... O ile istnieje tu jakiś zaplecze... Dadzą radę...  Avada Kadavra.!
Obróciła głowę w lewą stronę i wreszcie go zobaczyła... Kolana - wcześniej trzęsące się - ugięły się pod Puchonkom a ona sama - chowając rękę do kieszeni kiedy tylko  kontakt wzrokowy został zerwany - zacisnęła mocniej palce na swoim badylu. Pytał pan "To jak?"..?
- DRĘTWOTA! - nieomal usłyszała jego śmiech. Nieomal wtuliła się pod ladę. *Obolała - wyczołgała się i podążyła w głąb sklepu.*


*drasnęło mnie (chyba, że peszek) i nie wiem co, ale pewnie mocno. tak czy siak - ostatnie zdanie ew. do skasowania



DRĘTWOTA - 4,1
Schowanie się za ladą - 3
Wyczołganie i ucieczka w głąb sklepu - 2


Ostatnio zmieniony przez Alice Hughes dnia Wto Gru 29, 2015 8:18 am, w całości zmieniany 4 razy
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Derwisz i Banges - Page 2 Empty Re: Derwisz i Banges

Wto Gru 29, 2015 6:47 am
The member 'Alice Hughes' has done the following action : Rzuć kością

#1 'Pojedynek' :
Derwisz i Banges - Page 2 Dice-icon
#1 Result : 4, 1

--------------------------------

#2 'Pojedynek' :
Derwisz i Banges - Page 2 Dice-icon
#2 Result : 3

--------------------------------

#3 'Pojedynek' :
Derwisz i Banges - Page 2 Dice-icon
#3 Result : 2
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Derwisz i Banges - Page 2 Empty Re: Derwisz i Banges

Nie Lut 07, 2016 3:32 am
Sprzedawca nie zdołał jej już odpowiedzieć, znajdując tymczasowy schron pod ladą i tylko trząsł się i myślał jak znaleźć wyjście z tej przerażającej sytuacji. Kiedy tylko do środka wdarł się Śmierciożerca i pan Leadbetter zaczął poruszać się w stronę naprawianych przedmiotów, Alice postanowiła wykonać ruch. Szafa poleciała wprost na półki, zmiatając część zasobów, które pospadały na ziemię, robiąc niemały huk i nieomal trafiając w uczniów, którzy w porę uchronili się zaklęciami tarczy. Zakapturzona postać jednakże była zbyt zajęta uczennicą i jej kolegą by się zajmować takimi szczegółami. Maska starannie zasłaniała twarz oprawcy, więc dziewczyna nie miała co liczyć na to, że cokolwiek dostrzeże. I kiedy nie odpowiedziała mu na pytanie, tylko przeszła do ataku, Śmierciożerca rzeczywiście się roześmiał.
- No, no, widzę, że Hogwart nie próżnuje, jeśli chodzi o nauczanie. - Odpowiedział głębokim, rozbawionym głosem po czym zacmokał z niezadowoleniem przy jej próbie ukrycia się. - Już nie chcesz pokazać mi na co cię stać? Jestem rozczarowany. Wielka szkoda, ale cóż, najwyraźniej przeceniłem cię.
I różdżka została wymierzona w Puchonkę, niewerbalnie wypowiadając 'Engorgio Skullus'. Przyglądał się jej przez chwilę a następnie kucnął.
- Może chcesz mi opowiedzieć o tym, jak się teraz czujesz? Z chęcią posłucham zanim przejdziemy dalej - rzekł niemalże ojcowskim tonem, nie dostrzegając jednak pana Leadbetter'a, który rzucił w niego kilkoma fiolkami i jedna z nich trafiła zakapturzoną postać w głowę.
- Zostaw ją w spokoju! Zmierz się ze mną! - Zawołał roztrzęsionym głosem sprzedawca i wymierzył w niego różdżkę, przełykając głośno ślinę. - Expelliarmus!
Czarodziej bez większego wysiłku odbił zaklęcie, które poszybowało w stronę otworu. Podniósł się i niewerbalny 'Petrificus Totalus' sparaliżował ciało pana Leadbetter'a.
- NIE PRZESZKADZAJ NAM! Tobą zajmę się później! - Warknął zamaskowany mężczyzna, po czym skierował wzrok na Alice. - To jak malutka? Potańczysz trochę ze mną zanim się pożegnamy? Byłaby szkoda, gdyby okazało się, że to wszystko na co cię stać.
Inni Śmierciożercy coraz bardziej oddalali się, ale dym nie odpuszczał. Teraz zresztą mógł swobodnie wypełnić wnętrze sklepu swoją obecnością.
Igor Karkarow machnął kolejny raz różdżką i tym razem użył 'Redactum Skullus', by następnie z całej siły kopnąć Hughes w bok.
- Za cichutko jesteś, odezwij się.



Alice Hughes: -15 PŻ, ostry ból w biodrze



Alice Hughes
Oczekujący
Alice Hughes

Derwisz i Banges - Page 2 Empty Re: Derwisz i Banges

Nie Lut 07, 2016 6:12 am
Umysł, który - nawet jeśli ostatnio nieco ospały - wciąż stanowił dla niej największą wartość, był już teraz kompletnie otumaniony. Nagły zastrzyk adrenaliny spowodowany atakiem ze strony śmierciożercy spinał mięśnie i przyspieszał rytm serca, odbierając tym samym niestety jakąkolwiek jasność myślenia. Całe otoczenie było tylko plątaniną zlewających się ze sobą kolorów i niezrozumiałych kształtów, kiedy popychana instynktem Puchonka usiłowała uchronić się przed atakiem mężczyzny. Bezskutecznie... Ledwie uszu dziewczyny dobiegł głęboki, szyderczy głos okraszony nutką obcego akcentu - przycisnęła do nich zaciśnięte w pięści dłonie. Usta rozwarły się a gardło zacisnęło, odbierając powietrzu możliwość dotarcia do płuc. Nie wiedziała czy krzyczy. Ból, silniejszy niż wszystko co kiedykolwiek wcześniej czuła rozrywał jej głowę, gdy wijąc się po podłodze coraz mocniej dociskała do niej ręce, zupełnie jak by miało to pomóc w zatrzymaniu jej na miejscu. Nie narastał ani nie słabnął - konsekwentnie jednostajny, nie pozwalał określić ile minęło czasu. Zmuszający do tego by skupić się wyłącznie na nim, z wolna odbierający świadomość przysłaniał wszystko inne, przez co Hughes nie wiedziała już gdzie się znajduje i co właściwie się dzieje. Dochodzące do niej strzępki wypowiedzianych w sklepie zdań całkowicie rozmywały się w jednym tylko pragnieniu. Pragnieniu, by to wszystko wreszcie się skończyło, nie ważne w jaki sposób... I kiedy gotowa była o to błagać, kiedy resztkami woli usiłowała zmusić się do tego by powiedzieć choć słowo - minął...
Ręce dziewczyny opadły na boki. Wciąż drżąca, odkryła, że leży na plecach a sens wypowiedzianych wcześniej przez mężczyznę słów z wolna dobijał się do jej świadomości. Kolejny, tym razem fizyczny atak wykrzywił twarz Hughes w grymasie. Jęknęła przyciskając wciąż zaciśniętą dłoń do biodra, dopiero teraz orientując się, że w pobielałych już palcach cały czas trzyma różdżkę. Oddychając przez usta uchyliła zaciśnięte dotychczas powieki a samotna, gorąca łza wypłynęła z zewnętrznego kącika jasnobrązowego oka, spływając powoli po skroni i ginąc za uchem. Mrugnęła wolno kilka razy chcąc odzyskać ostrość widzenia i przeniosła spojrzenie na górującą nad nią, zakapturzoną postać.
- Jesteś... - Zaczęła cicho i jęknęła, łapiąc głęboki oddech. Jeszcze chwilka... Tylko trochę... - Powtarzała sobie w myślach, wpatrując się w odznaczająca się na tle szarego, z wolna wypełniającego sklep dymu maskę śmierciożercy i powoli przesuwając dłoń po udzie. - Jesteś... Odrażający. Z takimi... Nie tańczę DIFFINDO! - Wycelowane na ślepo w nogi mężczyzny zaklęcie opuściło różdżkę a Hughes, nie czekając na efekt natychmiast wzniosła ją do góry. - PROTEGO! - Warknęła i przeturlała się w bok, krzywiąc się za każdym razem gdy biodro dotykało podłogi, ostatecznie wczołgując się za jeden z większych kotłów. Ciężko dysząc, oparta o ścianę widziała za nim sylwetkę mężczyzny. - VENTUS... - Jęknęła, z zaciśniętymi zębami wskazując na metalowe naczynie.



DIFFINDO - 3,6
PROTEGO - 4,4
Odturlanie się - 5
VENTUS - 3,4


Ostatnio zmieniony przez Alice Hughes dnia Pon Lut 08, 2016 1:34 am, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Derwisz i Banges - Page 2 Empty Re: Derwisz i Banges

Nie Lut 07, 2016 6:12 am
The member 'Alice Hughes' has done the following action : Rzuć kością

#1 'Pojedynek' :
Derwisz i Banges - Page 2 Dice-icon
#1 Result : 3, 6

--------------------------------

#2 'Pojedynek' :
Derwisz i Banges - Page 2 Dice-icon
#2 Result : 4, 4

--------------------------------

#3 'Pojedynek' :
Derwisz i Banges - Page 2 Dice-icon
#3 Result : 5

--------------------------------

#4 'Pojedynek' :
Derwisz i Banges - Page 2 Dice-icon
#4 Result : 3, 4
Ventus Zabini
Slytherin
Ventus Zabini

Derwisz i Banges - Page 2 Empty Re: Derwisz i Banges

Pon Lut 29, 2016 7:41 pm
Prychnął gdy dziewczyna zwróciła uwagę co do jego zachowania. Nie interesował się już nią, ponieważ straszny hałas był bardziej interesujący niż Puchonka. Słysząc słowa mężczyzny w ostatniej chwili popchnął ślepego bachora za półki, bo stanął mu na drodze. Po cholerę takie kalectwo chodziło do szkoły. Wszystkiemu przyglądał się zza półek będąc naprawdę cicho. Czuł się jak tchórz w tym momencie, gdy patrzył jak ta dziewczyna jest atakowana przez napastnika. Zacisnął dłonie w pięści widząc siłę mężczyzny. Pokręcił głową, wyciągnął z glana różdżkę i zaczaił się kucając nisko, aby nie zostać zauważonym. W momencie, gdy usłyszał swoje imię trochę został zaskoczony. Przecież się jej nie przedstawiał. Jednak po chwili skumał, że chodzi o zaklęcie.
- Bombarda (3,6) – szepnął celując w jakieś szafki, które wybuchły. Zrobił to, aby odwócić uwagę przeciwnika od dziewczyny i jej okolicy.- Tarantellegra (4,2) - skierował różdżkę w mężczyznę. Postanowił rzucać zaklęcia, które przychodziły mu do głowy. Nie skupiał się nad ich sensem. Zaklęcie, które rzucił powinno sprawić, że facet zacznie pląsać, ale niestety się nie udało. Chciał tylko pomóc tej dziewczynie, aby mu sumienie nie krzyczało bardziej. Stanął przed dziewczyną, aby ochronić ją przed jakimkolwiek nowym atakiem. Nawet nie spojrzał na nią. W głowie powtarzał, że robi to tylko dla siebie. Jest egoistą, prawda?- Protego (5,2). - jako tako się udało.


Ostatnio zmieniony przez Ventus Zabini dnia Pon Lut 29, 2016 7:48 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Derwisz i Banges - Page 2 Empty Re: Derwisz i Banges

Pon Lut 29, 2016 7:41 pm
The member 'Ventus Zabini' has done the following action : Rzuć kością


#1 'Pojedynek' :
Derwisz i Banges - Page 2 Dice-icon
#1 Result : 3, 6

--------------------------------

#2 'Pojedynek' :
Derwisz i Banges - Page 2 Dice-icon
#2 Result : 4, 2

--------------------------------

#3 'Pojedynek' :
Derwisz i Banges - Page 2 Dice-icon
#3 Result : 5, 2
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Derwisz i Banges - Page 2 Empty Re: Derwisz i Banges

Pią Mar 11, 2016 9:30 am
W końcu, nawet jeśli tego nie chciała, krzyknęła. Jednak zrobiła to na tyle cicho, że Karkarov nie był tym usatysfakcjonowany. Przecież nie było z tego praktycznie żadnej przyjemności, jeśli ofiara nie reagowała tak jak powinna. Póki go bawiła, mógł z nią trochę zabić czasu, zanim ostatecznie pozbawi ją życia. Gówniarzy, którzy pewnie gdzieś tam byli schowani, nie chciało mu się szukać a starszy mężczyzna, który był właścicielem tego sklepu, nie był dla niego żadnym wyzwaniem. Kiedy jęknęła, pełny zadowolenia uśmiech pojawił się na jego twarzy, którą zasłaniała maska. Uklęknął nawet chwilę przy niej.
- No widzisz jak ładnie, jak się postarasz, hm? - Szepnął z silnym rosyjskim akcentem.  Podniósł się ponownie, udając że ziewa w oczekiwaniu na kolejne ruchy dziewczyny.  Kiedy się odezwała, zwrócił ponownie na nią swoją uwagę.
- Jestem? No jaki jestem, malutka? - Spytał rozbawiony, niemalże nie wybuchając śmiechem na jej kolejne słowa. W porę udało mu się odskoczyć jako, że zaklęcie i tak nie było rzucone ze zbyt dużą wprawą. - No proszę, mała angielska bestyjka pokazała pazurki!
Chciał rzucić 'Acidum', ale jak na złość nie wyszło. Już miał zamiar odsunąć jeden z kotłów za którymi się schowała, kiedy kociołek ruszył w jego stronę i nawet nie zdążył zareagować, bo ten uderzył wprost w jego prawą nogę. Stęknął cicho, czując jak powoli zaczyna opanowywać go irytacja. W tamtym momencie żarty dla niego się skończyły. Już miał coś rzucić w stronę schowanej Puchonki, gdy szafki nieopodal lady zostały zniszczone i ich resztki posypały się we wszystkie strony, nie dosięgając Śmierciożercę, który stał jednak za daleko. Uczniowie, którzy byli pochowani w różnych miejscach sklepu, starali się nie wydać z siebie żadnego dźwięku, a sprzedawca nadal leżał unieruchomiony na ziemi, mogąc jedynie obserwować jak jego sklep ulega zniszczeniu. Na zewnątrz buchnęły płomienie, robiło się przy okazji coraz głośniej i walka stawała się na głównej ulicy coraz bardziej zacięta. Igor nie zwracał jednak na to uwagi zbyt zajęty dzieciakami. Skoncentrował się na miejscu z którego nadeszła Bombarda i próbował rzucić tam 'Avifors' by wykurzyć stamtąd przeciwnika. Niestety na nic się to zdało. Postanowił więc podejść do spraw inaczej.
- No malutka, chyba otrzymałaś swojego rycerza, szkoda, że nieco tchórzliwego - powiedział kpiąco, szykując się do ataku i robiąc kilka kroków w stronę kotłów za którymi się skryła. Wtedy pojawił się jej obrońca, rzucając Protego, które nie było najlepszej jakości. Bez słowa go odepchnął i to na tyle mocno, że ten wpadł na jedną z półek.  - Wiesz... popełniłem błąd. Powinienem najpierw spytać cię o czystość krwi zanim zaoferowałem ci dołączenie do nas, ale w sumie to nawet jakbyś była szlamą to mogłabyś być przydatna. Domyślasz się w jaki sposób? Na przykład na testowanie nowych zaklęć, jako manekin do ćwiczeń, ewentualnie do innych, już mniej przyjemnych rzeczy.
Kolejnego zaklęcia już nie próbował rzucać. Zwyczajnie czekał, aż skrzywdzona myszka sama opuści swą bezpieczną norkę.



Alice Hughes: -2 PŻ, pod wpływem kolejnych ruchów ból jest jeszcze mocniejszy
Igor Karkarov: -10 PŻ za wszystko
Ventus Zabini: -4 PŻ


Ezechiel Yaxley
Oczekujący
Ezechiel Yaxley

Derwisz i Banges - Page 2 Empty Re: Derwisz i Banges

Sob Mar 12, 2016 1:35 am
To miał być zwyczajny wypad do Hogsmeade. Rutynowy wręcz. Mieli iść i wrócić - wszyscy cali i zdrowi. Co najwyżej ktoś mógł oberwać szlabanem za to, że dał się złapać na szmuglowaniu Ognistej Whisky, czy innych tego typu głupotach, które dla uczniowskiej braci były niezwykle typowe, a przez samych belfrów zwykle traktowane były już ze znudzeniem, które jednak kryło się pod powłoką surowości, która musieli zachowywać przez wzgląd na autorytet.
Nic jednak z powyższych rzeczy się nie wydarzyło.
Od momentu w którym do Ezechiela doszła wiadomość, ze śmierciożercy znaleźli się w Hogsmeade, narastał w nim niepokój. W żadnym z możliwych scenariuszy ta wycieczka nie powinna tak wyglądać. W brew pozorom jednak, emocja nie przybierała naleciałości delikatnego strachu, wiązała się natomiast z irytacją, która powoli przekształcała się w złość. W końcu on, dziedzic rodu Yaxleyów, miał pełne prawo odczuwać tego typu emocje odnośnie tych, z którymi silnie powiązana była jego rodzina, a którymi on tak bardzo pogardzał.
Gdy przybył do Hogs razem z innymi członkami Zakonu Feniksa, na parę uderzeń serca zatrzymał się na ulicy. Bodźce zdawały się trafiać do niego z lekkim opóźnieniem, jakby nie do końca chciał i mógł uwierzyć w to, co rozgrywało się dookoła. Płonące beczki, gryzący dym, bezwładne ciało gdzieś tam, po drugiej stronie, otoczone sługusami czarnego pana. Ezechiel nie zdawał sobie sprawy z tego, że była to jedna z uczennic. Nie chciał.
Priorytetem było teraz zajęcie się tymi, którzy żyli i zapewnienie im bezpieczeństwa. Nikt nie miał prawa narażać dzieciaków na niebezpieczeństwo, a jeśli już to robił, ich psim obowiązkiem - jako nauczycieli, aurorów czy członków zakonu, było bronić ich chociażby kosztem własnego życia. I z taką właśnie postawą ciemnowłosy mężczyzna kroczył w kierunku Derwisza i Bangesa. Najpierw do jego uszu doszedł głos Karkarova, który najwidoczniej poczuł się zbyt pewnie, a gdy wszedł do środka i oczy zlokalizowały jego położenie, zaciśnięta na różdżce dłoń wykonała gest, starając się unieszkodliwić śmierciożercę za pomocą Petrificus Totalus.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Derwisz i Banges - Page 2 Empty Re: Derwisz i Banges

Sob Mar 12, 2016 1:35 am
The member 'Ezechiel Yaxley' has done the following action : Rzuć kością


'Pojedynek' :
Derwisz i Banges - Page 2 Dice-icon
Result : 6, 4
Sponsored content

Derwisz i Banges - Page 2 Empty Re: Derwisz i Banges

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach