Go down
Rhea Collins
Ministerstwo Magii
Rhea Collins

Rhea Scarlet Collins Empty Rhea Scarlet Collins

Pią Sie 31, 2018 11:05 pm


Rhea Scarlet Collins 1b3f48571a6f2346e1316ca21f047000

Imię i nazwisko: Rhea Scarlet Collins.
Imiona i nazwiska rodziców: Anna Margareth Collins (z domu McCater) oraz Harold Maria Collins. (czystokrwiści)
Data urodzenia: W nocy z 21 na 22 czerwca 1956 roku.
Miejsce zamieszkania: Jedno z nowoczesnych mieszkań w samym sercu Londynu.
Status majątkowy: Bardzo bogaty. Tak obrzydliwie bogaty.
Czystość krwi: Czystokrwisty.
Była szkoła: Hogwart, Gryffindor.
Różdżka: Czarny bez; Kolec jadowy mantikory; 12 cali; giętka.

Wzrost: 178 centymetrów.
Waga: 70 kilogramów.
Kolor włosów: Czarny.
Kolor oczu: Brąz.

Praca: Szef Departamentu Kontroli Nad Magicznymi Stworzeniami. Dawniej stołek zajmował jego ojciec, ale kiedy został przeniesiony do innego departamentu, lepszego, dzięki znajomościom udało mu się przekonać, by pałeczkę wręczyć jego synowi, choć ten nadal był młody. Rhea, pomimo braku doświadczenia, nadrabia spostrzegawczością i inteligencją oraz nienagannością. Choć wielu z ministerstwie rzuca mu kamienie pod nogi, ambitność młodego czarodzieja nie pozwala mu zwolnić i bierze na siebie dwa razy więcej obowiązków, by udowodnić wszystkim, że jest odpowiednim człowiekiem na odpowiednim stołku.

Bogin: Cheyenne Collins. Czasami mu się zdarzy, że spojrzy na niego ukradkiem wzrokiem pełnym nienawiści i zazdrości. Czasami mu się zdarzy pomyśleć w głowie najokropniejsze rzeczy. I chociaż kocha brata, i wielokrotnie stawał w jego obronie, i bez jakichkolwiek wątpliwości nigdy nikomu nie pozwoli go skrzywdzić, niejednokrotnie samemu nastawiając policzek przed ciosem, to nigdy nie potrafił wyzbyć się poczucia niesprawiedliwości, jaka go dotknęła. Prześladuje go nocami, pojawiając się w koszmarach, spogląda na Rhae z pogardą i z obrzydzeniem. Nie jest czystej krwi, a dzierży w swych dłoniach przerażający talent, kiedy Rhea przez całe życie nieustannie próbował go dogonić, by sprostać oczekiwaniom ojca. Nienawidzi go z całego serca. Przeraża go, ale jednocześnie nie może bez niego żyć. Czy to już obsesja?

Amortencja: Trawa cytrynowa muśnięta bzem i skropiona konwalią. Delikatna woń wiatru i deszczu, z nutą ziemi oraz trawy, zmieszanej z ostrą wonią krwi.

Widok z Ain Eingarp: Sam, w dalekim i zapomnianym miejscu, pozbawiony smyczy ojca. Wreszcie wolny. Wreszcie pozbawiony maski. Ubrany w powyciągany dres, włosy ułożone w dziwną fryzurę, w wardze błyszczy srebrny kolczyk, a na twarz widnieje szeroki i szczery uśmiech. Wreszcie mógł być sobą. Wreszcie mógł być sobą.

Podsumowanie posiadanej wiedzy i umiejętności

Właściwie nie ma przedmiotów, z których nie byłby dobry. Bo Rhea nie miał wyboru. Musiał być ze wszystkiego najlepszy. Ale z całą pewnością najbardziej upodobał sobie zaklęcia transmutacyjne, eliksiry oraz zielarstwo. Bardzo dobrze radzi sobie ze zwierzętami magicznymi oraz zaklęciami ofensywnymi. Nieco gorzej idzie mu natomiast z defensywnymi. Nie przepada również za wróżbiarstwem uważając to za stratę czasu oraz za historią magii, bo najzwyczajniej go nudzi.

Przykładowy post: Ciemne, zmęczone spojrzenie wpatrywało się w niego jak na coś obrzydliwego, gnijącego oraz odpychającego. Hebanowe włosy opadały rzucając cień na jego bladą twarz. Uniósł drżącą dłoń i dotknął pęknięcia na lustrze. Knykcie piekły rozlanym ogniem, a pojedyncze krople krwi spływały leniwie po jego dłoni, przegubie, cicho kapiąc na świeżo wyczyszczoną posadzkę.
Znowu.
Znowu o tym śnił. O nim.
Kiedy to wreszcie się skończy? Kiedy przestanie śnić i żyć tym koszmarem, który dręczył go niemal zawsze, gdy powieki opadały? Przecież doskonale wiedział, że nigdy nie będzie taki, jak on. Pożądał coś, czego nie mógł zdobyć, bez znaczenia ile pracy w to wszystko włoży. Widział swoje odbicie w jego błękitnych oczach za każdym razem, kiedy się spotykali. Widział, jak bardzo jest nikły, marny. Widział to w spojrzeniu ojca, matki. Nawet jej, chociaż od lat już jej nie było.
Druga dłoń przyłożył do spoconej koszulki, wyczuwając przyspieszone bicie serca. Miał wrażenie, że z każdym kolejnym dniem, każdym następnym oddechem rozpada się jak lustro. Na tysiące małych kawałeczków. I nic nigdy nie będzie w stanie go skleić na powrót.
Ciemne spojrzenie na powrót wbiło się w odbicie. Pełnie nienawiści i chęci zerwania niewidzialnej i zaciskającej się na jego szyi obroży. Już dość, krzyczał. Dość tego upokorzenia. Pozwól mi być tym, kim naprawdę jestem. Nie zdzierżę więcej tego jadu, który wtaczacie mi w żyły. Złapał się na lewy nadgarstek, gdzie widniała cieniutka blizna. Nawet nie potrafił sam uwolnić się z tego piekła. Teraz było już za późno. Po paru próbach zbyt dobrze go pilnowano. Szpiedzy ojca coraz mocniej otaczali go, odbierając mu tlen. Dusił się.

Nastał dzień, a pierwsze promienie słońca zaczęły przedzierać się do sypialni. Kolejny dzień założenia maski, której sam się brzydził. Kolejny dzień obcowania z nimi wszystkimi, udawania, że jest się kimś zupełnie innym. Idealnym.
Patrząc teraz na swoje odbicie nie potrafił dostrzec nawet skrawka idealności. Był zmęczony. Zmęczony życiem.
Idealnie i drogi dopasowany garnitur. Drogocenny zegarek. Włosy idealnie ułożone. Doskonale wyrzeźbione ciało skropione drogimi perfumami. Poprawił krawat. Ponownie spojrzał na swoje odbicie. Odbicie, które tym razem uśmiechało się z wyuczoną grzecznością.
Maska została nałożona.


Ostatnio zmieniony przez Rhea Collins dnia Sob Wrz 01, 2018 1:36 am, w całości zmieniany 4 razy
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

Rhea Scarlet Collins Empty Re: Rhea Scarlet Collins

Sob Wrz 01, 2018 8:53 pm
Witaj na Magicznej Kołysance!
Na podstawie karty przydzielam ci 5 atutów i 2 słabości.

Atuty:
- Dobra opinia - postać zazwyczaj jest przygotowana do zajęć, punktualna i w ogóle zachowuje się bez zarzutu, dlatego nawet jeśli coś się jej przytrafi, nauczyciele patrzą na nią łagodniej, a o szlaban będzie musiała się naprawdę postarać.
- Pilność w nauce - świadczy o poświęcaniu dużej ilości czasu wszystkim dziedzinom, nawet tym, które niekoniecznie kogoś interesują. Wszystko w imię upewnienia się, że jest się na stabilnej pozycji.
-  Francuski szyk - savoir vivre w małym palcu, a elegancja bije od postaci na kilometr. Potrafi się ubrać, panować nad tonem i wie jak skrytykować kogoś tak, by nie urazić czyjś uczuć.
- Krzyk mandragory - rośliny, którymi opiekuje się postać, rosną szybko i zdrowo. Po prostu jakaś wrodzona intuicja podpowiada im czego roślince trzeba. Za dużo wody? Za mało światła? A może roślinka czuje się samotna i potrzebuje towarzystwa? Intuicja podpowie, a plony z roślinki będą wyjątkowo dorodne.
- Z dobrego domu - postać pochodzi z rodziny, która jest bogata, szlachecka lub po prostu znana. Może jej wujek to Minister Magii? Może matka jest znaną filantropką? Starszy brat wygrał mistrzostwa w Quidditchu? No a nazwisko Malfoy mówi samo za siebie.

Słabości:
- Sztywny jak pal Azji - postać ma wyznaczone zasady, których kurczowo się trzyma przez co trudniej jej nawiązać pozytywne relacje z innymi osobami. Sobotni wieczór i wszyscy z biura idą na piwo, ale ona woli pracować? Ktoś proponuje że poświęci dla niej życie, ale ona tylko grzecznie dziękuje i mówi że musi coś załatwić? Standard.
- Oczekiwania rodziny - postać należy do rodziny z konkretnymi planami na jej przyszłość. Za wszelką cenę stara się zrealizować oczekiwania, nie śpi po nocach żeby uzyskać W z Eliksirów, a jeśli zawiedzie, wyrzuty sumienia nie dadzą jej spokoju przez długi czas.



Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach